Tuż po wprowadzeniu obowiązkowych testów w czeskich szkołach dla wszystkich uczniów i pracowników w podobne tony uderza Ministerstwo Zdrowia w Polsce. Rzecznik resortu, chcąc skłonić niechętnych do szczepienia dzieci aby zmienili zdanie, stawia alternatywę, która zabrzmiała jak… szantaż.
– Na dziś, podkreślam: na dziś dzieci wrócą do szkoły w poniedziałek. Zapewne będzie się to wiązało z pewną zmianą podejścia do obecności dzieci w szkołach, z pewną zmianą konstrukcji obecności dzieci w szkołach, w kwestii między innymi maseczek, dystansu, ale na dziś dzieci wrócą do szkoły z uwagi na fakt, że nie chcemy znów wzmożenia pacjentów pediatrycznych szpitalach psychiatrycznych – powiedział Wojciech Andrusiewicz podczas wtorkowej konferencji prasowej.
Rzecznik został wprost spytany o model czeski, w którym wszystkie dzieci, podobnie jak pracownicy szkół, od początku nowego roku są testowane na obecność koronawirusa nawet dwa razy w tygodniu. Padła odpowiedź zawierająca kilka interesujących, lecz alarmujących informacji. Rzecznik zarysował perspektywę: albo rodzice poślą swoje dzieci do punktów szczepień, albo najmłodsi będą poddawani systematycznym, częstym testom, dla których alternatywa będzie kwarantanna. Nie dodał, czy to etap przejściowy, po którym – tak jak w Czechach – nastąpi notoryczne testowanie wszystkich uczęszczających do szkół, włącznie z „wyszczepionymi”, by użyć nomenklatury zastosowanej przez Wojciecha Andrusiewicza.
Wesprzyj nas już teraz!
– Przede wszystkim chcielibyśmy zaapelować do rodziców jeszcze raz o szczepienie swoich dzieci. Bo to jest najskuteczniejsza ochrona przed zakażeniem. Niestety, obserwujemy coraz mniejszą ilość zamówionych szczepionek z Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych. Ostatniej doby punkty szczepień zamówiły jedynie 9 tysięcy szczepionek dla grupy wiekowej 5–11 lat. Mamy wyszczepionych w tej chwili 212 tysięcy dzieci w tej grupie wiekowej na 336 tysięcy rejestracji. Widzimy, że w ostatnich dniach rejestracja i szczepienia stanęły, więc to jest gorący apel. Dla dzieci dość dużym problemem jest samo testowanie. To nie jest tak, że testowanie jest lekiem na całe zło, bo testować notorycznie dzieci w wieku 5–11 lat – sam wiem po mojej młodszej córce – to nie jest takie proste – przekonywał Andrusiewicz.
– Często łatwiej przeboleć ten jeden płacz dziecka w wieku pięciu czy sześciu lat przy szczepieniu niż testować raz na tydzień czy raz na dwa tygodnie. Dlatego to jest cały czas gorący apel: jeżeli chcemy by nasze dzieci chodziły do szkoły, by nie były kierowane na kwarantannę, szczepmy nasze dzieci – zakończył ten wątek rzecznik MZ.
*****
Mówiąc w skrócie, przekaz resortu kierowanego przez Adama Niedzielskiego do rodziców jest taki: przedłużająca się nauka zdalna odbija się fatalnie na kondycji psychicznej dzieci i chcemy by wróciły do szkół. Więc albo je zaprowadzicie na dobrowolne szczepienia, albo będziemy wtykać im patyki w nosy raz na tydzień bądź dwa.
Źródła: TVP Info, Twitter, PCh24.pl
RoM
Cytowane wypowiedzi rzecznika po 8:00 minucie nagrania:
Konferencja ministerstwa @MZ_GOV_PL. Raport o koronawirusie z 4 stycznia 2022#wieszwięcej #koronawirus #omikron
Zobacz więcej: https://t.co/oAjRBWaVXo pic.twitter.com/aXoDbT0uCM
— tvp.info 🇵🇱 (@tvp_info) January 4, 2022