22 października 2021

Rok temu Trybunał Konstytucyjny zlikwidował przesłankę eugeniczną. Czas na kolejny krok

Przed rokiem Trybunał Konstytucyjny po wielomiesięcznym namyśle ogłosił wyrok, który uratował życie wielu dzieciom poczętym. Sędziowie, którzy podpisali się pod nim, pozostawili po sobie chwalebny rozdział w walce o prawdziwie ludzkie, cywilizowane państwo. Zlikwidowali w ten sposób tak zwaną przesłankę eugeniczną, w myśl której zgodnie z polskim prawem można było pozbawić życia nienarodzonych zaledwie tylko podejrzanych o chorobę bądź niepełnosprawność. Czy to koniec walki o życie?

 

Historia poselskich wniosków w tej sprawie była nieco złożona. Pierwszy został zgłoszony jeszcze jesienią 2017 roku. Ponieważ Trybunał nie rozpatrzył go przed końcem ubiegłej kadencji Sejmu i Senatu, parlamentarzyści musieli swoje zapytanie ponowić. Uczyniło to 119 posłów w wigilię Wigilii Bożego Narodzenia 2019 roku. Wnioskodawcy powoływali się na kilka artykułów ustawy zasadniczej, między innymi: art. 30 (przyrodzona i niezbywalna godność człowieka), art. 32 (równe traktowanie przez władze publiczne) i art. 38 (gwarancje prawnej ochrony życia dla każdego człowieka).

Wesprzyj nas już teraz!

Rozpatrywanie sprawy trwało zatem blisko rok. W tym czasie obrońcy życia ustawicznie przypominali wysokiej instancji o moralnym, priorytetowym aspekcie tej sprawy. W sejmowej zamrażarce spoczywał wówczas projekt obywatelski „Zatrzymaj Aborcję” Fundacji Życie i Rodzina, również dotyczący przesłanki eugenicznej. Rządzący jednak totalnie go zlekceważyli dając rodakom nie po raz pierwszy do zrozumienia, co myślą o ich oddolnych inicjatywach i gdzie je przechowują.

Z drugiej strony trwała presja środowisk proaborcyjnych – nielicznych, lecz cieszących się potężnym zapleczem finansowo-medialnym. Zdołały one wyprowadzić na ulice spore grupy „obrońców praw kobiet”, nie zawsze zorientowanych, o co tak naprawdę chodzi w rozkrzyczanym, skrajnie emocjonalnym proteście. Aborcyjny fanatyzm mieszał się, jak to zwykle bywa, z agresywnym antyklerykalizmem. Obydwa zjawiska, nakręcane przez wielkie media, przyniosły prawdziwie wybuchową atmosferę, w której wszelkie racjonalne argumenty zostały po prostu zawrzeszczane.

Nie koniec drogi, lecz etap

Werdykt protestów nie uciszył, wręcz przeciwnie. Aborcjonistom, którzy po 22 października 2020 znów wyruszyli na ulice, nie straszna była nawet „śmiercionośna epidemia”. W końcu demonstracje ucichły, a ich organizatorzy skupili się na organizowaniu sieci „usług” dla pogubionych matek, którym niekoniecznie po drodze z własnym potomstwem. Wielu zaś polityków określających się jako prawicowi, uznało sprawę pro-life za zamkniętą.

Niemal nikt bowiem nie poddaje poważnej debacie kwestii prawa do życia dzieci poczętych w wyniku czynów przestępczych. Z powszechnym niezrozumieniem spotkała się także argumentacja autorów projektu „Stop Aborcji” (o pełnej ochronie nienarodzonych poprzez wykreślenie wszystkich wyjątków proaborcyjnych) z 2016 roku. Tłumaczyli oni, że niepotrzebna jest również przesłanka dotycząca zagrożenia życia i zdrowia matki, gdyż i tak w razie konieczności wyboru jest ona ratowana w pierwszej kolejności, chyba, że sama wyrazi inną wolę.

