13 grudnia 2021

Czy Szczyt na rzecz Demokracji przyniesie państwowe zobowiązania dotyczące promocji tzw. mniejszości seksualnych?

(fot. Seton Hall University, lic. CC 3.0 )

Wirtualny Szczyt na rzecz Demokracji, którego organizatorem był Biały Dom, zakończył się wezwaniem uczestników do przedstawienia do końca stycznia 2022 r. konkretnych zobowiązań w kwestii obrony praw człowieka, zwłaszcza uroszczeń społeczności LGBTQI+, zagwarantowania wolności wyborów i walki z korupcją.

Szczyt na rzecz Demokracji odbywał się w dniach 8-9 grudnia br. Jego uczestnicy mieli znaleźć sposób radzenia sobie z autokratami (walka z autorytaryzmem, korupcją i dezinformacją). Inicjatywę mocno torpedowali m.in. niezaproszeni Chińczycy i Rosjanie, którzy podkreślali, że spotkanie miało zainicjować „nową zimną wojnę”. Kontrowersje wzbudzała już sama lista zaproszonych przywódców z około 110 państw, niekoniecznie demokratycznych.

Prezydent Joe Biden od dawna zapowiadał organizację szczytu, by rzucić wyzwanie rządom łamiącym prawa człowieka i zahamować odchodzenie od demokracji w różnych regionach świata. Szczyt z udziałem nie tylko przywódców państw, ale także aktywistów, filantropów, biznesmenów i przedstawicieli korporacji przynieść miał „afirmatywną agendę odnowy demokratycznej i stawić czoła największym zagrożeniom dla współczesnych demokracji poprzez zbiorowe działanie”.

Wesprzyj nas już teraz!

Dwudniowe spotkanie, które koordynowała podsekretarz stanu ds. bezpieczeństwa cywilnego, demokracji i praw człowieka Uzra Zeya, miało akcentować walkę z dezinformacją, korupcją i inwigilacją stosowaną przez przywódców autorytarnych, wykorzystujących nowe technologie. – Wszystko musi się zmienić, a szczyt organizowany w tym tygodniu jest ożywczym momentem dla świata, by pobudzić wysiłki na rzecz zapewnienia, że demokracje są odporne, integracyjne, zarządzane przez ludzi i dla ludzi oraz pomagają poprawić ich jakość życia – zapowiadała Zeya podczas briefingu tuż przed szczytem.

9 grudnia, czyli pierwszego dnia spotkania z udziałem zaproszonych przywódców, rozmawiano o „lepszej” odbudowie demokracji po „pandemii”, wspólnym zwalczania korupcji w XXI wieku za pomocą nowoczesnych narzędzi. W drugim dniu dyskutowano o ochronie praw człowieka, w tym zwłaszcza o promocji uroszczeń społeczności LGBTQI+, o wprowadzaniu nowych „norm i standardów”, wspieraniu i ochronie aktywistów oraz dziennikarzy walczących z autorytarnymi rządami.

Szczyt ma przynieść konkretne rozwiązania

Zeya wielokrotnie podkreślała ogromne znaczenie roli kobiet i młodzieży. Wskazała także, że w wydarzeniu chodzi o zgromadzenie państw uznających przywództwo Ameryki w zakresie obrony demokracji. Liderzy z ponad stu państw, których zaprosił Biały Dom, mieli wypracować rozwiązania, a nie tylko zidentyfikować problemy. Zwieńczeniem „Szczytu na rzecz Demokracji” mają być działania podjęte w 2022 r. w celu zwalczania autorytaryzmu. Pod koniec przyszłego roku prezydent Biden ma zaprosić liderów z nieco ponad stu państw na spotkanie „twarzą w twarz” do USA, aby podsumować wyniki prac.

Jeszcze przed szczytem podsekretarz stanu zapewniała, że nie chodzi o tworzenie nowych podziałów ani „opowiedzenie się po którejś ze stron”. – Tak naprawdę chodzi o afirmatywną agendę z innymi demokracjami, aby dawać przykład, uczyć się od siebie – przekonywała Zeya. Dodała, że Ameryka chce promować demokrację na całym świecie, bo „dane pokazują, że wolne i demokratyczne społeczeństwa mają zdrowszych obywateli, mniej gwałtowne konflikty i lepiej prosperujące społeczności”. Wyjaśniła, że najważniejszy jest postęp w trzech obszarach: we wspieraniu wolnych i niezależnych mediów, przeciwdziałaniu korupcji, wspieraniu wolnych i uczciwych wyborów.

Chiny i Rosja: szczyt to „nowy program zimnej wojny”

Chińskie media postrzegają „Szczyt na rzecz Demokracji” jako „nowy program zimnej wojny”. Pekin obawia się, że pod pozorem promowania „demokracji” i „praw człowieka” Stany Zjednoczone ukrywają „prawdziwy cel szczytu, czyli podzielenie świata i pozyskanie nowych sojuszników, którzy dołączą do niebezpiecznej amerykańskiej ofensywy przeciwko Chinom”. Władze chińskie uważają, że Ameryce nie zależy na demokratyzacji stosunków międzynarodowych, a na zachowaniu dominacji w sprawach światowych.

Chiny, Rosja, Kuba, Boliwia, Egipt, Węgry i wiele innych krajów nie zostało zaproszonych. Ambasadorowie Rosji i Chin w USA, Anatolij Antonow i Qin Gang, opublikowali artykuły w mediach, wskazując, że szczyt to „oczywisty produkt mentalności zimnowojennej” i wydarzenie skłaniające do konfrontacji. Pekin na początku grudnia zorganizował własny szczyt: „Międzynarodowe Forum na rzecz Demokracji: Wspólne Wartości Ludzkie”. Pakistan odrzucił zaproszenie jeszcze przed szczytem, by nie zaogniać relacji z Pekinem. Jak się okazało, wielu innych zaproszonych gości nie wzięło udziału w wydarzeniu.

USA, Australia, Dania i Norwegia uzależnią eksport technologii od przestrzegania „praw człowieka”

Na koniec dwudniowego spotkania, Stany Zjednoczone, Australia, Dania i Norwegia przedstawiły program kontroli eksportu technologii o podwójnym zastosowaniu, które mogą służyć do inwigilacji obywateli. Export Controls and Human Rights Initiative [Inicjatywa Kontroli Eksportu i Praw Człowieka] jest wycelowana „w autorytarne rządy” nadużywających technologii podwójnego zastosowania do śledzenia komunikacji przeciwników politycznych, mniejszości seksualnych, różnych aktywistów i dziennikarzy. Biały Dom liczy na to, że w styczniu akces do niej zgłosi więcej krajów. Sygnatariusze umowy  mają opracować pisemny kodeks postępowania, określający zasady eksportu technologii w oparciu o kryteria przestrzegania praw człowieka.

USA ostatnio poddały pewnym restrykcjom izraelską firmę NSO, producenta oprogramowania szpiegującego Pegasus. Program jest wykorzystywany do hakowania smartfonów dziennikarzy i urzędników. Stany Zjednoczone ogłosiły także Inicjatywę Prezydenta na rzecz Demokratycznej Odnowy, obejmującej szereg działań rządu amerykańskiego w zakresie polityki zagranicznej, na których realizację zamierzają przeznaczyć do 424,4 mln dolarów w nadchodzącym roku, o ile Kongres wyrazi na to zgodę. Środki miałyby trafić na wsparcie niezależnych mediów, działania antykorupcyjne, wzmocnienie opozycji, reformatorów, związków zawodowych i grup zmarginalizowanych (w tym społeczności mniejszości seksualnych). Pomoc amerykańska miałaby być przeznaczona na rozwój technologii służących demokracji i obronie wolnych oraz uczciwych wyborów.

Sekretarz skarbu Janet Yellen zachwalała podczas szczytu niedawno przyjętą ustawę o praniu brudnych pieniędzy, która ma uderzyć „w autokratycznych” polityków trzymających pieniądze lub inwestujących w USA. Ze Szczytu na rzecz Demokracji zadowolone są niektóre organizacje pozarządowe, np. Transparency International. Jej liderzy wyrazili nadzieję, że inne kraje podejmą konkretne zobowiązania i działania.

Po szczycie niektórzy jego obserwatorzy twierdzili, że spotkanie miało raczej „terapeutyczny charakter”. Prezydent Joe Biden narzekał na odwrót od demokratycznych wartości w swoim kraju. Jeszcze przed objęciem urzędu w Białym Domu w 2020 r. podkreślał naglącą potrzebę odnowienia demokracji i zawarcia sojuszy, które pozwolą silnej gospodarczo Ameryce zachować hegemonię na świecie. Jak na razie ekipie Bidena nie udało się osiągnąć zamierzonych celów. Same Stany Zjednoczone są głęboko spolaryzowane, nie mówiąc o innych państwach.

Kanada opracuje plan walki z ingerencją w wybory

Podczas szczytu – poza częścią oficjalną – była także część nieoficjalna. Niektóre kraje prawdopodobnie podjęły jakieś zobowiązania. Na przykład rząd Kanady ma opracować plan walki z ingerencją w wybory i plan stworzenia centrum wspierania demokracji. Rząd chce przeznaczyć około 5 mln dolarów dla Komisji Praw Człowieka ONZ; 1 milion dolarów na Globalny Fundusz Równości wspierający uroszczenia społeczności LGBTQ, Międzynarodowy Fundusz na rzecz Wolności Religijnej oraz Globalny Fundusz Ochrony Społeczeństwa Obywatelskiego; 3 miliony dolarów na przyszłe projekty technologiczne wspierające inicjatywy demokratyczne oraz na międzynarodowe spotkanie antykorupcyjne zaplanowane w 2022 roku.

