Wszystko wskazuje na to, że do końca października Niemcy rozpoczną akcję „wzmacniania granicy z Polską”. Chodzi o znaczne zwiększenie „wyrywkowych kontroli w terenie przygranicznym” i „tymczasową kontrolę na granicy”. Jest to spowodowane napływem migrantów, którzy przybywają z krajów Bliskiego Wschodu na Białoruś, a stamtąd przez Polskę przedostają się za Odrę.
Od wielu tygodni na granicy polsko-białoruskiej koczuje kilkanaście, a według niektórych źródeł nawet ponad 20 tysięcy imigrantów, głównie z Iraku, ściągniętych tam przez reżim Łukaszenki. Polskie służby codziennie udaremniają kilkaset prób nielegalnego przekraczania granicy, ale nie można wykluczyć, że przynajmniej części imigrantów udaje się dostać na terytorium Rzeczypospolitej, skąd starają się oni dostać dalej na Zachód do Niemiec.
Sytuacja ta niepokoi władze Niemiec, które zwróciły się do Polski z propozycją wsparcia polskich służb broniących granicy na wschodzie przed nielegalnymi imigrantami. Federalny minister spraw wewnętrznych Niemiec Horst Seehofer napisał list do swojego polskiego odpowiednika, szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego, aby Polska skorzystała ze wsparcia jednostek (unijnej agencji ochrony granic) Frontex.
Wesprzyj nas już teraz!
To jednak nie wszystko. Niemcy rozważają wprowadzenie częstszych, wzmożonych, wyrywkowych kontroli w obszarze przygranicznym wobec osób przekraczających granicę. Druga opcja to tymczasowe wprowadzenie stacjonarnych punktów kontroli granicznych, np. na mostach.
Według danych niemieckiej policji od sierpnia „szlakiem białoruskim” do Niemiec przedostało się nielegalnie ponad 4 tys. nielegalnych imigrantów. „Ci ludzie mają w paszportach pieczątkę władz białoruskich”, informuje telewizja ZDF.
Źródło: PolskieRadio24.pl
TK