Janez Janša, premier Słowenii, który od 1 lipca sprawuje sześciomiesięczną prezydencję w UE, zarzucił Komisji Europejskiej nadużywanie władzy w stosunku do Polski i Węgier.
Jak mówił w wywiadzie dla Euronews, działania podejmowane względem Warszawy i Budapesztu – z powodu domniemanego naruszenia zasad praworządności – de facto wskazują, że to KE jest „bliska złamania praworządności”. Zdaniem szefa słoweńskiego rządu, komisarze rozszerzają w sposób arbitralny katalog praw człowieka po to, by atakować Polskę i Węgry za domniemane nieprzestrzeganie wartości UE. Mówił, że powoływanie się na „prawa człowieka” jest nadużywane do celów politycznych. Przypomniał też, że Parlament Europejski jest organem politycznym, a Komisja Europejska powinna – jak to stanowią traktaty unijne – trzymać się z dala od politycznych bitew.
Janša winą za skrajne upolitycznienie KE obarczył obecną szefową Ursulę von der Leyen, wiceszefową Verę Jourovą oraz komisarza ds. sprawiedliwości Didiera Reyndersa. Stwierdził ponadto, że Komisja, którą kierował Jean-Claude Juncker, nie była tak upolityczniona.
Wesprzyj nas już teraz!
Słoweński premier zarzucił Jourovej „wydawanie oświadczeń, które są wyraźnym naruszeniem traktatów”. Mimo łamania prawa, komisarz kontynuuje takie działania, bo jest wspierana przez europejską prasę. Janša twierdzi, że jeszcze 15 lat temu, taka osoba nie utrzymałaby się na stanowisku w KE nawet przez tydzień.
Słoweński polityk, wypowiadając się szerzej dla Euronews.com na temat autonomii strategicznej UE i jej globalnej roli, opowiedział się za zacieśnianiem partnerstwa z USA, w tym w ramach NATO i zabezpieczeniem granic przed migrantami, zamiast „wysyłania pieniędzy i pomocy humanitarnej, która następnie kończy się w rękach terrorystów lub watażków”.
Źródło: euractiv.com, euronews.com
AS
