29 grudnia 2021

Między rewolucją a kontrrewolucją. Kościół w Polsce w 2021 roku

Rok 2021 był dla Kościoła katolickiego w Polsce czasem niełatwym, zarówno ze względu na sytuację w Watykanie, jak i w kraju. Rozpoczęcie globalnego synodu, wiele watykańskich kar dla ordynariuszy w naszym kraju, uderzenie we wspólnoty tradycyjne przez Traditionis custodes; postępująca sanitaryzacja życia społecznego i dalsze rządowe restrykcje na życie religijne, często niepokojący kształt rozwoju katolicyzmu wśród wiernych, wreszcie postępujący spadek liczby powołań…

Oto przegląd najważniejszych wydarzeń i zjawisk, które dotykały w mijającym roku Kościoła w naszym kraju.

Synod. W jaką stronę pójdzie Polska?

Wesprzyj nas już teraz!

Za najważniejszy fakt należy uznać rozpoczęcie w Polsce procesu synodalnego. W niedzielę 17 października w większości diecezji w naszym kraju otwarto pierwszy etap tego procesu. Zgodnie z wolą Ojca Świętego ma on pokazać nadzieje, marzenia i oczekiwania, jakie wobec Kościoła mają katolicy i wszyscy ludzie dobrej woli, to znaczy wspierający „synodalność”. Proces zakończy się dopiero latem przyszłego roku; jego wyniki nie są w Polsce jeszcze przesądzone. Niewątpliwie Kościół w naszej ojczyźnie ma do wyboru dwie drogi: albo pokaże, że chce katolicyzmu zgodnego z Tradycją, który nie wstydzi się własnej tożsamości – albo w mniejszym lub większym stopniu opowie się po stronie Rewolucji, która dąży do zastąpienia Kościoła Chrystusowego doczesnym pseudo-kościołem dobrego samopoczucia. Efekty synodu w Polsce mogą nie mieć wpływu na przebieg procesu w Europie i w skali globalnej. Zjawiska, jakie uruchomią dyskusje w parafiach i diecezjach, mogą jednak w sposób znaczący wpłynąć na kształt polskiego katolicyzmu. Wracamy tu do alternatywy pomiędzy aktywizacją wiernych przywiązanych do normalności a konserwacją dotychczasowej bierności, która wiąże się z dalszym dryfem w stronę liberalną, o perspektywie silnego wejścia w nurt rewolucyjny nie mówiąc.

Ograniczenia wobec wspólnot tradycyjnych

Innym ważkim wydarzeniem w Polsce, tak jak na całym świecie, stała się publikacja w lipcu tego roku motu proprio Traditionis custodes, którym papież Franciszek ograniczył możliwości sprawowania Mszy świętej w rycie tak zwanym trydenckim. Nie można mówić o żadnej ogólnej czy kolektywnej odpowiedzi polskich biskupów na ten dokument. W niektórych diecezjach sprawy pozostały po staremu i biskupi postanowili nie odbierać wiernym możliwości uczestnictwa w liturgii przedsoborowej. W innych ordynariusze zdecydowali się na nałożenie pewnych ograniczeń, w jeszcze innych postanowiono podejść do sprawy z wielką gorliwością i szeroko zastosować wskazane przez Franciszka restrykcje. Tam, gdzie biskupi wybrali podejście niszczące istniejące wspólnoty, doszło do wielu podziałów. Zdezorientowani i rozgoryczeni wierni stracili związek ze swoją diecezją, nierzadko decydując się też na związanie się z Bractwem Kapłańskim św. Piusa X. Nie ulega wątpliwości, że Traditionis custodes doprowadziło w tym sensie do znaczącego pogorszenia jedności katolików w naszym kraju, wzniecając zupełnie niepotrzebne podziały i konflikty.

Tuż przed świętami Bożego Narodzenia Stolica Apostolska opublikowała z kolei Responsum ad dubia, swoiste wytyczne do Tradtionis custodes; ich wydźwięk jest jeszcze bardziej restrykcyjny od wydźwięku samego motu proprio. Przyszłość pokaże, jak zareagują na to polscy biskupi.

