W sobotę tysiące Holendrów protestowały przeciwko obostrzeniom sanitarnym nakładanym przez rząd. W kilku miastach demonstranci domagali się odstąpienia od zakazu organizacji festiwali. Według organizatorów manifestantów było nawet 150 tysięcy; holenderskie media piszą o łącznej liczbie od 50 do 70 tysięcy osób.
To kolejny tego rodzaju protest w miastach Holandii. Kilka tygodni temu na niderlandzkich ulicach protestowało łącznie około 100 tysięcy osób. Domagano się wtedy zgody na organizację festiwali i innych dużych wydarzeń. Władze zakazały ich z uwagi na koronawirusa. Demonstranci wyrażali niezadowolenie, wskazując, że władze pozwalają na przykład na duże wydarzenia sportowe: odbywają się mecze piłkarskie z pełnymi trybunami, w miejscowości Zandvoort zorganizowano też wyścigi Formuły 1, które zgromadziły 70 tysięcy osób. Jednak na festiwalach gromadzić może się zgodnie z wytycznymi z sierpnia maksymalni 750 osób. Dlatego demonstracje odbywały się pod hasłem „Unmute us” (Przywróćcie nam dźwięk).
Do masowych protestów doszło w sobotę również we Francji; tam demonstranci walczą jednak o znacznie więcej, niż tylko festiwale. Francuski rząd wprowadził kilka tygodni temu bardzo surowy system segregacji obywateli. Póki co demonstracje nie odnoszą jednak skutku, a władze trwają przy dotychczasowej polityce represyjnej.
Źródło: dw.com, dorzeczy.pl
Pach