Około 100 kilometrów od granicy Turcji z Iranem w Van pod mostem ulokowała się grupa chłopców i młodych mężczyzn czekających na przemyt do Stambułu, a stamtąd do Europy. Władze tureckie narzekają, że ośrodki deportacyjne są pełne ludzi, a oni nie będą „magazynem uchodźców”.
Większość młodych ma mniej niż 18 lat i uciekli z Afganistanu, gdy talibowie zaczęli przejmować miasta oraz wsie. Młodzi mężczyźni i chłopcy ukrywają się, obawiając się aresztowania i deportacji do Iranu. Niektórzy usiłowali już po raz kolejny przedostać się nielegalnie do Europy.
Ośrodek deportacyjny w Van jest przepełniony. Turcy na razie wstrzymali deportacje uchodźców do Afganistanu z powodów humanitarnych i logistycznych – wyjaśnia Cuma Omurcu, dyrektor generalny urzędu ds. uchodźców w prowincji Van.
Wesprzyj nas już teraz!
Młodzi, którzy żyją poza ośrodkami dla uchodźców twierdzą, że jeśli zostaną złapani, zostaną aresztowani i ugrzęzną w ośrodkach na długo albo zostaną odesłani do Iranu, bez względu na jakąkolwiek oficjalną politykę.
17-letni Zaki Wassim relacjonuje, że wraz z bratem już wcześniej próbowali się nielegalnie przedostać do Stambułu, ale turecka policja odesłała ich do Iranu. – Chodziliśmy otwarcie po ulicach przez godzinę, kiedy policja aresztowała nas ostatnim razem – tłumaczył Wassim z Kabulu. Policjanci wywieźli ich na granicę i polecili, by nie wracali do Turcji.
Turcja ma obecnie 25 ośrodków deportacyjnych i wszystkie są „wypełnione po brzegi,” głównie uchodźcami afgańskimi. Władza planuje zbudować osiem kolejnych. – Nie możemy ich odesłać z powodu kwestii praw człowieka – mówi Omurcu. – Ale jeśli wszystko pójdzie dobrze, wznowimy normalne deportacje – zapowiedział urzędnik.
Tureccy żołnierzy patrolujący granicę z Iranem próbują uniemożliwić afgańskim uchodźcom wjazd do Turcji. Mieszkańcy kraju mają dość przybyszy. Są zmęczeni obecnością ponad 4 milionów uchodźców i osób ubiegających się o azyl między innymi z Syrii, Iraku i Afganistanu. Obecnie Turcja jest jedynym krajem na świecie, który gości tak potężną liczbę uchodźców.
Zarówno tureccy urzędnicy, jak i oenzetowskie agendy podkreślają, że pretekstem do starania się o azyl nie może być ubóstwo, nawet jeśli stało się ono powodem wojny. O azyl można ubiegać się w razie bezpośredniego zagrożenia przemocą itp.
Turcja już wielokrotnie ostrzegała, że nie ma środków na przyjęcie dodatkowych migrantów z rozdartego wojną kraju. Funkcjonariusze żandarmerii borykają się z problemem zorganizowanego przemytu Afgańczyków. Zatrzymują furgonetki z przybyszami na granicy turecko-irańskiej w Caldiran.
Minister spraw zagranicznych Mevlut Cavusoglu podkreślił w niedzielę, że kraj „wystarczająco wypełnił moralne i humanitarne obowiązki dotyczące migracji.” – Nie ma mowy, abyśmy wzięli na siebie dodatkowy ciężar uchodźców – zapowiedział Cavusoglu w południowej prowincji Antalya.
Turcja gości największą liczbę uchodźców na świecie, w tym ponad 3,7 miliona zarejestrowanych Syryjczyków, którym udzielono ochrony w związku z trwającą od dekady wojną domową. Ponadto gości ponad 300 tys. Afgańczyków – to druga co do wielkości populacja uchodźców w Turcji.
W 2016 r. Unia Europejska przekazała miliardy euro Ankarze w zamian za uniemożliwienie uchodźcom udającym się do Europy opuszczenie granic Turcji.
W ostatnich latach, a zwłaszcza miesiącach dramatycznie zmieniło się nastawienie opinii publicznej do uchodźców w Turcji. Prezydent Recep Tayyip Erdogan zapewnił niezadowolonych obywateli, że „Turcja nie ma żadnego obowiązku bycia bezpieczną przystanią dla afgańskich uchodźców”.
Straż graniczna zintensyfikowała nadzór i deportacje wzdłuż południowej granicy kraju. Wznoszone jest także ogrodzenie. Grecy, obawiając się przerzucania przybyszy przez przemytników, zbudowali 40-kilometrowy płot, by odstraszyć Afgańczyków.
Nastroje antyimigranckie sięgają zenitu. Turcy mówią, że sami mają dość zmartwień i kryzysu ekonomicznego. Filmy, jakie pojawiły się w mediach społecznościowych, pokazujące Afgańczyków wjeżdżających do Turcji setkami, praktycznie bez przeszkód, wywołały oburzenie w kraju. Zmusiły także prezydenta do reakcji, który właśnie zapowiedział, że jego kraj nie zamierza stać się „magazynem uchodźców” w Europie.
W stolicy, Ankarze, na początku sierpnia tłum Turków zaatakował sklepy i domy należące do syryjskich uchodźców w następstwie bójki, do jakiej doszło wcześniej między młodymi Turkami a Syryjczykami. Młodzi Turcy ucierpieli z powodu śmiertelnych dźgnięć nożem.
W Stambule obecność Syryjczyków w różnych dzielnicach dyktuje ceny na rynku nieruchomości. Niezadowolonym Turkom częściej puszczają nerwy i dochodzi do linczów.
W ostatnich tygodniach policja zatrzymała tysiące niezarejestrowanych afgańskich migrantów, którzy trafili do ośrodków repatriacyjnych.
Prezydent Erdogan jest coraz ostrzej krytykowany przez opozycję za to, że nie robi wystarczająco dużo, aby przeciwstawić się masowej migracji. Republikańska Partia Ludowa (CHP) wszczęła akcję, rozmieszczając transparenty z napisem „Granica to sprawa honoru”.
Lider CHP Kemal Kilicdaroglu obawia się, by Zachód nie zawarł kolejnej umowy z Turcją w zamian za gotówkę, by powstrzymać falę migrantów do Europy, jak uczyniono to w 2016 r.
Tymczasem sekretarz stanu USA Antony Blinken i minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii Dominic Raab oczekują od Ankary, że odegra ważną rolę w zabezpieczeniu całego regionu.
Lokalna ludność z terenów, gdzie przebywa najwięcej uchodźców narzeka, że afgańscy migranci powodują zaniżanie stawek za pracę. Ludzie domagają się odsyłania migrantów. – Migranci zabierają nam prace. Nie możemy sobie poradzić. Nasi ludzie są głodni – relacjonował Reuters wypowiedzi jednego z Turków reprezentującego lokalnych robotników w Van.
Selami Kiye, właścicielka sklepu w Van powiedziała agencji Reutersa, że Europa lub inne kraje powinny przyjąć afgańskich migrantów, bo Turcy już są zmęczeni przybyszami.
Źródło: voanews.com., infomigrants.com., al-monitor.com
AS