Potrzebujemy nowelizacji Kodeksu karnego i wpisania w niego przestępstw z nienawiści na tle orientacji seksualnej i tożsamości płciowej – zdradzają „Wyborczej” organizatorzy krakowskiego tzw. marszu równości oraz wskazują kolejne pola jakie chce zdominować ruch LGBT w przestrzeni publicznej.
– Będziemy maszerować w Krakowie, Gdańsku, Warszawie, Katowicach czy we Wrocławiu tak długo, dopóki w Polsce nie będziemy mieć równości małżeńskiej czy ustawy o uzgodnieniu płci dla osób transpłciowych – podkreśla Artur Maciejewski ze stowarzyszenia Queerowy Maj. Te zmiany można wprowadzić jedynie na poziomie centralnym, więc – jak przekonuje – trzeba będzie „testować władzę” co cztery lata podczas wyborów parlamentarnych.
Łącznie ze zrównaniem w prawie tradycyjnych małżeństw z pseudozwiązkami homoseksualnymi, tęczowi aktywiści przekonują o konieczności wprowadzenia prawa uniemożliwiającego krytykę ruchu LGBT pod pozorem walki z „mową nienawiści” czy „homofobią”.
Wesprzyj nas już teraz!
– Potrzebujemy nowelizacji Kodeksu karnego i wpisania w niego przestępstw z nienawiści na tle orientacji seksualnej i tożsamości płciowej – mówi kolejny organizator krakowskiego „Marszu równości”, Magda Dropek.
Ale to nie wszystko; nawet w przypadku wprowadzenia „przestępstwa z nienawiści” wobec ruchu LGBT oraz homomałżeństw, tęczowi aktywiści nadal będą wychodzić na ulice polskich miast w wulgarnych, prowokacyjnych i pełnych profanacji homo-paradach. – Nadal będziemy wychodzić na ulice i przypominać o rzetelnej edukacji seksualnej, w którą wpisane będą kwestie otwartości, akceptacji i samoakceptacji, a więc w gruncie rzeczy dotyczące zdrowia i życia młodych osób – przekonuje Dropek.
Zielone światło dla demoralizacji krakowskiej tkanki miejskiej dał homoaktywistom nie kto inny jak sam prezydent miasta, Jacek Majchrowski, który objął patronatem pro-homoseksualne wydarzenie. Wraz z prezydentami Tarnowa i Oświęcimia zaapelowali do innych samorządowców o zapewnienie „intensywnych działań edukacyjnych”, gdyż „niedyskryminacja” to zdecydowanie za mało.
Widzimy jak coraz więcej samorządowców pokazuje albo niesamowitą krótkowzroczność, albo wyrachowanie i cyniczną grę obliczoną na zdobycie kolejnych wyborców. Niestety, jednocześnie sami nakładają na własne szyje pętlę homo-dyktatu. Od teraz każdy sprzeciw wobec jakiejkolwiek propozycji roszczeniowych, wulgarnych i agresywnych środowisk odczytany zostanie jako „homofobia” i nagłośniony na całą Polskę, a nawet Europę.
Źródło: „Wyborcza”
PR