Promocja LGBT, queer, przerysowanie rasizmu i zarzucanie policji brutalności w działaniach – takie treści zakazały się w książkach dla najmłodszych dzieci. Tego typu pozycje zasypały półki brytyjskich księgarni. Eksperci alarmują: to szkodliwe treści.
O sprawie informuje portal Daily Mail wymieniając szereg tytułów „postępowych” książek (m.in. „Antiracist Baby”, „Feminist Baby”, „Woke Baby”, „Teach Your Dragon About Diversity” i „Daddy & Dada”) jakie można znaleźć w brytyjskich księgarniach. Jak się okazuje, oferta skierowana do najmłodszych dzieci zawierająca szkodliwe treści nie jest incydentem, ale prawdziwą plagą.
Publikacje zawierają motywy LGBT, transpłciowe. Nie kryją się też z promocją środowisk queer i tzw. queerowych rodzin. Książki przerysowują zagadnienie rasizmu w sposób charakterystyczny dla skrajnie lewicowej narracji oraz podnoszą temat brutalności w działaniach policji.
Wesprzyj nas już teraz!
Te ostatnie tematy stały się szczególnie popularne po śmierci George’a Floyda i zamieszkach spod znaku BLM. Jedna z lektur pisze o walce rasowej rozpoczynającej się już w łóżeczku dziecka. O tejże walce mają świadczyć zaciśnięte pięści przebudzonego dziecka, które w ten sposób wołać mają o sprawiedliwość.
Nie słabnie też intensywność publikacji podszytych ideologią gender. Przykładem są tu takie tytuły książek jak „Daddy, pappa, and me”, „Mommy mama, and me” – promujące LGBT. Jest też „Książeczka feministyczna” i „Historia gejów i lesbijek dla dzieci”. Z publikacji dla dzieci milusińscy mogą np dowiedzieć się, kim była zmarła sędzia Sądu Najwyższego, Ruth Ginsburg, która znana była ze wspierania rewolucji LGBT.
Portal Daily Mail krytykując ideologiczną ofertę dla dzieci ukazuje też dramatyzm postaci Walta Heyera. Mężczyzna ten przeszedł operację zmiany płci i po kilku latach „bycia kobietą” zapragnął powrotu do biologicznej płci. Mężczyzna zniszczył swe ciało, a jego życie legło w gruzach. Obecnie Heyer uświadamia ludzi z jakimi niebezpieczeństwami wiążą się tego typu operacje. I przekonuje, że „transksiążki” dla milusińskich, to ogromne zagrożenie dla nich, przyrównując tego rodzaju treści do pornografii dziecięcej.
Źródło: dorzeczy.pl
MA