Sondaże nie pozostawiają złudzeń: niemiecka chadecja bez Angeli Merkel może przegrać wybory. Ugrupowanie na gwałt szuka rozwiązania i próbuje ratować swój wizerunek. Próby są jednak dość wątpliwe.
Już 24 września Niemcy wybiorą nowy skład Bundestagu. Według aktualnych sondaży na zwycięstwo może liczyć socjaldemokratyczna SPD – partia, która jeszcze niedawno była na straconej pozycji. Nowego życia dodał jej kandydat na kanclerza, Olaf Scholz. Niemcy uwierzyli, że obecny minister finansów jest tym człowiekiem, któremu należy powierzyć urząd kanclerski. Szef CDU i kandydat na kanclerza z ramienia CDU/CSU, Armin Laschet, nie ma tej popularności. Dlatego na chadecję chce głosować tylko od 20 do 21 procent ankietowanych. Jeżeli te relacje nie zmienią się do dnia wyborów, to niemiecką politykę czekają duże rotacje. Ostatni raz kanclerzem z SPD był Gerhard Schröder – w roku 2005.
Chadecja próbuje ratować wizerunek Armina Lascheta. W piątek przedstawiono Zespół Przyszłości (niem. Zukunftsteam). To ośmioosobowa grupa polityków, która miałaby przekonać Niemców, że warto głosować na CDU. Problem w tym, że obok niewątpliwie znanych nazwisk – jak Friedriecha Merza – do teamu ratunkowego dla Lascheta włączono też osoby kompletnie nieznane, nawet dla twardych wyborców CDU. Akcja wygląda na wprost rozpaczliwą. Coraz więcej wskazuje na to, że nic się już nie zmieni: to Olaf Scholz będzie kanclerzem. Okazuje się, że wybory na szefa partii nie były jednak szczęśliwe. Choć Armin Laschet miał namaszczenie od samej Merkel, okazał się dla wyborców po prostu nieprzekonujący. Kto wie, czy gdyby w wyborach zwyciężył jednak Friedrich Merz, CDU nie miałaby się lepiej. Merz, doskonały ekspert finansowy, mógłby o wiele łatwiej konkurować z Olafem Scholzem pod kątem swoistego kanclerskiego formatu.
Pytanie, z kim wejdzie w koalicję. Teoretycznie mógłby wejść w układ z CDU/CSU, odwracając tym samym rolę w tradycyjnej wielkiej koalicji. Jednak prawdopodobne są też inne warianty: SPD, Zieloni i postkomunistyczna Lewica albo SPD, Zieloni i liberalna FDP.
Z polskiej perspektywy żaden z tych układów nie jest dobry. Oczywiście, niemiecka polityka zawsze będzie dla Polski problematyczna – ale pod rządami lewicy, tradycyjnie silniej niż chadecja sympatyzującej z Rosją, może być tylko trudniej.
Pach