„Dlaczego Joe Biden został zmuszony do zaakceptowania relacji energetycznych Rosji i Niemiec?” – na to pytanie stara się odpowiedzieć prof. Helen Thompson, wykładowca ekonomii politycznej na Uniwersytecie w Cambridge. Uczona wskazuje, że zniesienie amerykańskich sankcji na gazociąg Nord Stream 2 jest „próbą zmuszenia Niemiec do konfrontacji z Chinami”. Ale nic z tego nie będzie, bo Berlin nie zamierza oddzielić niemieckiej gospodarki od „Euroazjatyckiego Jedwabnego Szlaku”.
W maju tego roku administracja Bidena uchyliła sankcje z 2019 r., nałożone przez Kongres na gazociąg Nord Stream 2, którym to pod Bałtykiem popłynąć ma do Niemiec rosyjski gaz. To dramatyczny zwrot w amerykańskiej polityce, zwłaszcza, że podczas przesłuchań w kongresie jeszcze w styczniu Antony Blinken zapewniał, że jest „zdeterminowany, aby zrobić wszystko, co w naszej mocy, by zapobiec [jego] ukończeniu”. Profesor przypomina, że zależność wielu krajów europejskich od rosyjskiego gazu i ropy od dawna niepokoiła amerykańskich prezydentów, zaś decyzja Niemiec z 2005 roku o współpracy z Moskwą przy budowie pierwszego gazociągu Nord Stream pogłębiła frustrację Waszyngtonu.
Po zakończeniu drugiej nitki rurociągu gaz miałby płynąć do Niemiec z pominięciem Ukrainy, dla której „usługi tranzytowe to kwestia bezpieczeństwa”. Prof. Thompson zauważa, że Polska, obawiając się wszelkich manewrów geostrategicznych, które osłabiłyby inne państwa leżące między nią a Rosją, nie mogła uwierzyć w decyzje polityczne Niemiec. Cytuje słowa ówczesnego ministra obrony Radosława Sikorskiego, który porównał Nord Stream 2 do paktu Ribentrop-Mołotow z 1939 r. Jednak „nieczuła na te geopolityczne względy Angela Merkel” nie tylko nie zrezygnowała z tej opcji, ale podczas swojej trzeciej kadencji zobowiązała Niemcy do ukończenia gazociągu Nord Stream 2.
Wesprzyj nas już teraz!
„Teraz administracja Bidena – pisze uczona – uznała, że konfrontacja z Berlinem to luksus, na który nie może sobie pozwolić, mimo że zaledwie kilka tygodni przed decyzją o uchyleniu sankcji wojska rosyjskie zgromadziły się na granicy z Ukrainą. Dla Bidena jest to świat, w którym prawie każda decyzja musi być ukierunkowana na strategiczną rywalizację z Chinami, a miejsce relacji niemiecko-rosyjskich w sercu Europy nie wydaje się obecnie wyjątkiem”. Wykładowczyni Cambridge widzi analogie między obecną sytuacją geopolityczną a tą z XIX wieku. Podkreśla znaczenie stosunków niemiecko-rosyjskich dla obecnego konfliktu geopolitycznego między Stanami Zjednoczonymi a Chinami. Zauważa, że w XIX wieku Państwo Środka podupadało i był to okres, kiedy Imperium brytyjskie miało przewagę na morzu. Rosja zaś rozszerzała wpływy w Eurazji, a Niemcy aspirowały do miana światowego mocarstwa.
„Po zwycięstwie Japonii w 1895 roku w pierwszej wojnie chińsko-japońskiej Rosja, Niemcy i Francja interweniowały, by zmusić Tokio do oddania części łupów terytorialnych w północno-wschodnich Chinach. Rosja zdobyła półwysep Liaodong i port na Pacyfiku z ciepłą wodą w Port Arthur. Niemcy uzyskały koncesje na półwyspie Shandong po drugiej stronie Morza Bohai. Obawiając się sojuszu kontynentalnego na Dalekim Wschodzie, Wielka Brytania szukała sojusznika w Japonii. Chociaż sojusz angielsko-japoński z 1902 r. uniemożliwił Francji przyjście z pomocą Rosji, gdy w 1904 r. Japonia zaatakowała rosyjską Flotę Pacyfiku w Port Arthur, nie zakończył on perspektywy osi rosyjsko-niemieckiej. Rzeczywiście, w trakcie wojny rosyjsko-japońskiej cesarz Wilhelm II i car Mikołaj II zawarli tajny traktat, w którym Wilhelm powiedział Mikołajowi, że może to być preludium dla Stanów Zjednoczonych Europy” – czytamy.
