Kongresmen Jim Banks poinformował, że Stany Zjednoczone pozostawiły talibom nie tylko sprzęt wojskowy o wartości 85 miliardów dolarów, ale przede wszystkim dane biometryczne wszystkich Afgańczyków, którzy im pomagali.
Banks w 2014 roku został wysłany do Afganistanu z marynarką wojenną i był przydzielony jako oficer sprzedaży zagranicznych wojsk.
– Moim zadaniem była pomoc na froncie i zapleczu w nabywaniu amerykańskiego sprzętu wojskowego, aby przekazać go Afgańczykom i przeszkolić ich, jak go używać – tłumaczył we wtorek na Kapitolu.
Wesprzyj nas już teraz!
– Możecie więc sobie wyobrazić, jak dzisiaj się wstydzę, że cały ten sprzęt wpadł w ręce talibów. Z powodu zaniedbania obecnej administracji i pospiesznej ewakuacji, pozostawiliśmy amerykański sprzęt wart 85 miliardów dolarów w rękach naszego wroga – talibów. 75 tys. pojazdów, ponad 200 samolotów i helikopterów, ponad 600 tys. sztuk broni strzeleckiej i lekkiej – kontynuował.
Kongresmen dodał, że talibowie są obecnie w posiadaniu „większej liczby helikopterów Black Hawk niż 85 procent krajów świata”. Sam fakt posiadania broni przez talibów jest niezwykle niepokojący, chociaż dużo bardziej niebezpieczne jest zdobycie przez nich danych biometrycznych Afgańczyków. – Mają gogle noktowizyjne, kamizelki kuloodporne oraz urządzenia biometryczne, które zawierają odciski palców, skany oczu i informacje o wszystkich Afgańczykach, którzy nam pomogli i byli po naszej stronie przez ostatnie 20 lat – wyjaśnił.
Banks ubolewał, że prezydent Biden nie planuje odzyskać żadnej z tej broni i technologii. – Jeśli którakolwiek z tych broni lub tego sprzętu wojskowego zostanie użyta do zranienia lub zabicia Amerykanina teraz lub w przyszłości, to krew będzie na rękach Joe Bidena – skwitował kongresmen, były żołnierz armii amerykańskiej.
Dobiega końca ewakuacja Amerykanów z Afganistanu. Talibowie zagrozili „odpowiednią reakcją” w razie przedłużenia „okupacji” po 31 sierpnia.
Jednocześnie pogłębia się chaos. Media donoszą o kilku samolotach, które prawie puste wracały z Kabulu, ponieważ albo talibowie, albo Amerykanie nie zgodzili się na ich wypełnienie. Ma się to wiązać między innymi ze wzrostem zagrożenia ataku terrorystycznego ze strony afgańskiej filii Państwa Islamskiego.
Brytyjski rząd w środę polecił swoim obywatelom w Afganistanie unikać międzynarodowego lotniska Hamid Karzai w Kabulu z powodu „wysokiego zagrożenia atakiem terrorystycznym”.
Brytyjskie Biuro Spraw Zagranicznych i Rozwoju Wspólnoty Narodów poinformowało w zaktualizowanym alercie na swojej stronie internetowej, że „sytuacja bezpieczeństwa w Afganistanie pozostaje niestabilna”.
„Istnieje ciągłe i wysokie zagrożenie atakiem terrorystycznym” – dodała agencja. „Nie podróżuj na międzynarodowe lotnisko Kabul Hamid Karzai”.
Rząd polecił każdemu „w okolicy lotniska”, aby „przeniósł się w bezpieczne miejsce i czekał na dalsze porady”. Brytyjczycy zawiesili „wszystkie nieistotne operacje w ambasadzie brytyjskiej” po przejęciu Kabulu przez talibów, pracując nad ewakuacją swoich obywateli i afgańskich sojuszników wciąż przebywających w kraju.
Do tej pory – wg agencji Associated Press, wywieźli ze stolicy Afganistanu ponad 11 tys. osób, w tym 7 tys. afgańskich cywilów. W środę ambasada nie wiedziała, ilu Brytyjczyków wciąż przebywa w południowoazjatyckim kraju.
Ambasada USA w Kabulu również poinstruowała Amerykanów i Afgańczyków, którzy są uprawnieni do specjalnych wiz imigracyjnych, aby przybyli na lotnisko w stolicy dopiero po otrzymaniu takich instrukcji.
Amerykanie szukają alternatywnych tras w związku z zagrożeniami terrorystycznymi ze strony ISIS-K. Szef Komisji Wywiadu Izby Reprezentantów Adam Schiff (D-Calif.) mówił w poniedziałek, że lotnisko w Kabulu byłoby „bardzo atrakcyjnym celem” dla terrorystów.
Sekretarz prasowy Pentagonu John Kirby zaznaczył, że Departament Obrony jest świadomy zagrożenia, jakie stwarza ISIS. Sekretarz stanu Antony Blinken w środę podał, że Stany Zjednoczone od 14 sierpnia ewakuowały do tej pory łącznie 82 300 osób. Około 1500 amerykańskich obywateli wciąż czeka w Afganistanie na ewakuację przed wyznaczonym przez prezydenta Bidena ostatecznym terminem opuszczenia Afganistanu przypadającym na 31 sierpnia.
