W sondażu przeprowadzonym w ostatnim tygodniu lipca przez Economist-YouGov liczba przeciwników wiceprezydent Stanów Zjednoczonych Kamali Harris przekroczyła liczbę jej zwolenników. „Popełniła mnóstwo błędów” – mówią nawet jej polityczni sprzymierzeńcy.
Zastępczyni Joe Bidena, po 6. miesiącach urzędowania, cieszy się coraz mniejszą popularnością wśród Amerykanów. Liczba wyrażających sceptycyzm wobec jej osoby respondentów rośnie i zbliża się do granicy 50 proc. W związku z tym Demokraci obawiają się, w jaki sposób Kamala Harris powinna pomagać podczas zbliżających się wyborów uzupełniających do Kongresu. Z tak kiepskimi wynikami może ona bowiem zaszkodzić nikłej większości Partii Demokratycznej i w rezultacie doprowadzić do odzyskania kontroli nad Izbą Reprezentantów i Senatem przez Republikanów.
– W tej chwili myślę, że może wyrządzić więcej szkody niż pożytku niektórym z naszych kandydatów – powiedział jeden z przygotowujących strategię na wybory uzupełniające działaczy Partii Demokratycznej. – Mam wrażenie, że prawdopodobnie zbierze dużo pieniędzy i może uda się do konkretnych dzielnic, ale musimy być z nią naprawdę ostrożni – dodał. Zdecydowanie odradził też Demokratom wysyłanie Kamali Harris do dzielnic, gdzie różnica w poparciu między Republikanami i Demokratami jest niewielka.
Jednym ze stanów, w których Kamala Harris podczas kampanii do wyborów uzupełniających raczej nie powinna się pokazywać jest, według ekspertów, Arizona. W tym leżącym na granicy z Meksykiem stanie Joe Biden wygrał z Donaldem Trumpem podczas wyborów prezydenckich nieznaczną większością głosów. Ponad 30 proc. mieszkańców Arizony stanowią Latynosi, u których obecna wiceprezydent nie ma zbyt dobrej opinii. Jest to efekt jej wypowiedzi odradzającej emigrantom latynoskim przyjazd do Stanów Zjednoczonych. – Nie sądzę, żeby koś taki jak Mark Kelly [demokratyczny gubernator Arizony-JSJK] chciał żeby była gdzieś w pobliżu – powiedział anonimowo jeden z Demokratów.
Źródła: tvp.info, thehill.com
JSJK