Nad Sekwaną egzekucja przepisów o „przepustkach szczepionkowych” opiera się coraz mocniej o nakładanie ludziom bransoletek. Mają kolor niebieski. Prekursorem były tu francuskie koleje – SNCF. 9 sierpnia pojawiły się na rękach podróżnych, którzy chcieli wejść do pociągu. Po sprawdzeniu „covidowej przepustki” rozdawano bransoletki, które miały ułatwić segregację.
SNCF tłumaczył to względami praktycznymi i przyspieszeniem odprawy pasażerów, ale politycy i internauci mocno sobie na tym pomyśle poużywali. Niektórym przypominało to znakowanie w UE bydła. Innym wstęp na dyskoteki, baseny lub do parków atrakcji. Pojawiły się jednak i porównania do znakowania Żydów w czasie II wojny światowej, co już kończyło się doniesieniami do prokuratury.
System zaczyna się jednak przyjmować. W Żyrondzie też wprowadzono niebieskie bransoletki i też chodzi o „praktyczność”, czyli o to, by nie trzeba było kilka razy w ciągu dnia skanować kodu QR z „przepustki”. Bransoletkę można otrzymać w restauracji, której personel nie traci później czasu na sprawdzanie dokumentów. Nie można jej użyczyć innym, bo po zdjęciu z ręki dezaktywuje się. Można za to używać ją we wszystkich miejscach, gdzie jest wymagana przy wejściu.
Wesprzyj nas już teraz!
Za wprowadzeniem takiego systemu stoi związek hotelarzy i restauratorów (Union des Métiers et des Industries de l’Hôtellerie – Umih). Jest jednak i problem do rozwiązania. Bransoletkę mogą otrzymać zaszczepieni, ale też osoby z negatywnym wynikiem testu. Jego ważnośc trwa jednak tylko 72 godziny, a bransoletka w teorii może działać dłużej.
Na razie Umih zamówił 20 000 bransoletek dla mieszkańców Bordeaux i okolic, którzy korzystają z restauracji i hoteli. Podobne urządzeni, poza pociągami, wprowadza się też przy wejściu na np. koncerty i festiwale. System zaczyna się powoli upowszechniać, a niebieska opaska na ręku staje się widocznym znakiem segregacji covidowej.
Bransoletka to urządzenie być może praktyczne, ale i podsycające gniew przeciwników takich rozwiązań. Nic dziwnego, że w sobotę 14 sierpnia zapowiedziano kolejną rundę protestów, a policja przewiduje pojawienie się na ulicach nawet 250 tys. osób na ponad 220 manifestacjach zgłoszonych w całej Francji. Ich liczebność rośnie z każdym tygodniem o kilkanaście tysięcy.
BD