Preparat firmy Merck nie został jeszcze do końca zatwierdzony przez Europejską Agencję Leków, ale otrzymał pozytywne rekomendacje. Molupilavirem będą początkowo leczone osoby z chorobami współistniejącymi.
– Ze względu na małe ilości tabletki w pierwszej kolejności zostaną przekazane do szpitali onkologicznych i hematoonkologicznych, do ośrodków prowadzących dializy oraz zajmujących się chorymi po przeszczepach – powiedziała osoba z kręgów rządowych w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną”.
Podawany w formie tabletek doustnych preparat ma drastycznie zmniejszać ryzyko ciężkiego przebiegu COVID-19 oraz, w konsekwencji, hospitalizacji. W związku z dużymi możliwościami produkcyjnymi, uznawany jest za potencjalny przełom w walce z pandemią koronawirusa.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak podkreśla „DGP”, w Polsce największym kłopotem paradoksalnie może się okazać sposób dostarczania. „Teraz dostaną go chorzy onkologicznie, ale ogólnie lek jest przeznaczony dla zakażonych na bardzo wczesnym etapie choroby, jeszcze zanim ewentualnie trafią do szpitala. Najbardziej logiczne byłoby więc, żeby otrzymywali go pacjenci u lekarzy rodzinnych” – zauważa autor artykułu. Decyzja dotycząca sposobu dystrybucji nowego leku ma zostać podjęta w przeciągu kilku następnych dni.
Póki, co na otrzymanie preparatu mogą liczyć osoby cierpiące na choroby współistniejące; cukrzycę, problemy onkologiczne, przyjmujące leki obniżające odporność, czy mające znacznie przekroczony wskaźnik BMI. Molnupilavir od listopada z powodzeniem stosuje Wielka Brytania, a wcześniej również Dania.
W Polsce dostępne są leki przeciw COVID-19; remdesivir, ronaprewe czy oluminant, jednak praktycznie wyłącznie dla pacjentów hospitalizowanych. Natomiast w przypadku leków doustnych, podobnych molnupiravirowi, kluczowe jest podanie preparatu na wczesnym etapie infekcji.
Źródło: DoRzeczy.pl / GazetaPrawna.pl
PR