Historia hiszpańskiego homoseksualisty wstrząsnęła sympatykami ideologii LGBT w iberyjskim kraju i na świecie. W jego obronie odbyły się żarliwe manifestacje, a o „homofobicznym” ataku rozpisywały się lewicowe media. Tymczasem, jak podało Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, młodzieniec… odwołał swojej zeznania.
Bohaterem wydarzeń jest 20-letni mieszkaniec Madrytu, który w poniedziałek podzielił się z mediami opowieścią o napaści, jaka miała go spotkać. Otóż, wedle zeznań złożonych policji, grupa „ośmiu homofobów” miała okaleczyć go poprzez pozostawieniu na pośladkach napisu nożem.
Liberalna hiszpańska prasa żyła tę historią prawie cały tydzień, a w kilku dużych miastach odbyły się manifestacje mające wyrazić solidarność z „ofiarą” napaści i z „prześladowanym” środowiskiem LGBT. Miało nawet odbyć się specjalne posiedzenie rządowej komisji ds. przeciwdziałania przemocy. To przedstawienie trwałoby zapewne jeszcze dłużej, gdyby homoseksualny mieszkaniec Madrytu… nie wycofał swoich zeznań.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak podało hiszpańskie MSW, przyznał się on, że do żadnej napaści nie doszło, natomiast krwawe piętno, jakie pojawiło się na jego ciele, było efektem jego zgody i zostało wykonane przez jego znajomego. Zresztą, jak potwierdziły dzienniki La Razon i El Mundo, monitoring na osiedlu, gdzie miało dojść do zdarzeń, również nie potwierdził pierwotnej wersji wydarzeń.
Źródło: interia.pl
FO