Polski rząd podczas szczytu klimatycznego w Glasgow (COP26) potwierdził, że jest zdeterminowany prowadzić kosztowną dla społeczeństwa politykę dekarbonizacyjną. Warszawa chce jak najszybciej pozbyć się nie tylko elektrowni węglowych, ale także samochodów spalinowych.
13 listopada zakończył się szczyt klimatyczny w Glasgow z udziałem negocjatorów z około 200 państw. Mimo, że nie udało się osiągnąć zamierzonych celów, organizatorzy spotkania (Wielka Brytania i Włochy) uważają, że stworzono dobrą atmosferę do dalszych negocjacji i wciąż możliwe jest skierowanie świata na ścieżkę wzrostu temperatury nie wyższą niż 1,5 stopnia Celsjusza.
Co jednak zdumiewające, przedstawiciele władz polskich – czego nie zrobili najwięksi emitenci – podpisali przy okazji szczytu dwie deklaracje. Jedna z nich dotyczy zaprzestania finansowania elektrowni węglowych i wygaszania już istniejących najpóźniej do 2040 r. Pośród 40 sygnatariuszy znalazły się oprócz naszego kraju Wietnam, Chile, Egipt, Maroko, ale nie USA, Indie czy Chiny. Druga deklaracja odnosiła się do zaprzestania sprzedaży aut spalinowych – osobowych i dostawczych od 2035 r., a ciężarowych od 2040 r. Za takim rozwiązaniem jest 31 krajów, w tym państwa skandynawskie, Kanada, Turcja, Ghana czy Rwanda. Chociaż tego typu oświadczenia nie są wiążące, pokazują pewien determinizm władz w Warszawie, by jak najszybciej przechodzić na tak zwaną gospodarkę zeroemisyjną. Na tak drastyczne kroki, chociażby w przypadku produkcji samochodów, nie godzą się na przykład Niemcy, USA, Japonia czy Francja.
Wesprzyj nas już teraz!
Po blisko dwóch tygodniach negocjacji w Glasgow przedstawiciele niemal 200 państw zgodzili się zawrzeć porozumienie, w którym po raz pierwszy wspomniano o stopniowym wygaszaniu energetyki węglowej na całym świecie. Niektóre kraje złożyły deklaracje dotyczące szybszej dekarbonizacji, a także stworzenia zrównoważonego systemu opieki zdrowotnej. Pewne państwa obiecały w większym stopniu chronić lasy. Pojawiły się również obietnice odnośnie wyższych wpłat na Fundusz Klimatyczny.
Uzgodniono nawet „mapę drogową” dotyczącą wdrażania Porozumienia Paryskiego, przyjętego w 2015 r. – bez której umowa byłaby martwa – w tym kwestie odnośnie raportowania i rozliczania emisji. Nie zgodzono się jednak na stworzenie globalnego systemu handlu emisjami dwutlenku węgla.
Mimo dwóch tygodni intensywnych rozmów, mobilizacji lobby klimatycznego, zaangażowania Stolicy Apostolskiej i wcześniejszych spotkań grupy G20, część uczestników szczytu nie jest zadowolona z jego rezultatów. Negocjatorzy mają się spotkać w przyszłym roku w Egipcie, a potem jeszcze w 2023 r., by kraje mogły zwiększyć ambicje dotyczące redukcji emisji dwutlenku węgla (cele NDS) jeszcze do końca tej dekady.
USA i Chiny będą wywierać presję na inne kraje, by szybciej rezygnowały z paliw kopalnych
10 listopada 2021 roku Stany Zjednoczone wraz z Chinami we wspólnym oświadczeniu zapowiedziały, że będą wywierać presję na inne kraje, by podniosły poziom ambicji klimatycznych i przechodziły na tzw. czystą energię ze źródeł odnawialnych oraz gospodarkę o obiegu zamkniętym, a także więcej inwestowały w technologie wychwytywania i składowania dwutlenku węgla pod ziemią. Oba kraje mają także pracować nad ustanowieniem systemu handlu emisjami metanu. USA nawet obiecały, że do 2035 r. będą gospodarką zeroemisyjną, ale są to tylko obietnice, ponieważ takich deklaracji Waszyngton nie złożył w przypadku wdrażania Porozumienia Paryskiego..
