„Suwerenne państwo ma prawo do ochrony swojej granicy za pomocą wszelkich środków, które uzna za uzasadnione” – mówi minister gospodarki i finansów Bruno Le Maire. O „solidarności z Polską” mówił też premier Jean Castex. Jednak już deputowana rządzącej partii LREM Aurora Bergé nie zamierza „pomagać Polsce w budowie muru”, bo „nie tak zbudowana jest Unia Europejska”. Rzecznik rządu Gabriel Attal potwierdził, że Francja i UE chcą szacunku dla zewnętrznych granic, ale dyplomatycznie nie odpowiedział na pytanie o zaporę graniczną. Jednak już Clément Beaune, sekretarz stanu do spraw europejskich, mówił, że nie wspiera „Europy najeżonej drutem kolczastym lub pokrytej murami”. Świat „macronistów” jest w tej kwestii podzielony. Trochę tradycyjnie na „realistyczną centroprawicę” i „postępową lewicę”, z których to zresztą opcji ten obóz się składa.
Na lewicy nie mają wątpliwości. Szef socjalistów Olivier Faure mówi, że mur to „haniebne rozwiązanie, które przenosi nas z powrotem do czasów zimnej wojny, do czasów, gdy między Europejczykami budowano mury”. „Mur” jest samym złem w mentalności „postępowców”, których nie brakuje we francuskiej „elicie politycznej”. Stąd i pewna kakofonia oficjalnych wypowiedzi Paryża wobec sytuacji na polskiej granicy wschodniej.
Francja jest rozdarta w tej sprawie. Polski mur i ochrona granic przed nielegalną migracją stymuluje pojawienie się podobnych postulatów nad Sekwaną. Z drugiej strony, media przyzwyczajone do krytykowania „ultrakonserwatywnej” Polski nie potrafią wyhamować i narażają się na śmieszność cytując np. pracującą we Francji politolog Dorotę Dakowską (ostatnio to specjalistka od „autorytaryzmu w Europie Środkowo-Wschodniej”), która mówi, że zapora „może przechodzić przez pierwotny las Białowieski i stanowić zagrożenie dla rozmnażania niektórych gatunków, np. rysia” (publiczna France Info).
Wesprzyj nas już teraz!
Europejski mit „otwarcia” skonfrontowany z rzeczywistością pada. Widać to nie tylko w Polsce, ale w barierach na granicy między Hiszpanią a Marokiem, Węgrami a Serbią, Izraelem a Zachodnim Brzegiem Jordanu, Stanami Zjednoczonymi a Meksykiem. Mury rosną nie tylko na granicach, ale nawet wewnątrz krajów, jako np. ochrona przed aktami terroryzmu na lotniskach, przed ambasadami, instytucjami.
Ważniejsze od dylematów polityków i „politologów” są jednak odczucia samych Francuzów. Francuska gazeta „Le Figaro” spytała czytelników, czy Polacy mają rację budując mur na granicy?
Ponad 82 proc. czytelników odpowiedziało „tak”. Uwagę zwraca, że w tym sondażu wzięło udział prawie 190 tys. czytelników. Widać tu też wyraźnie przepaść dzielącą zwykłych Francuzów od ich „poprawnie politycznego rządu”. Vox populi okazuje się jednoznaczny, a Polska daje Europie przykład. Wszystko wskazuje więc na to, że trochę za sprawą Łukaszenki, temat migracji pojawi się też mocno w czasie francuskiej kampanii prezydenckiej.
Bogdan Dobosz