Zamach stanu, do którego doszło 25 października 2021 r. w Sudanie, gdy wojsko odsunęło od władzy premiera Abdallę Hamdoka, może przerodzić się w większy konflikt regionalny z udziałem Etiopii, Egiptu i kilku innych państw, generując kolejną falę uchodźców do Europy, ale przede wszystkim powodując ogrom cierpień ludności cywilnej. Czy specjalny wysłannik USA ds. Rogu Afryki, Jeffrey Feltman, zdoła zapobiec rozlaniu się konfliktu?
W 2019 r. w Sudanie – w wyniku „prodemokratycznych protestów” – obalono rządzącego od 30 lat dyktatora Omara al-Baszira. Powołano nowe tymczasowe władze, które jednak obalili wojskowi w październiku tego roku. Amerykanie – od których kraj jest uzależniony – wstrzymali pomoc. Trwa presja międzynarodowa na generała Abdel Fattah al-Burhana, szefa Sił Zbrojnych Sudanu, by uwolnił zatrzymanego premiera Abdallę Hamdoka i innych ministrów.
Sudan jest głęboko podzielony. W kraju działają nieformalne i formalne siły zbrojne, liczne formalne i nieformalne partie polityczne, wiele uzbrojonych bojówek i wszyscy twierdzą, że reprezentują interesy narodu sudańskiego. W 2019 r. po obaleniu dyktatora postanowiono, że wojsko będzie rządzić przez 21 miesięcy, a potem władzę miał przejąć tymczasowy rząd cywilny aż do wyborów przewidzianych w 2023 r.
Wesprzyj nas już teraz!
W następstwie październikowego zamachu stanu istnieje ogromne ryzyko wszczęcia wojny domowej, która – ze względu na powiazania np. między islamistami – rozleje się daleko poza granice Sudanu i połączy z innymi poważnymi konfliktami. Silne wpływy w kraju ma m.in. Bractwo Muzułmańskie. Islamiści Sudanu byli wspierani przez Katar i Turcję. W sprawy wewnętrzne kraju mieszali się przedstawiciele Arabii Saudyjskiej czy Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Wielu islamistów zostało uwolnionych. Generał Abdel Fattah al-Burhan z Sudańskich Sił Zbrojnych (SAF) i szef Sił Szybkiego Wsparcia (RSF) Mohamed Hamdan „Hemedti” Dagolo oskarżani są o ludobójstwo w Darfurze. Hemedti był wykonawcą „operacji spalonej ziemi” w Darfurze i odpowiada za masakrę w Chartumie z 3 czerwca 2019 r. Wojskowi uwikłani są w nielegalne operacje wydobycia złota w Jebel Amer.
Generałowie otrzymali wsparcie od Egiptu, Arabii Saudyjskiej i Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Generał Hemedti rekrutował bojowników sunnickich do Jemenu, którzy walczą po stronie Arabii Saudyjskiej z szyickimi siłami Huti wspieranymi przez Irańczyków. Wojskowi, którzy dokonali zamachu stanu posiadają wiele spółek holdingowych, np. Military Industrial Corporation i al-Junaid, zaangażowanych w nielegalny obrót złotem, ropą naftową, bronią. Rekrutują zagranicznych najemników, ale działają także w branży deweloperskiej, lotnictwie itp. Grupa lokuje środki z nielegalnej działalności w zagranicznych bankach.
Sytuację w Sudanie pogarszają piętrzące się problemy związane z wysokim zadłużeniem państwa. Część mieszkańców prowadzi kampanię oporu cywilnego wobec junty wojskowej. Konflikt w Sudanie może przyczynić się do większej liczby uchodźców napływających do Europy. Wskazuje się ponadto na zaostrzenie sporu terytorialnego Sudanu z sąsiednią Etiopią o region Al-Fushqa o powierzchni 260 kilometrów kwadratowych. Sudańczycy oskarżyli Etiopię o wykorzystanie zamachu stanu do wysuwania roszczeń terytorialnych. W samej Etiopii trwa wojna domowa w Tigraju. Uzbrojone grupy sprzymierzone z Ludowym Frontem Wyzwolenia Tigraj (doświadczeni weterani wojskowi, którzy walczyli m.in. w Erytrei) zbuntowali się przeciw rządzącemu premierowi Abiy Ahmedowi i szykują marsz na stolicę.
Ahmed ogłosił stan wyjątkowy. Nakazał obywatelom uzbroić się. Według amerykańskiego wysłannika Feltmana, wszystkie strony konfliktu, w tym siły rządowe Etiopii i sąsiedniej Erytrei, a także milicje powiązane z Tigraj, dopuściły się „szalejących okrucieństw”. Feltman obawia się o integralność Etiopii.
3 listopada br. USA, Wielka Brytania, Arabia Saudyjska i ZEA wydały wspólne oświadczenie, wzywając do „pełnego i natychmiastowego przywrócenia rządu tymczasowego i instytucji przejściowych kierowanych przez cywilów” w Sudanie. W dniach od 8 do 9 listopada do USA udaje się egipski minister spraw zagranicznych Sameh Shoukry, gdzie będzie omawiana sytuacja w Rogu Afryki. Egipt, który pozostaje sprzymierzony z Sudanem, obawia się, że premier Etiopii zmniejszy przepływ wody z Nilu do kraju za pośrednictwem tamy Wielkiego Odrodzenia, znajdującej się przy granicy z Sudanem. Byłoby to katastrofalne dla gospodarki oraz klimatu Egiptu, zależnego w 90 proc. od wód Nilu. Kair chce większego zaangażowania w mediacje ze strony USA, ONZ oraz UE.
W tle konfliktu w Sudanie toczy się także walka o eliminację wpływów Bractwa Muzułmańskiego, o co zabiega Egipt i ZEA. Kair jest także zaniepokojony rozszerzaniem się więzi Turcji z Etiopią. Ankara ma sprzedać drony Etiopczykom, które z kolei mogłyby być wykorzystywane przez siły etiopskie w walkach w Tigraj. Etiopczykom drony mieli już sprzedać Irańczycy. Amerykanie pod koniec października nałożyli sankcje na firmy powiązane z Teheranem, związane z takimi zakupami. Waszyngton obawia się, by sytuacji nie wykorzystali Rosjanie od dawna zabiegający o utworzenie bazy wojskowej w Sudanie.
Źródło: al.-monitor.com, theconversation.com, commonspace.eu
AS