Chiny zaś obiecały zawrzeć w planie pięcioletnim większe ambicje dotyczące ograniczenia zużycia węgla, chociaż wiadomo, że kraj inwestuje w nowe kopalnie węglowe i zamierza zdekarbonizować się dopiero w 2060 r., 10 lat po tym, jak mają to uczynić inne państwa, z wyjątkiem Indii. Te chcą pozbyć się węgla dopiero w 2070 r. Zarówno Pekin, jak i Waszyngton mają także walczyć z nielegalnym wylesianiem, poprzez skuteczne egzekwowanie praw dotyczących zakazu nielegalnego importu drewna.
Celem Porozumienia Paryskiego jest utrzymanie globalnego wzrostu średniej temperatury znacznie poniżej 2 st. C i kontynuowanie wysiłków na rzecz ograniczenia go do 1,5 st. C. Analitycy zauważają, że osiągnięcie tak ambitnego celu jak 1,5 st. C wymagałoby drastycznego podniesienia kosztów życia we wszystkich krajach.
Porozumienie z Glasgow, czyli ambicje w trzech filarach
Porozumienie z Glasgow co prawda przewiduje przyspieszenie tempa działań na rzecz klimatu, ale do niczego nie zobowiązuje. Wszystkie kraje zgodziły się ponownie przejrzeć swoje wkłady ustalone na szczeblu krajowym dotyczące ambicji klimatycznych (NDC) i ewentualnie zwiększyć zobowiązania dot. redukcji emisji dwutlenku węgla do 2030 r.
Nie udało się drastycznie zwiększyć zasobów Funduszu Klimatycznego, które służą krajom mniej rozwiniętym na dostosowanie gospodarki do zmian klimatycznych. Do 2020 r. w Funduszu powinno było być 100 mld USD, a w każdym następnym roku kraje rozwinięte powinny wpłacać kolejne 100 mld USD. Z danych wynika, że do tej pory zgromadzono jedynie 80 mld USD, ale uczestnicy COP26 obiecali pozyskać do 2025 r. łącznie 500 mld USD.
Sekretariat Ramowej Konwencji w sprawie Zmian Klimatu (UNFCCC) podaje, że w Glasgow udało się „wzmocnić ambicje w trzech filarach”. Pierwszy dotyczy adaptacji (ustalono na razie jedynie program prac dotyczących zarządzania stratami i szkodami spowodowanymi „zmianami klimatycznymi; inwentaryzacja szkód miałaby się odbywać co pięć lat, począwszy od 2023 roku).
Drugi filar odnosi się do finansów. Zgodzono się, co do „potrzeby dalszego zwiększania wsparcia dla krajów rozwijających się”. Pojawiła się propozycja co najmniej podwojenia środków na adaptację. Potwierdzono – po raz kolejny – obowiązek wpłaty przez kraje rozwinięte 100 miliardów USD rocznie dla państw rozwijających się. Trzeci filar dotyczy likwidacji luki w emisjach, by nie dopuścić do wzrostu temperatury powyżej 1,5 stopnia C. Wiąże się z tym konieczność szybszego pozbywania się paliw kopalnych z gospodarki światowej. Ale na to się nie zanosi, tym bardziej teraz, gdy zarówno Europa, jak i Azja mierzą się z kryzysem energetycznym, którego skutki będą odczuwalne już tej zimy.
Przewodniczący COP26 Alok Sharma apelował, by kraje jak najszybciej podjęły ambitne działania w celu realizacji polityki klimatycznej i zaprosił negocjatorów do kurortu Szarm el-Szejk w przyszłym roku .
Agnieszka Stelmach
Zobacz także:
Klimatyczna rewolucja podczas COP26. Globalne zarządzanie energią nadchodzi
„Zdrowie seksualne i reprodukcyjne” na COP26. Tak aborcjoniści chcą walczyć ze „zmianami klimatu”
COP26: 47 krajów zobowiązało się do budowy „niskoemisyjnych systemów opieki zdrowotnej”