„Polskim firmom działającym we Francji tamtejsza administracja celowo utrudnia działalność” – alarmuje Związek Pracodawców i Przedsiębiorców. Jak się okazuje, częste kontrole i fałszywe oskarżenia, to codzienność polskich biznesmenów działających nad Sekwaną.
Związek Pracodawców i Przedsiębiorców opublikował właśnie raport dotyczący sytuacji polskich biznesmenów we Francji. „Mamy do czynienia z różnego rodzaju represjami wobec polskich firm i uważamy, że Polska zbyt mało zdecydowanie z tym walczy” – alarmuje szef ZPP, Cezary Kaźmierczak. Twierdzi on, że podczas tworzenia raportu polscy przedsiębiorcy „bali się opowiadać o swoich przejściach z administracją francuską” oraz „prosili o zachowanie poufności”.
Jako przykład represji i fałszywych oskarżeń raport podaje problemy firmy FructoFresh. Jest to polski podmiot obecny na rynku francuskim od 2007 roku. Gdy pojawił się francuski konkurent, polska firma została oskarżona o nielegalne zatrudnianie pracowników z Korei Północnej oraz o dodawanie do swoich sałatek niedozwolonych składników. Proces i kontrola sanitarna wykazały bezpodstawność zarzutów. Jednak w międzyczasie sprzedaż produktów polskiej firmy we Francji spadła o 90 proc.
Jako remedium na takie przypadki Cezary Kaźmierczak proponuje traktować francuskich biznesmenów w Polsce w podobny sposób, w jaki nasi są traktowani we Francji. Uważa też, że „Francja ma problem z zaakceptowaniem polskich przedsiębiorców w innej roli niż tanich podwykonawców”. Obecnie ZPP przygotowuje raport na temat sytuacji francuskich przedsiębiorców w Polsce.
Źródła: wnp.pl, dorzeczy.pl
JSJK