Rekonstrukcja używanego języka, podmiana pojęć i walka o język – to naturalne elementy każdej rewolucji, o czym pisze na łamach tygodnika „Do Rzeczy” Krystian Kratiuk.
Redaktor naczelny PCh24.pl wskazuje, że nowy zestaw pojęć proponowany światu przez aktywistów LGBT służy „zaoraniu przeszłości”, odrzuceniu podstaw starego świata i zmianie zakorzenionych w kulturze wartości zaczerpniętych z chrześcijańskiego kodeksu moralnego. Czerpiąc z doświadczeń poprzednich rewolucji, które podkopywały chrześcijański ład społeczny, rewolucjoniści LGBT mają świadomość, że pomieszanie nazw i rezerwowanie dla siebie dobrze kojarzonych terminów może zapewnić powodzenie nowej, ideologicznej ofensywie.
„Zaczęło się od Lutra, który postanowił zmienić ówczesną Europę na swój obraz i podobieństwo. Wprowadził on do masowego użytku swoich czasów takie słowa, jak papista, mające pejoratywnie określać ludzi o innym niż on sam poglądzie na kryzys Kościoła”, podkreśla Kratiuk.
Wesprzyj nas już teraz!
Po odrzuceniu katolickich dogmatów przez reformację nadeszła rewolucja francuska, zrywająca już z całym objawieniem chrześcijańskim i tradycją ludzkiej myśli. Jak przypomina publicysta walce z wiarą Francuzów towarzyszyły zmiany nazw ulic, a nawet miesięcy. Imiona nadawane dzieciom również przeszły diametralną metamorfozę. Republiki i Równości zastąpiły Joanny i Marie na francuskich ulicach. „Ale rewolucja się nie skończyła- przeciwnie, święci triumfy i przepoczwarza się w całym niemal zachodnim świecie w coraz bardziej groteskowe i (…) wstrząsające formy. I- nie może być inaczej- używa specyficznej nowomowy, mającej przeorać cały zastany przez rewolucjonistów świat”, wskazuje publicysta.
Jej istotą, jak dowodzi autor analizy, jest tworzenie „fałszywych znaczeń słów”. Stosowanie dźwięcznych etykiet w odniesieniu do preferowanych przez rewolucjonistów treści, aby przekonać opinię publiczną, że rzeczywiście niosą one za sobą dobro. Przykłady, które podaje publicysta, to ukute przez ruchy kontestatorskie pojęcie „wolnej miłości”, zrównujące seks bez zobowiązań z największa cnotą, oraz „kariera słowa gej”. Ta druga, zdaniem Krystiana Kratiuka, „zaczęła się właśnie w momencie, w którym koryfeusze seksrewolucji zdali sobie sprawę, jak ważna jest troska o słowa, ich przyjemne brzmienie, czy znaczenie. „Gay” to bowiem dawne angielskie określenie na osobę radosną, beztroską, synonim lekkoducha. „O ile przyjemniej jest (…) być nazywanym słowem kojarzonym z wesołością, niż określanym słowami, którymi dotychczas opisywano samcołożników!”. Obecnie promotorzy ruchu LGBT chcą zerwać z powszechnym użyciem terminu homoseksualizm, ponieważ ciąży na nim „kliniczna historia” i przez wiele lat figurował na liście zaburzeń w podręcznikach diagnostycznych. Zmiana znaczeń dotyczy też koronnego pojęcia współczesnej debaty publicznej, tolerancji.
Mają ją na ustach wszystkie postępowe ugrupowania, jednak jak zwraca uwagę redaktor naczelny PCh24.pl, jej interpretacja, którą prezentują jest jak najdalsza od definicji pojęcia. „Słownik języka polskiego wskazuje bowiem, że tolerancja to „poszanowanie czyichś poglądów, wierzeń, upodobań, różniących się od własnych. Problem tylko w tym, że w dobie powszechnej tolerancji własnych poglądów na temat homoseksualistów, tradycyjnego stylu życia, czy kształtu małżeństwa mieć nie wolno”.
Od nowa buduje się cały wokabularz dotyczący płciowości człowieka. Według promotorów „nowomowy gender” utożsamianie się z płcią biologiczną to „cispłciowość”, a nie mający wątpliwości co do swojej płci mężczyźni i kobiety to „osoby nietranspłciowe”. Komu kategorie męskości i kobiecości zdają się zbyt wąskie, by pomieścić skomplikowanie jego osoby, tego nazywa się „niebinarnym”. „Wszystko to podawane jest nam oczywiście podlane sosem najnowszych odkryć naukowych, dokładnie tak samo jak na naukę i wiarę w rozum przeciw zabobonom powoływali się rewolucjoniści francuscy czy bolszewicy implikujący wszak społeczeństwom komunizm naukowy”, zauważa redaktor naczelny PCh24.pl.
Plan jest prosty i sprawdzony w poprzednich rewolucjach- należy zaorać przeszłość, tym razem na poziomie dużo bardziej podstawowym, niż w dotychczasowych rewoltach”. Pieczołowita konstrukcja nowego słownika podjęta przez ruchy LGBT „podkreśla jak bardzo na serio przejęli się walką o słowa i ich znaczenie”, podsumowuje Krystian Kratiuk.
źródła: tygodnik „Do Rzeczy”
FA