– Na obecnym etapie pandemii jest jeszcze za wcześnie by podawać sobie ręce – stwierdził w rozmowie z włoskim dziennikiem „Corriere della Sera” dziekan wydziału higieny na uniwersytecie Vita e Salute-San Raffaele w Mediolanie Carlo Signorelli.
W ocenie specjalisty ludzie nadal powinni się witać poprzez „żółwika” bądź „stuknięcie łokciem”. Uścisk dłoni, jak tłumaczył, sam w sobie nie musi być groźny, dopóki osoba, która w ten sposób się przywitała z inną, nie przyłoży jej do twarzy, oczu czy ust. Wówczas ryzyko zakażenia koronawirusem znacznie wzrasta; chyba, że po uścisku dłonie zostaną natychmiast dokładnie umyte lub zdezynfekowane.
Signorelli przestrzegł również przed pocałunkami w policzek i obejmowaniem innych, ponieważ to też „niesie z sobą ryzyko zakażenia”.
Rozmówca „Corriere della Sera” wymienił również rzekome powody przez które we Włoszech do tej pory nie udało się osiągnąć odporności zbiorowej. Jako pierwszy wskazał to, że… nie ma zatwierdzonych szczepionek dla dzieci poniżej 12 lat. Drugi powód to z kolei skuteczność szczepionek obliczona na 90 procent, co jego zdaniem oznacza, że również niektóre osoby zaszczepione mogą się zakazić.
Źródło: Interia
TK