Dzisiaj zaś, jak podaje „Dziennik Gazeta Prawna”, ów wyjątek nadużywa się w taki sposób, że w ostatnim roku pod pretekstem ewentualnych szkód dla zdrowia psychicznego zabiło w Polsce legalnie swoje dzieci aż 300 kobiet. Wręcz ostentacyjnie działają organizacje stręczące tak zwaną aborcję jako jedyne możliwe rozwiązanie w sytuacji trudnych czy nieoczekiwanych ciąż. Urządzają zagraniczne wyprawy do krajów, w których zabija się nienarodzonych bez przeszkód, udostępniają matkom pigułki poronne, dzielą się kontaktami do pseudolekarzy współtworzących aborcyjne podziemie. Trudno by czuły się chociażby zaniepokojone w swoim krwawym procederze skoro najważniejsza osoba w państwie wypowiada takie słowa: – Bzdurą jest twierdzenie, że aborcja jest zakazana. Wciąż jest dopuszczalna, jeśli ciąża wywodzi się z przestępstwa i jeżeli zagraża życiu, albo zdrowiu kobiety. Chodzi tylko o zespół Downa i Turnera, gdzie możliwość aborcji zlikwidowano. Ale też wiem, że są ogłoszenia w prasie, które każdy średnio rozgarnięty człowiek rozumie i może sobie taką aborcję za granicą załatwić, taniej lub drożej. (…) Wśród możliwości dopuszczania aborcji jest furtka w postaci zdrowia psychicznego. Dla jednych jest to być może nie do przyjęcia, ale można z tego skorzystać (z wywiadu Jarosława Kaczyńskiego dla „Wprost”, 23 maja 2021 r.).

 

Ofiary „czynów zabronionych” też mają prawo żyć

Sędziowie, którzy – owszem, z kosztującą wiele istnień zwłoką – podpisali się pod werdyktem z 22 października 2020 roku, zapisali chwalebny rozdział w walce o prawdziwie ludzkie, cywilizowane państwo. Uratowanych dzięki temu dzieci nie sposób policzyć, bo nie wszystkie zapisane są w oficjalnych statystykach. Bądź co bądź, prawo działa też wychowawczo, niejedna matka zatem powstrzymała się przed zbrodnią choćby ze względu na obawę przed wejściem z nim w konflikt.

Kwestia ochrony życia każdego dziecka powinna być jednak wciąż niestrudzenie wyjaśniana i nagłaśniana tak, by w końcu, choćby miało trwać to kolejne lata, politycy musieli uznać ją za istotną. Żeby wiedzieli, iż nawet z czysto pragmatycznych względów „nie opłaca” im się działać na rzecz uchylenia prawa do życia, czy nawet zachowania obecnego status quo.

Nie ma złudzeń, poza nielicznymi wyjątkami sami z siebie nie podejmą tego tematu jeśli nie skłonią ich do tego partyjni przełożeni. A zatem zadaniem mediów i środowisk konserwatywnych w kwestii pro-life jest tworzenie klimatu w pełni przyjaznego życiu; ustawiczne działanie mające na celu stan, w którym „odczłowieczeni” przez lewicę ludzie na płodowym etapie życia, upośledzeni czy chorzy, odzyskają w społecznej świadomości swoją przyrodzoną godność. Nieoceniona jest w tym względzie praca organizacji (przede wszystkim katolickich) realnie wspierających matki będące w trudnej sytuacji życiowej, działających na rzecz osób niepełnosprawnych, podkreślających wartość każdego, choćby wątłego i krótkotrwałego życia.

Posłowie, którym zawdzięczamy wniosek do Trybunału Konstytucyjnego, odnieśli się między innymi do werdyktu z maja 1997 r., w którym sędziowie wskazali, że życie człowieka zaczyna się także przed narodzeniem i ochrona konstytucyjna przysługuje każdemu człowiekowi – niezależnie od tego, czy już się urodził, czy jeszcze nie. W staraniach o przywrócenie pełnego, powszechnego prawa do życia dla najmłodszych Polaków również należy przypominać ten elementarny argument.

Roman Motoła

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij