Top Model to program znany jako platforma szerzenia grubo ciosanej propagandy odpowiadającej wszystkim aktualnym etapom neomarksistowskiej rewolucji. Czy będzie to równość „osób LGBT” czy ideologia ekologizmu – wszystko to znajdziemy w telewizyjnym show, które w teoretycznym założeniu ma służyć wyłanianiu najbardziej uzdolnionych modelek i modelów. Podczas tegorocznego finału nie mogło zabraknąć emocji związanych z kolejnym obyczajowym ekscesem – tym razem z udziałem dwóch homoseksualnych modelek.
„Julia Sobczyńska nie kryła swoich łez, kiedy okazało się, że odpada z finału, jednak ten dzień, okazał się mimo wszystko dla niej tym najszczęśliwszym” – czytamy w należącym do Onetu tabloidowym portalu Plejada. Chodzi o sytuację, jaka miała miejsce podczas finału tegorocznego programu Top Model w stacji TVN. Wspomniana Julia, choć nie uzyskała laurów najpiękniejszej modelki, to skorzystała z okazji, by „oświadczyć” się swojej homoseksualnej partnerce. „Oświadczyny” zostały przyjęte, a „ślub” odbędzie się w Las Vegas – z dumą donosi plotkarski portal, który wszedł w posiadanie tej jakże cennej informacji.
Nie byłoby w tym nic dziwnego na tle współczesnego zepsucia obyczajów i promowania zaburzeń orientacji seksualnej, gdyby nie fakt, jakie poruszenie w mediach wywołała ta sytuacja. Wyróżnione wielkimi literami słowa „OŚWIADCZYŁA SIĘ” aż krzyczą z nagłówków. „Kamery TVN nie były na to przygotowane”, a emocje fanów „z zapartym tchem śledzących” losy bohaterek Top Model sięgnęły zenitu. Julia Sobczyńska, która została okrzyknięta „objawieniem tego sezonu show”… „oświadczyła się swojej ukochanej”. Na amatorskim nagraniu widzimy, jak jedna modelka klęka przed drugą, a następnie nakłada jej pierścionek na palec. Tłum szaleje. Ręce układają się do aplauzu, chyba że aktualnie zakrywają usta wyrażające radosne zdumienie zaistniałą sytuacją. Pozostałe uczestniczki rzucają się, by pogratulować i wyściskać właśnie „zaręczone” dziewczęta…
Wesprzyj nas już teraz!
Jeżeli podążylibyśmy za narracją tych licznych portali, plotkarskich i nie tylko, okazałoby się, że mamy do czynienia z jakąś miłosną sielanką, całkowicie normalną i niebudzącą wątpliwości. Sposób opisywania sytuacji (pozbawiony jakiegokolwiek dystansu i wskazania na, delikatnie mówiąc, kontrowersyjność tego, co się wydarzyło) pokazuje jak bardzo opinia publiczna w Polsce została już „przerobiona” przez młyny propagandowe ideologii LGBT. Na twarzach uczestniczek telewizyjnego show nie widać zdziwienia, zastanowienia, reakcji wyrażającej myśl „ale co tu właściwie się dzieje”.
Cała scena przebiegła tak, jakby w (katolickiej, jak twierdzą co poniektórzy) Polsce A.D. 2021 było czymś zupełnie oczywistym, że „cały kraj” cieszy się publicznie ze „szczęścia” dwóch osób przygotowujących się do „zaślubin”, natomiast fakt, że te dwie osoby popełniają grzech przeciwko naturze jest nawet nie tyle nieistotny, co po prostu nie istnieje. Wszystko jest OK i to tak fundamentalnie.
Idąc dalej tym tropem, wypada przewidywać, że samo zwrócenie uwagi, że może jednak nie wszystko jest „OK”, spotka się z oskarżeniem o bigoterię i łamanie podstawowych praw człowieka, do których należy według neomarksistowskiej narracji lewicy „ekspresja seksualna” w dowolnym kierunku i dowolnej formie. Spóźniony w tej sytuacji będzie lament i pytanie: jak do tego doszliśmy? A raczej: kiedy? Powolne rozmętnianie moralności Polaków i infekowanie umysłów kłamliwą retoryką rzekomej walki o „równouprawnienie” z jej pełnymi fałszywej empatii frazesami doprowadziło już do punktu, w którym tego typu przekaz przechodzi niemal niezauważenie.
Oczywiście, można powiedzieć, że tego typu programy telewizyjne czy też rozpisujące się o nich tabloidy to wciąż nisza dla osób nieszczególnie dbałych o jakość przyjmowanych treści, jednak zważmy, że tych osób są miliony. Ponadto sam fakt pisania o tej sytuacji „jakby nigdy nic” pokazuje ostateczne porzucenie obyczajowych zahamowań ze strony lewicowych mediów. Taki bieg wydarzeń nie jest też niczym nowym w samym programie Top Model, gdzie oczy jurorów i widzów przykuwały już takie postacie jak Radek Pestka i jego chłopak Romek, czy też pewien Białorusin, który występował pod pseudonimem Sophie Mokhar, podając się za kobietę.
Zgodnie z logiką neomarksistowskiej rewolucji, najpierw mieliśmy do czynienia z nieśmiałym oswajaniem Polaków z postulatami LGBT, a teraz przechodzimy do fazy, w której wprawdzie jeszcze nie ma powszechnej zgody na „małżeństwa” czy adopcję, ale sporej grupie podobna propaganda homoseksualizmu w mediach już nie przeszkadza. Co będzie dalej? O ile nie nastąpi jakieś olśnienie świadomości i konserwatywny zwrot społeczny, to prawdopodobnie będziemy obserwować dalsze przechylanie szali, aż w końcu ponad połowa Polaków uzna, że w sumie te rewolucyjne postulaty LGBT „nikomu nie przeszkadzają”…
Może pamiętają Państwo program z podobnego gatunku, w którym wiele lat temu grupa mężczyzn rywalizowała o urodziwą kobietę, a nagrodą był wspólny rejs luksusowym jachtem. Gdy na końcu okazało się, że „nagroda główna”, czyli piękna Meksykanka Miriam w rzeczywistości nie jest kobietą, tylko transseksualistą, to mimo wszystko był jakiś szok, a widzowie zastanawiali się co zrobi zwycięzca – czy wycofa się oburzony i zniesmaczony takim oszustwem, czy też zdecyduje się na rejs. Reakcja nie była wówczas oczywista i jednoznaczna. Dziś wydaje się, że recepcja byłaby zgoła inna, a wszelki komentarz krytyczny byłby napiętnowany jako „transfobia”. Dlatego warto nie ustawać w czynnym i głośnym sprzeciwie wobec oswajania z retoryką i wybrykami niebezpiecznego ruchu LGBT. Zaniechanie w tej dziedzinie może być nie tylko niesmaczne, ale i tragiczne w skutkach…
Filip Obara