Sanitaryzm. Między poprawą – a pogorszeniem

Rok 2021 nie przyniósł też w Kościele żadnego przełomu w kwestii sanitaryzmu, choć w wielu aspektach odnotowana została poprawa. Komunia na rękę wprawdzie pozostaje rzeczywistością wielu parafii, ale z powszechnych obserwacji wynika, że znaczna część Polaków powróciła do właściwej formy jej przyjmowania. W czerwcu Konferencja Episkopatu zniosła też dyspensę od obowiązku niedzielnego, co przełożyło się na zwiększenie liczby wiernych gromadzących się na Mszy świętej. Biskupi nie zniechęcali też Polaków do przychodzenia do kościołów tak, jak czyniono to w roku wcześniejszym. Robił to oczywiście rząd, nakładając na świątynie różnego rodzaju ograniczenia. Ten problem nasilił się przed świętami Bożego Narodzenia, kiedy władze zaczęły wymagać od Kościoła sprawdzania certyfikatów covidowych wiernych. Na szczęście biskupi nie podjęli tego tematu i nie wprowadzili żadnych tego rodzaju niedopuszczalnych praktyk.

Przewodniczący Episkopatu abp Stanisław Gądecki pisał do premiera Mateusza Morawieckiego listy wzywając go do poszanowania autonomii Kościoła; w sierpniu z kolei opublikował artykuł, w którym zaprezentował bardzo krytyczną ocenę poczynań władz. Hierarcha zestawił politykę Zjednoczonej Prawicy z działaniami reżimów okupacyjnych; zestawienie wypadło lepiej dla tych reżimów. Chodziło naturalnie o poszanowanie odrębności Kościoła i zasady wolności wyznawania religii katolickiej.

Nie wszystko jednak szło w tę stronę. Kościół, niestety, bardzo silnie zaangażował się w akcję promowania szczepień przeciwko Covid-19. Wprawdzie w kwietniu Rada Bioetyczna KEP pod kierunkiem bp. Józefa Wróbla wydała stanowisko, które oparte zostało na wcześniejszym o kilka miesięcy dokumencie Kongregacji Nauki Wiary; stanowisko Rady wskazywało, że niektóre szczepionki mają poważną skazę ze względu na powiązanie ze zbrodnią aborcji. Z drugiej strony Rada zezwoliła na stosowanie tych szczepionek w sytuacji, w której ktoś nie ma alternatywy, a z jakichś powodów musi się zaszczepić. W późniejszych miesiącach nawet to stanowisko – i tak przecież miękkie – zostało w praktyce zignorowane; pod kościołami ustawiano szczepionkobusy, w których Polacy otrzymywali taką wakcynę, jaka akurat była – bardziej czy mniej etyczną, na to nie zwracano żadnej uwagi. Niektórzy biskupi aktywnie wsparli też ideę wyszczepiania księży, na przykład uzależniając zasady wizyty kolędowej od faktu przyjęcia przez kapłana preparatu przeciwko Covid-19. Cała ta sprawa jest przykładem na zapoznanie właściwej misji Kościoła i podporządkowanie wymogów Ewangelii oczekiwaniom tego świata. Można mieć tylko nadzieję, że biskupi wyciągną wnioski ze swoich błędów i w przyszłości nie będą angażować się w ten sposób na rzecz szczepień.

Kary dla biskupów. Oczyszczanie?

Nie zabrakło też wielu ważnych zmian personalnych, w tym roku związanych szczególnie z procesem usuwania biskupów, którzy mieli dopuścić się zaniedbań w sprawie nadużyć seksualnych. Stolica Apostolska ukarała (arcy)biskupów: Sławoja Leszka Głódzia, Wiktora Skworca, Edwarda Janiaka, Stanisława Napierałę, Stefana Regmunta. Watykan przyjął też rezygnację bp. Jana Tyrawy. Zarazem Stolica Apostolska uznała niewinność abp. Stanisława Gądeckiego oraz bp. Jana Szkodonia. Quasi-śledztwo prowadził też w Polsce w sprawie kard. Stanisława Dziwisza kard. Angelo Bagnasco, co nie przyniosło żadnych publicznie znanych efektów. Chociaż biskupi odbyli wizytę ad limina Apostolorum w Rzymie, nie sprawdziły się przewidywania liberalnych mediów mówiące o czekającej na biskupów rzekomej gremialnej „karze” ze strony papieża. Ponadto Kościołem w naszym kraju wstrząsnęła też sprawa dominikanina Pawła M. w związku z publikacją raportu przez komisję Tomasza Terlikowskiego.

Nie sposób wymienić wszystkich ważnych dla Kościoła ludzi, którzy odeszli w tym roku do Pana; na szczególne wspomnienie zasługuje jednak niewątpliwie abp Henryk Hoser SAC.

Beatyfikacja, intronizacja, poświęcenie

Kilka wydarzeń miało też wydźwięk zdecydowanie pozytywny. To oczywiście beatyfikacja kardynała Stefana Wyszyńskiego i matki Róży Czackiej. Nie obyło się przy tej okazji bez licznych kontrowersji, jak zachowania niektórych księży robiących sobie w Świątyni Opatrzności Bożej selfie, ale ostatecznie tego rodzaju ekscesy historia zatrze. 11 czerwca z kolei biskupi ponowili Akt poświęcenia Narodu Polskiego Najświętszemu Sercu Pana Jezusa. Poprzedni taki akt przeprowadzono w naszej ojczyźnie dokładnie sto lat wcześniej. W dniach 4-7 listopada odbywał się tymczasem Ogólnopolski Kongres Jezusa Chrystusa Króla, co upamiętniało piątą rocznicę Jubileuszowego Aktu Przyjęcia Jezusa Chrystusa za Króla i Pana.

Błąd dyplomatyczny

Szerokim echem odbiła się też porażka dyplomatyczna Episkopatu, a może raczej fundamentalnie błędna polityka. Chodzi oczywiście o kwestię migracji. Część biskupów zaangażowała się w sposób bardzo nieroztropny w kryzys na polsko-białoruskiej granicy. Z powodu niepoważnych wypowiedzi, które lekceważyły międzynarodowy wymiar problemu, doszło do poniżenia Polski na wspólnej konferencji prasowej abp. Paula Gallaghera z watykańskiego Sekretariatu Stanu oraz ministra spraw zagranicznych Rosji, Siergieja Ławrowa. Abp Gallagher skrytykował wówczas polskie władze za stosowanie tzw. push-backów wobec nielegalnych imigrantów wpychanych do naszego kraju przez białoruskie służby. Wprawdzie w odpowiedzi na ten skandal abp Stanisław Gądecki wydał rozsądne oświadczenie, w którym jasno wskazał na odpowiedzialność Białorusi, ale nie zapobiegło to już dalszym trudnościom. Kilka tygodni później sam Ojciec Święty skrytykował kraje, które stawiają w Europie mury, w ten sposób niedwuznacznie krytykując Polskę. Niestety, głośne i skrajnie nieodpowiedzialne wypowiedzi kilku polskich biskupów przyniosły bardzo duże szkody całemu krajowi.

Wydarzenia mniej widoczne

Mniej zauważone, jakkolwiek bardzo ważne, przeszły inne jeszcze wydarzenia czy zjawiska. To między innymi dalsze pogłębienie spadku liczby powołań. W mijającym roku do seminariów zgłosiło się 356 kandydatów; w roku ubiegłym było to 441. Do liturgii wprowadzono kolejną zmianę, dopuszczając kobiety do posług akolitatu i lektoratu; w przyszłości na tej podstawie mogą pojawić się w naszym kraju szafarki Komunii świętej, co jest kontynuacją reform liturgicznych zapoczątkowanych przez św. Pawła VI, a co pogłębia w praktyce i tak już duży rozdźwięk między przedsoborową a posoborową praktyką liturgiczną. Ponadto zmiana ta komplikuje jeszcze dialog katolicko-prawosławny, co jest tym bardziej bolesne, że w istocie to jedynie na tym kierunku wysiłki ekumeniczne mają jakąkolwiek szansę na przyniesienie dobrych owoców. Niestety, katolicka liturgia została kolejny raz pchnięta w kierunku właściwym raczej protestantyzmowi. Doszło też w naszym kraju do dużych wydarzeń związanych z ruchami charyzmatycznymi, jak choćby forum świeckich „Impuls” na Jasnej Górze. W związku z licznymi kontrowersjami, które dotyczą tych ruchów, zwłaszcza w kontekście ich współpracy z protestantyzmem, rodzi to pytania o przyszłość katolicyzmu w naszym kraju oraz o kierunek, jaki przedsięwziąć pragną biskupi. 

Nadzieja

Choć sytuacja Kościoła w Polsce może skłaniać do pesymizmu, nie należy poddawać się rozpaczy. Każdego tygodnia kilkanaście milionów Polaków uczestniczy we Mszy świętej, kilka milionów przyjmuje regularnie Komunię świętą. W Polsce wciąż posługuje ponad 20 tysięcy księży, a dziesiątki tysięcy sióstr i braci zakonnych modli się każdego dnia za Ojczyznę. W wielu krajach Europy zachodniej katolicy, którzy stanowią tam odczuwalną mniejszość, patrzą na nasz kraj z wielkim szacunkiem. Wiara katolicka w Polsce, mimo wszystkich trudności, jest w wielu miejscach żywa i mocna. Możemy mieć nadzieję na realną odnowę, która nie będzie polegać na gwałtowniej przebudowie struktur czy demokratyzacji Kościoła, ale na ponownym skupieniu się wokół Jezusa Chrystusa i Jego Matki. Z taką nadzieją wejdźmy w następny rok.

Paweł Chmielewski

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(34)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie