5 września 2021

Moralność w kwestiach finansowych pozostawia wiele do życzenia, świadczą o tym wyniki badań. Jesteśmy skłonni akceptować lub znajdować wytłumaczenie dla wielu nieetycznych i/lub nielegalnych postaw.

Z Indeksu Akceptacji Nieetycznych Zachowań Finansowych, prowadzonego przez Związek Przedsiębiorców Finansowych w Polsce, wynika, że na przykład 63 procent Polaków potrafi przynajmniej w niektórych przypadkach usprawiedliwić pracę na czarno służącą uniknięciu ściągnięcia długów z pensji. Ponadto ponad połowa akceptowałaby pobieranie pożyczek czy kredytów bez dokładnego zapoznawania się z warunkami spłaty. Z kolei jedna trzecia osób akceptuje zawyżanie wysokości poniesionej szkody w celu wyłudzenia wyższego odszkodowania od ubezpieczyciela czy też korzystanie z pomyłki kasjera. Z kolei używanie cudzego dowodu osobistego w celu uzyskania kredytu mogłoby zaakceptować 8 procent badanych Polaków. To i tak zdumiewająco dużo! Odsetek badanych skłonnych do zaakceptowania przepisywania majątku na rodzinę w celu uniknięcia płacenia długów wynosi 55 procent.

Ogólnie wartość indeksu wyniosła 45 proc., co oznacza, że przeciętny ankietowany jest skłonny do uzasadnienia 45 proc. nieetycznych i/lub nielegalnych zachowań w sferze gospodarczej, wymienianych w przeprowadzonej ankiecie. Jest to stanowczo zbyt wiele, a konsekwencje tego w życiu gospodarczym są trudne do przecenienia. Stosunkowo wysoka akceptacja Polaków dla przewinień w sferze gospodarczej wynika ze schedy pozostawionej przez komunizm, a także przez wcześniejsze czasy wojny i zaborów. To dziedzictwo nadmiernych regulacji państwowych i wpojonej potrzeby kombinowania. Kraj znajdujący się tak długo pod zarządem obcych mocarstw nie wykształcił postaw służących etyce w życiu gospodarczym. Jedną z nich był szacunek dla prawa. Gdy to jednak było zdominowane przez nacje zaborcze lub innych wrogów Polski, nasi rodacy starali się „jakoś” sobie radzić. Czy to przez łamanie przepisów, czy też ich „kreatywne” obchodzenie.

Wesprzyj nas już teraz!

Tymczasem, jak zauważył świecki teolog profesor Michał Wojciechowski w rozmowie z „Business Week”, „Zasady moralne obowiązują wszędzie, a więc także w gospodarce — np. przykazanie »nie kradnij« wiąże oczywiście także biznesmenów i państwa. Dla przedsiębiorcy, jak dla każdego człowieka, celem życia powinno być spotkanie z Chrystusem i dobro bliźnich, a nie doraźne sukcesy materialne. Kościół zajmuje się więc kwestiami gospodarczymi i społecznymi pod kątem praw osoby ludzkiej i zbawienia człowieka. Nie uczy, jak pomnażać dobra materialne czy zarządzać, jakie mechanizmy działają w gospodarce. W wielu sytuacjach występuje jednak konieczność łączenia wiedzy moralnej z sądami typu ekonomicznego. Wypowiedzi kościelne, które się odwołują do ocen tego rodzaju, mogą być nietrafne, jeśli zawarte w nich diagnozy gospodarcze czy społeczne są błędne”.

Etyka? Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie

Niestety w Polsce pokutuje przekonanie, jakoby etyka nie obejmowała sfery gospodarczej. Jakby w aktywności ekonomicznej należało się kierować jedynie skutecznością. Dochodzi tu do zjawiska określanego mianem „blaknięcia etyki” (ang. ethical fading). Chodzi o koncentrację na pozaetycznych aspektach sprawy, co powoduje, że aspekt etyczny całkowicie znika z pola widzenia. Łatwo sobie wyobrazić tak silną koncentrację na sprawach choćby ekonomicznej wydajności, że brakuje czasu, energii czy wyobraźni na uwzględnieniu również moralnego wymiaru sprawy.

Do tego dochodzi nieświadomość. Kto bowiem zna fragmenty Katechizmu odnoszące się do życia gospodarczego? Na przykład taki passus: „są moralnie niegodziwe: spekulacja, która polega na sztucznym podwyższaniu ceny towarów w celu osiągnięcia korzyści ze szkodą dla drugiego człowieka; korupcja, przez którą wpływa się na zmianę postępowania tych, którzy powinni podejmować decyzje zgodnie z prawem; przywłaszczanie i korzystanie w celach prywatnych z własności przedsiębiorstwa; źle wykonane prace, przestępstwa podatkowe, fałszowanie czeków i rachunków, nadmierne wydatki, marnotrawstwo. Świadome wyrządzanie szkody własności prywatnej lub publicznej jest sprzeczne z prawem moralnym i domaga się odszkodowania”.

Niestety rzadko o tym usłyszymy w trakcie kazań. Część katolickich intelektualistów skupia się na wyważaniu otwartych drzwi i gmatwaniu dawno rozstrzygniętych spraw etyki seksualnej, brakuje zaś refleksji dotyczącej oglądania pirackich materiałów, działania w szarej strefie czy sprawiedliwości podatkowej. Tymczasem to właśnie na tym gruncie jest do wykonania wiele pracy duszpasterskiej. Niezbędne jest więc przywrócenie w Polsce świadomości istnienia obowiązków związanych z życiem gospodarczym. Należy pamiętać, że są one konieczne do zgodnego życia w społeczeństwie. Każde oszustwo bądź nieuczciwość stanowi bowiem odebranie praw należnych bliźniemu.

Marcin Jendrzejczak

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij