Rewolucja pędzi w tak niewiarygodnym tempie, że sześciokolorowa tęcza okazuje się niewystarczająca do oddania całego spektrum homoseksualno/transgenderowej społeczności. Zatroskani o wierność nowym trendom projektanci Ikei, chcąc uniknąć oskarżeń o wykluczenie jakiejkolwiek subkultury, zaprezentowali nową kolekcję mebli w wersji „agender”, „trans”, „bi” i wielu innych.
Ciężko nadążyć za postępem rewolucji. Mamy wrażenie, że problemy z tym mają nawet jej propagatorzy. Z okazji miesiąca dumy gejowskiej Ikea Kanada postanowiła zaprezentować kolekcję mebli oddającą klimat nie tylko mniejszości seksualnych, ale całego spektrum tożsamości płciowej rozumianej w duchu ideologii gender.
Okazuje się, że dotychczasowy symbol w postaci sześciokolorowej tęczy nie wystarcza do pełnego określenia wszystkich subkultur wchodzących w skład szeroko rozumianego ruchu LGBT. „Każda z flag reprezentuje inną tożsamość” – piszą autorzy prezentując aż 9 różnych znaków.
Wesprzyj nas już teraz!
Każda z flag posłużyła za inspirację dla osobnej podwójnej sofy w stylu „loveseat”. I tak w ofercie sklepu znajdziemy sofę „niebinarną, „progresywną”, „biseksualną”, „panseksualną”, „lesbijską”, sofę „genderfluid”, „aseksualną”, „2spirit” czy dwie „transgenderowe”.
W klipie na każdej z nich siada osoba identyfikująca się z daną tożsamością i opowiada historię swojego życia. Wydaje się jednak, że film obarczony jest bardzo wysokim ryzykiem dezaktualizacji, zwłaszcza w przypadku osoby określającej się jako „genderfluid”…
Ale żarty na bok. Produkcja kanadyjskiej Ikei zwraca nam uwagę nie tylko na szaleństwo seksualnej rewolucji, ale przede wszystkim jej dynamikę. „Duma to nie tylko tęcza” – podają autorzy i mają rację. Dzisiaj operowanie w kategoriach homoseksualizmu jest już dawno passe i tak naprawdę nikogo nie rusza. W większości „postępowych” demokracji świata osoby homoseksualne mogą zawierać „śluby”, adoptować dzieci czy dziedziczyć majątki. Ich związki w warstwie administracyjnej praktycznie nie różnią się od małżeństw.
Kolejny etap pokrętnie rozumianego postępu dotyczy „transów”. W Stanach Zjednoczonych dyskusja o legalizacji homozwiązków to już prehistoria. Dzisiaj spór toczy się wokół podawania dzieciom hormonów zmieniających płeć czy operacji permanentnie okaleczających ciało. W wielu zachodnich krajach na instytucje edukacyjne i kulturalne wywierana jest presja związana z koniecznością przekształcenia języka zgodnie z żądaniami tęczowych środowisk. Dzisiaj to literka „T” jest najważniejsza w całym akronimie. Nic dziwnego, że pozostałe grupy zaczynają domagać się utraconego zainteresowania. Stąd inicjatywy takie jak Dzień Widoczności Lesbijek. Tylko patrzeć, jak „zwyczajni” homoseksualiści okażą się dla postępującej rewolucji zbyt konserwatywni…
Źródło: pantarhei24.com, youtube.com/ IKEA Canada
PR