Michał Sz. publicznie głoszący, że jest kobietą i występujący pod pseudonimem „Margot” ogłosił koniec działalności kolektywu „Stop bzdurom”. Pozostał żal, rozgoryczenie i nierozliczone pieniądze ze zbiórki.
Aktywista przyznał, że żałuje całego „Stop Bzdurom”, tego, że aktywiści pokazali się publicznie. – To było nam zupełnie niepotrzebne i zaprzepaściło wymiar walki. Mam fantazję, że dużo lepiej byłoby pozostać w cieniu i jako nikomu nieznane osoby robić partyzantkę – podkreślił Michał Sz. Jak dodał, „walka o widzialność w mediach czy użeranie się polemikami było większą pracą niż ta, którą realnie chciałyśmy wykonywać”. I zaznaczył, że w zasadzie kolektyw został rozwiązany. Rozmowę opublikował portal oko.press.
„Margot” teraz zajmuje się czymś innym – „troszczę się zaplecze pomocowo-techniczne innych grup feministycznych, szczególnie pracownic seksualnych”. Jak mówi, nie chce być już na medialnym froncie i chce robić „sensowne rzeczy”.
Wesprzyj nas już teraz!
Aktywiści nie wyjaśnili jak wykorzystane zostały środki zebrane na działalność „Stop Bzdurom” (miał być to fundusz na prawników oraz do organizowania „dalszych dzikich akcji). Wedle medialnych doniesień, chodzi o kwotę 317 tys. zł. W przeszłości tłumaczyli, że „nikt z queerowych dzieciaków nie żałuje nam wegańskiej picki (pizzy – red.) raz na jakiś czas”, a osoby ich wspierające „afirmują nas w całości i nie mówią, na co mamy wydać pieniądze”.
Michał Sz. został zapamiętany m.in. z demolowania furgonetki fundacji Pro – Prawo do życia oraz napaści na wolontariusza tej organizacji. Grozi mu za to kara do 5 lat pozbawienia wolności. Uczestniczył też w profanacjach warszawskich pomników, w tym figury Jezusa przed kościołem św. Krzyża.
W ocenie „Łani”, towarzyszki Michała Sz., przez rok działalności wiele się zmieniło. Mówiła o zawiązaniu się w każdym średnim polskim mieście oddolnych kolektywów qeerowych. Zmieniła się też narracja wokół spraw LGBTQ+.
Źródło: tvp.info
MA
