Źle się dzieje w państwie… francuskim. Oficjalne raporty odsłaniają fragmenty ukrywanej często rzeczywistości związanej z imigracją. Kolejne takie puzzle odsłaniają raporty Generalnego Inspektoratu Finansów i Generalnego Inspektoratu Zabezpieczenia Społecznego za rok 2019 roku i dokumenty Generalnego Inspektoratu Sprawiedliwości. Pierwszy mówi m.in. o „turystyce medycznej” migrantów, drugi o islamizmie, który pręży muskuły w ośrodkach opieki dla nieletnich.
Opieka medyczna dla nielegalnych imigrantów jest we Francji najbardziej hojna w Europie. Deputowana Véronique Louwagi z Partii Republikanie ocenia, że wydatki budżetowe na ten cel trudno nawet ocenić. Istnieje 11 programów rozmaitej pomocy medycznej, z których korzystają migranci, ale konkretny zestaw wydatków można policzyć tylko dla sześciu. Véronique Louwagie w wywiadzie dla magazynu „Marianne”, po zapoznaniu się z raportem Generalnego Inspektoratu Finansów i Generalnego Inspektoratu Zabezpieczenia Społecznego, stwierdza, że system opieki medycznej nad nielegalnymi imigrantami we Francji jest z pewnością jednym z „najbardziej hojnych”.
Wesprzyj nas już teraz!
Od kilku lat trwa zjawisko przyjazdu do Francji cudzoziemców z krajów bezpiecznych, bez żadnych szans na azyl, którzy przybywają „tylko po to, by mieć dostęp do opieki zdrowotnej” – mówi Louwagie. Wyjaśniła, że po złożeniu wniosku o azyl migrant zostaje objęty ochroną zdrowotną do czasu rozpatrzenia jego podania. Procedury są długie, więc jest czas na podleczenie w ramach powszechnego systemu ubezpieczeń zdrowotnych, do którego ma w tym czasie prawo. Imigracyjna „turystyka zdrowotna” rozwinęła się m.in. w niektórych krajach dawnego Związku Sowieckiego. W statystykach chorób pojawiła się np. nieznana przez lata nad Sekwaną gruźlica. W Gruzji działają na lotnisku francuskie służby, które oceniają, czy osoby wylatujące do Francji, to nie czasami „turyści zdrowotni”.
Wiele osób ubiegających się o azyl z tzw. bezpiecznych krajów pochodzenia robi to tylko po to, by mieć dostęp do opieki medycznej. Ma to swoje dalsze konsekwencje. Po odrzuceniu podań o azyl, osoby takie ubiegają się o pozwolenie na pobyt w celu… zakończenia leczenia. W tym czasie przechodzą do systemu państwowej pomocy medycznej (AME) dla migrantów bez prawa pobytu.
Koszty są duże, ale Véronique Louwagie zauważa, że rozbijane ich na różne programy nie pozwala ocenić całości wydatków z budżetu na ten cel. Sama znalazła informacje tylko o sześciu z nich. Zsumowała wydatki i wyszło, że w 2020 roku wydało na leczenie nielegalnych migrantów 1,5 miliarda euro, czyli o prawie 60% więcej niż koszt samego AME, który jest oficjalnie podawany jako suma opieki medycznej nad migrantami.
Deputowana nie jest za zniesieniem takiej pomocy, ale uważa, że należy ją ograniczyć do pilnych przypadków, co miałoby zniechęcić „medycznych turystów”. Dodaje, że warto by było mieć dostęp do narodowości beneficjentów AME, a także charakteru opieki. Dodajmy, że sami Francuzi do pełnego zwrotu za niektóre zabiegi medyczne muszą wykupić dodatkowe ubezpieczenie (mutuel)…
Ośrodki dla nieletnich wylęgarnią islamizmu
Kolejny raport dotyczy także imigrantów, ale innego zjawiska. Tym razem nie chodzi o pieniądze, ale o ideologię. Raport Generalnego Inspektoratu Sprawiedliwości wskazuje na islamski separatyzm religijny w zamkniętych ośrodkach edukacyjnych dla nieletnich. Muzułmanie bywają tu faworyzowani i mogą liczyć na „opiekę religijną”.
Chodzi o to, że duża część kadry wychowawczej to tak ze muzułmanie. Raport bije na alarm, że zasady świeckości w takich ośrodkach nie są przestrzegane. Gdyby wychowawca zaproponował podopiecznemu pójście na Mszę świętą, zapewne skończyłoby się to wyrzuceniem go z pracy. Wychowawcy-muzułmanie zasady laickości państwowych placówek często lekceważą.
Treść raportu Generalnego Inspektoratu Sprawiedliwości ujawnił dziennik „Le Figaro”. Za niepokojące uznano rolę wychowawców w tego typu nadużyciach oraz tolerancję i bezsilność kierownictwa. Placówki opiekuńcze powinny respektować zasadę świeckości i obowiązek neutralności religijnej. Tymczasem podczas posiłków serwuje się jedzenie halal.
Wychowankowie mają prawo do korzystania z „religijnych posiłków” na prośbę swoją lub rodziców. W praktyce halal serwuje się wszystkim, a wychowawcy nawet zachęcają nieletnich, bez względu na wyznanie czy zwyczaje, do naśladowania ich przykładu. Edukatorzy tłumaczą, że „wszyscy jedzą halal, a dla nie-muzułmanów to niczego nie zmienia”. Dodatkowo terminy posiłków dostosowywane są do kalendarza muzułmańskiego np. w czasie ramadanu.
Autorzy raportu opisują przypadki budzenia podopiecznych na modły w okresie ramadanu. Niektórzy są wręcz „duchowymi doradcami”. Zauważono przypadki, że wychowawcy odmawiają podania ręki swoim koleżankom. Często rozmawiają po arabsku z nieletnimi w obecności innych młodych ludzi i innych członków kadry. Były przypadki odmowy pójścia na basen z wychowankami w czasie ramadanu z obawy, że „woda dostanie się do ust”. Niektórzy celowo zwracają uwagę młodych ludzi swoimi praktykami modłów. Raport szuka przyczyn takiej sytuacji w braku personelu. Okazuje się, że do zawodu zgłaszają się nawet osoby podejrzewane o radykalizację islamską.
BD