Podczas debaty nad projektem nowelizacji ustawy o ochronie granic, w polskim Sejmie panowała gorąca atmosfera. Proponowane zmiany prawne, mające zapewnić skuteczność działaniom służb, nie wzbudziły entuzjazmu posłów opozycji. Członkowie lewicowych klubów krytykowali pilny tryb głosowania i późną porę posiedzenia. Wywołali tym niesmak parlamentarzystów traktujących sprawę ochrony granic priorytetowo. Robert Winnicki porównał zachowanie lewicowej części opozycji do działalności „piątej kolumny w państwie polskim”. Ostatecznie dokument ponownie trafił do sejmowej komisji, która rozpatrzy zgłoszone do niego poprawki.
W nocy z 15 na 16 listopada Sejm obradował nad przyjęciem projektu nowelizacji ustawy o ochronie granic. Jego zapisy mają zapewnić swobodę i skuteczność działań służbom strzegącym wschodnich rubieży kraju. Z powodu eskalacji agresji migrantów wobec funkcjonariuszy Rzeczypospolitej, konieczne jest szybkie ustalenie zasad ich pracy. Tempo procedowania projektu nie spodobało się jednak Koalicji Obywatelskiej i Lewicy. Politycy tych ugrupowań żądali przedłużenia czasu przeznaczonego na dyskusję nad postulatami rządu. „Poseł Krzysztof Gawkowski (Lewica) złożył wniosek formalny w sprawie zmiany sposobu prowadzenia dyskusji i wydłużenie czasu wystąpień do minuty”, donosi Dominik Gołdyn na łamach radiozet.pl. „Marek Biernacki (PSL – Koalicja Polska) krytykował nocne debaty nad projektem i późne przekazanie go posłom”, dodaje redaktor.
Jednak sama treść projektu ustawy również nie przypadła do gustu liberalnej stronie polskiego parlamentu. Jeszcze przed wczorajszym posiedzeniem posłowie KO i Lewicy żądali szerszego dostępu dla mediów i dziennikarzy na granicę polsko- białoruską. Rządowa propozycja zakłada, że o ich przebywaniu w strefie dotkniętej kryzysem decydował będzie komendant lokalnej placówki Straży Granicznej. Ustawa będzie znowu utrudniała dostęp niezależnych mediów do granicy, co jest jednym z naszych głównych zarzutów, jeśli chodzi o politykę rządu w tej sytuacji– mówiła polityk partii „Razem”, Magdalena Biejat, w rozmowie z TVN24. Krytykowano również ustawę jako zagrożenie dla praw obywatelskich. Zdaniem „Tomasza Szymańskiego (PO) projektu nie da się naprawić, ponieważ jest niekonstytucyjny. Jak wskazywał, chodzi o usankcjonowanie rozporządzeniem możliwości ograniczania konstytucyjnie zagwarantowanych swobód obywatelskich”, donosi polsatnews.pl.
Wesprzyj nas już teraz!
To dlatego na naszej granicy dzieją się te sprawy. Dlatego, że wy zachowujecie się jak piąta kolumna w państwie polskim, Lewica i Koalicja Obywatelska– komentował postawę opozycji Robert Winnicki, przewodniczący Ruchu Narodowego. Parlamentarzysta ocenił, że rzekoma troska KO i Lewicy o wolności obywatelskie jest zupełnie niewiarygodna. Jak przypomniał, były one w niekonstytucyjny sposób ograniczane przez „ostatnie półtora roku” w związku z sytuacją epidemiczną, ale wtedy przedstawiciele tych ugrupowań nie wykazywali żadnego zaniepokojenia. Prezes Ruchu Narodowego podkreślił, że krytyka postępowania rządu w sprawie obrony granic jest dla lewicowych ugrupowań paliwem politycznym.
Ostatecznie projekt został ponownie skierowany do Sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych. Gremium rozpatrzy poprawki zgłoszone do projektu i raz jeszcze przedłoży go pod głosowanie. Rządowa propozycja ma dać władzom możliwość czasowego zakazu wstępu na wybrane tereny przy granicy. Nie będą mu podlegali mieszkańcy, osoby zatrudnione i uczące się w danym rejonie, oraz korzystający z przejść granicznych. „Nowe przepisy rozszerzają też katalog środków przymusu bezpośredniego o plecakowe miotacze substancji obezwładniających, których mogliby używać funkcjonariuszy SG. Pozostałe zmiany zakładają m.in. zniesienie limitu wiekowego dla kandydatów do służby w Straży Granicznej oraz możliwość uzyskania rekompensaty przez podmioty wykonujące określoną działalność na obszarze objętym zakazem przebywania”, informuje radiozet.pl
Źródła: tvn24.pl, radiozet.pl, polsatnews.pl
FA