Izba Reprezentantów Stanów Zjednoczonych przyjęła niebezpieczną ustawę, która uznaje aborcję za „prawo” wynikające z amerykańskiej konstytucji. W praktyce oznacza to unieważnienie dotychczasowych, stanowych uchwał zakazujących aborcji od momentu wykrycia pierwszego bicia serca dziecka.
Politycy Partii Demokratycznej byli inicjatorami wprowadzenia pod obrady ustawy uznającej aborcję za „prawo” wynikające z Konstytucji. To konsekwencja działań gubernatorów m.in. z Teksasu oraz Florydy, którzy wprowadzili stanowe prawo znacząco zwiększające ochronę życia od poczęcia. Słynna teksańska ustawa „heartbeat act” zakazuje dokonywania aborcji od momentu wykrycia przez lekarzy pierwszego uderzenia serca nienarodzonego dziecka. W praktyce oznaczało to prawie całkowity zakaz dokonywania aborcji.
Podobne przepisy przed kilkoma dniami podpisał gubernator Florydy. To rozsierdziło lewicowych polityków Partii Demokratycznej, którzy chcą pełnej legalizacji aborcji na poziomie federalnym. Parlamentarzyści Izby Reprezentantów przyjęli tzw. ustawę o ochronie zdrowia kobiet, która została przegłosowana stosunkiem głosów 218 do 211. Za jej przyjęciem głosowali wszyscy parlamentarzyści Demokratów, za wyjątkiem jednego – Henryego Cuellara z Teksasu.
Wesprzyj nas już teraz!
Przepisy zakładają, że wczesna aborcja na życzenie będzie dostępna dla wszystkich kobiet w USA. W późniejszych miesiącach ciąży, kobiety także będą mogły podjąć decyzję o zabiciu nienarodzonego dziecka, ale wówczas ta decyzja będzie musiała być „medycznie uzasadniona”. Ustawa o „ochronie zdrowia kobiet” przyjęta przez lewicowych i liberalnych polityków stwierdza, że aborcja jest „prawem” wynikającym wprost z amerykańskiej konstytucji, a zatem poszczególne stany nie mają możliwości wprowadzać jakichkolwiek zakazów jej dokonywania.
Nowe prawo federalne de facto kasuje stanowe ustawy pro life, takie jak ta o biciu serca w Teksasie czy nawiązująca do niej ustawa z Florydy. Przyjęcie ustawy przez Izbę Reprezentantów nie oznacza jeszcze wejścia nowego „prawa” w życie. Teraz podobną decyzję musi podjąć Senat. Wiadomo jednak, że jeśli tak się stanie (a wiele na to wskazuje), ostateczną instancją będzie prezydent Joe Biden. Amerykański przywódca uznający się za katolika zapowiedział jednak, że z pewnością ją podpisze.
– Po raz pierwszy w historii, na mocy statutu Kongresu, ustawodawstwo to umożliwiłoby legalne zabijanie – gwałtowną śmierć – nienarodzonych dziewczynek i chłopców przez rozerwanie członków, dekapitację, przymusowe wyrwanie z macicy i śmiertelne trucizny, z dowolnego powodu, aż do narodzin. Ta ustawa unieważni każdą skromną próbę obrony życia, jaką kiedykolwiek uchwalono przez stany – mówił Chris Smith, kongresmen Partii Republikańskiej, zaangażowany w klub Pro-Life Caucus.
Decyzja polityków Partii Demokratycznej spotkała się ze sprzeciwem amerykańskiego episkopatu, który podkreśla, że jest to „najbardziej radykalna ustawa aborcyjna wszechczasów”. „Kościół wyraża się jasno, że każda aborcja jest złem i prawdą jest, że prawa i przepisy powinny służyć tylko i wyłącznie ochronie nienarodzonych. Niewątpliwie mamy wiele do zrobienia, aby odmienić serca i umysły tych, którzy uważają aborcję za coś, co należy uznawać, a zwłaszcza tych spośród nich, którzy twierdzą, że podążają za Jezusem Chrystusem. Jednakże [ustawa] narazi na niebezpieczeństwo tysiące bezbronnych istnień i należy zapobiec temu, by stała się ona obowiązującym prawem” – napisał abp Samuel Aquila z diecezji Denver.
Kuriozalnie brzmią słowa przewodniczącej Izby Reprezentantów Nancy Pelosi, która podobnie jak prezydent, uważa się za katolika. W jednej z wypowiedzi powiedziała, że nie zgadza się ze swoim abp. Salvatore Cordileone, który protestował przeciwko przyjęciu proaborcyjnej ustawy. Pelosi stwierdziła, że „Bóg dał ludziom wolną wolę do wyboru aborcji”. Amerykańscy liderzy pro-life powiedzieli, że proponowane przez Izbę Reprezentantów ustawodawstwo proaborcyjne jest ekstremalne. „Jeżeli Joe Biden, Nancy Pelosi i ich sojusznicy postawią na swoim, Stany Zjednoczone wkrótce staną się nie do odróżnienia od Korei Północnej i Chin w kwestii praw człowieka związanych z aborcją” – powiedziała Jeanne Mancini, szefowa Marszu dla Życia.
Źródło: Catholic News Agency, dorzeczy.pl
WMa