Szczyt Bidena, który zbojkotowały kraje latynoskie i azjatyckie, nie zwrócił zbyt dużej uwagi mediów, poza jednym incydentem. Otóż minister ds. cyfryzacji z Tajwanu Audrey Tang przedstawiła podczas swojej prezentacji mapę erozji demokracji w Azji. Tajwan zaznaczony był innym kolorem niż Chiny, co zaowocowało usunięciem przez Biały Dom obrazu i pozostawieniem jedynie głosu minister. Waszyngton obawiał się, by Pekin nie odebrał prezentacji jako odejścia od amerykańskiej polityki zagranicznej „jednych Chin” (Waszyngton unika zajmowania stanowiska w sprawie tego, czy Tajwan jest częścią Chin). Biały Dom zamieścił pod prezentacją informację, że poglądy tajwańskiej minister są jej prywatnymi opiniami. To swoiste „zamieszanie” wywołało konsternację tak w USA, jak i na Tajwanie. Zgodnie z wytycznymi rządu USA z  2020 r., amerykańskie mapy przedstawiające suwerenne kraje mają zaznaczać Tajwan tym samym kolorem co Chiny.

Promocja uroszczeń mniejszości seksualnych

Co istotne, podczas szczytu wskazywano na konieczność promocji uroszczeń lobby LGBTQI+ pod pretekstem „ochrony praw człowieka”. Jak wyjaśnił były ambasador USA przy Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, Daniel B. Baer w swoim artykule na łamach „Foreign Policy”, w amerykańskiej polityce zagranicznej przełomem w kwestii promocji uroszczeń mniejszości seksualnych były deklaracje i działania zainicjowane jeszcze przez sekretarz stanu Hillary Clinton. 6 grudnia 2011 r. w audytorium Biura Praw Człowieka ONZ w Genewie Clinton mówiła o potrzebie ochrony „praw lesbijek, gejów, osób biseksualnych i transpłciowych z całego świata”. Treść przemówienia utrzymywano w tajemnicy do samego końca, by „nie odstraszyć zagranicznych ambasadorów”. Hillary Clinton mówiła wówczas, że „prawa gejów to prawa człowieka, a prawa człowieka to prawa gejów”. Było to nawiązanie do jej oświadczenia – jako Pierwszej Damy – z 1995 roku wygłoszonego w Pekinie na temat „praw kobiet”.

Jeszcze wcześniej, w 2009 r. administracja Obamy podpisała deklarację ONZ, w której uznano, że prawa człowieka „obowiązują jednakowo każdego człowieka bez względu na orientację seksualną czy tożsamość płciową”. W tym samym czasie, co Clinton wygłosiła przemówienie, do amerykańskich ambasadorów trafiły wytyczne, wymagające promocji uroszczeń mniejszości seksualnych zagranicą.

Podczas wirtualnego Szczytu na rzecz Demokracji Bidena również akcentowano promocję uroszczeń wszelkich mniejszości seksualnych. Baer przypomina, że przemówienia i szczyty mają wyznaczać kierunek, gromadzić sojuszników i służyć opracowaniu strategii działania. Dziś ochrona „praw” i realizacja uroszczeń szeroko pojmowanych mniejszości seksualnych ma być papierkiem lakmusowym demokracji, ponieważ – według Waszyngtonu – autokraci, populiści po przejęciu władzy, w następnych latach zaczynają kwestionować wolność prasy, demontować system sądownictwa i „instalować kolesiów na kluczowych stanowiskach”. To sprzyja korupcji, a ponieważ ludzie są rozczarowani ich rządami, władza szuka „kozłów ofiarnych”. By zwiększyć popularność, wykorzystuje wrogie nastroje społeczne i atakuje mniejszości. To jest rzekomo problem od Polski po Chiny, gdzie „prawa osób LGBTQI i ich zwolenników stały się politycznym punktem zapalnym w szerszej walce”. Kwestia walki o uroszczenia mniejszości seksualnych tym samym urosła do kwestii geopolitycznej. Biden wydał memorandum w sprawie wspierania praw człowieka osób LGBTQI. Waszyngton będzie zabiegał o nowe regulacje międzynarodowe dot. ochrony „praw” społeczności LGBTQI w prawie międzynarodowym i będzie prowadził propagandą o domniemanych korzyściach płynących ze stylu życia mniejszości seksualnych dla całego społeczeństwa.

Agnieszka Stelmach

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(7)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 310 361 zł cel: 300 000 zł
103%
wybierz kwotę:
Wspieram