Ostrzeżenie przed „wysokim zagrożeniem atakiem terrorystycznym” na lotnisku w Kabulu wydali także Australijczycy. W czwartek australijska minister spraw zagranicznych Marise Payne zaznaczyła, że „istnieje ciągłe i bardzo wysokie zagrożenie atakiem terrorystycznym”.
W niedzielę doradca ds. bezpieczeństwa narodowego prezydenta USA Joe Bidena, Jake Sullivan zaznaczył, że zagrożenie ze strony grupy na lotnisku było „prawdziwe, ostre” i „trwałe”. Prezydent Biden we wtorek po spotkaniu grupy G7 wydał podobne ostrzeżenie.
Państwa zachodnie radzą osobom, które pozostały w Afganistanie, a które chcą wydostać się z kraju, by próbowały na własną rękę przedostać się granicą lądową do krajów trzecich.
Brytyjski sekretarz obrony Ben Wallace przeprowadził w środę odprawę z parlamentarzystami, na której powiedział, że byłaby to „lepsza opcja” dla tych, którzy nadal muszą opuścić kraj. Londyn obiecał większe wsparcie dyplomatyczne w państwach sąsiednich, by szybciej przetwarzać wizy uchodźców, którzy uciekają z Afganistanu.
Podpułkownik Benjamin Caesar, chirurg urazowy i ortopedyczny z 16 pułku medycznego Królewskiego Korpusu Medycznego, który stacjonował na lotnisku w Kabulu poinformował, że pod jego opiekę trafiła „nieoczekiwanie duża liczba dzieci przekazanych przez szpital”. Niemowlęta i małe dzieci są także podawane żołnierzom przez zdesperowanych rodziców, często ponad murami zwieńczonymi drutem kolczastym.
– Liczba przychodzących ludzi jest prawdopodobnie znacznie wyższa, niż się spodziewaliśmy. Nie sądzę, aby ktokolwiek przewidział miażdżące morze ludzkości przy bramie i jak ta sytuacja wpłynie na nas – relacjonował podpułkownik Caesar.
Prezydent USA nie zgodził się na przedłużenie operacji ewakuacji do września.
ISIS-K, oddział Państwa Islamskiego, który jest zaprzysięgłym wrogiem zarówno talibów, jak i Stanów Zjednoczonych, zagroził zakrojonymi na szeroką skalę atakami na lotnisko w Kabulu.
Państwo Islamskie Khorasan, to filia Państwa Islamskiego utworzona w Afganistanie sześć lat temu przez pakistańskich talibów. Tylko w tym roku grupa przeprowadziła dziesiątki zamachów w Afganistanie.
„New York Times” donosi, że terroryści mieli zagrozić zamachem przy użyciu ciężarówki wypełnionej ładunkami wybuchowymi i atakami moździerzowymi.
Groźby w połączeniu z nowymi żądaniami talibów miały wpłynąć na decyzję prezydenta USA o dotrzymaniu ostatecznego terminu ewakuacji. – Każdy dzień pozostawania na ziemi, to kolejny dzień, gdy wiemy, że ISIS-K stara się wycelować w lotnisko i zaatakować zarówno siły amerykańskie, jak i sojusznicze oraz niewinnych cywilów – mówił Biden.
Amerykański wywiad spodziewa się krwawej walki pomiędzy talibami, Al-Kaidą i siatką Haqqani a ich zaciekłym rywalem ISIS-K z udziałem tysięcy zagranicznych bojowników po obu stronach.
Według raportu ONZ z czerwca br., w ostatnich miesiącach do Afganistanu miało przybyć od 8 do 10 tys. bojowników z Azji Środkowej i regionu Kaukazu Północnego w Rosji, Pakistanu i Sinciangu w zachodnich Chinach. Większość jest powiązana z talibami lub Al-Kaidą.
– Afganistan stał się teraz Las Vegas terrorystów, radykałów i ekstremistów – zaznaczył Ali Mohammad Ali, były funkcjonariusz afgańskiej służby bezpieczeństwa. – Ludzie na całym świecie, radykałowie i ekstremiści skandują, świętując zwycięstwo talibów. To toruje drogę innym ekstremistom do przyjazdu do Afganistanu – dodał.
Amerykańscy urzędnicy przygotowują się do walki zarówno z bezpośrednimi, jak i długofalowymi wyzwaniami terrorystycznymi w Afganistanie. Mimo zadeklarowanego przez USA zwycięstwa nad ISIS, 10 tys. bojowników pozostaje w Iraku i Syrii, a filie ISIS na Sahelu czy Półwyspie Synaj kwitną.
Od czerwca 2020 roku ISIS-K pod rządami ambitnego nowego przywódcy, Shahaba al-Muhajira, stara się zasilić swoje szeregi niezadowolonymi talibami i innymi bojówkarzami.
Źródło: townhall.com, thehill.com, standard.co.uk, nytimes.com
AS