Autorka przywołuje esej z 1904 roku pt. „The Geographical Pivot of History”, w którym brytyjski geograf Halford Mackinder widział świat przekształcony przez transkontynentalne koleje, budowane przez Rosjan i Niemców i biegnące w kierunku regionu Pacyfiku. Mackinder zaznaczył, że w przypadku stałej osi rosyjsko-niemieckiej, ta zmiana porządku globalnego daje możliwość powstania „imperium światowego”. Oczywiście, ten „nowy porządek nigdy się nie zmaterializował”. Z rywalizacji z cesarstwem chińskim zwycięsko wyszła Japonia. Kraj odebrał również – po zniszczeniu rosyjskiej marynarki w maju 1905 – Shandong z rąk niemieckich w listopadzie 1914 r.
Po I wojnie światowej Wielka Brytania musiała bronić swojej pozycji w Chinach w obliczu morskich potęg Japonii i Stanów Zjednoczonych, ale już nie Związku Radzieckiego i Niemiec. Mackinder wyobrażał sobie przyszły świat, w którym Chiny zdobędą władzę w Eurazji i przewagę nad Rosją w postaci linii brzegowej pełnej naturalnych portów. Dziś Pekin rośnie w siłę, budując szybkie linie kolejowe w Eurazji w ramach inicjatywy Pasa i Szlaku. Rosja zaś w Eurazji ma ogromny rynek zbytu na ropę i gaz, a Niemcy są częścią Pasa i Szlaku z ciągle rozwijającą się siecią kolei towarowych biegnących z Chin do niemieckich portów przybrzeżnych i śródlądowych. „Próbując oderwać Niemcy od Pekinu, Biden potraktował obawy Europy Wschodniej związane z Nord Stream 2 jako szkody uboczne. Wyjaśniając swoje odwrócenie polityki powiedział, że utrzymanie sankcji byłoby »kontrproduktywne z punktu widzenia naszych stosunków europejskich«. Ale nie może być wspólnych relacji z UE, jeśli chodzi o Rosję. Jak można się spodziewać, polski rząd jest wściekły na decyzję o sankcjach” – komentuje profesor.
Zdaniem Thompson nic nie wskazuje na to, by Niemcy były otwarte na zaproponowany kompromis. Merkel zawsze upierała się przy budowie Nord Stream, ponieważ „nigdy nie widziała powodu, by dokonywać geopolitycznych kompromisów wokół niemieckich interesów handlowych”. Autorka sugeruje ponadto, że pospiesznie wynegocjowana pod koniec ub. roku umowa inwestycyjna UE z Chinami to „powitalny prezent Merkel dla Bidena, gdy został prezydentem”. Ratyfikację traktatu zawieszono, a kandydatka Zielonych na kanclerz Annalena Baerbock mówi, że chce zaostrzenia polityki wobec Chin z powodu naruszeń praw człowieka. Jednak według Thompson, Baerbock „nie byłaby w stanie oddzielić niemieckiej gospodarki od chińskiego Eurazjatyckiego Jedwabnego Szlaku”.
Przewiduje też, że miejsce obecnej kanclerz najprawdopodobniej zajmie Arminem Laschet, premier Nadrenii Północnej-Westfalii, goszczącej w Düsseldorfie europejską centralę chińskiej firmy technologicznej Huawei. Zdaniem profesor, „geografii Nord Streamu oraz Pasa i Szlaku nie da się też rozdzielić”. Wskazuje, że niemiecki port Mukran, wykorzystywany przez Rosjan do budowy gazociągu Nord Stream, jest końcem nowej trasy kolejowej biegnącej z centralnych Chin przez Rosję i Morze Bałtyckie, z pominięciem Polski. W kwietniu chiński premier odnosząc się do rozmowy prezydenta Xi Jinping i kanclerz Angeli Merkel wyraził nadzieję, że „UE dokona niezależnego osądu i rzeczywiście osiągnie strategiczną autonomię”. Jednak wg Thompson, nie może być takiej niezależności, ponieważ kraje europejskie muszą balansować w obliczu strategicznej rywalizacji wielkich mocarstw. „Problem administracji Bidena polega na tym, że Mackinder miał rację co do korzyści, jakie geografia Eurazji daje Chinom, nie tylko w stosunku do Rosji i Niemiec” – puentuje autorka.
Źródło: newstatesman.com
AS