Podczas gdy administracja Joe Bidena podejmuje wysiłki w celu przeforsowania finansowania operacji „zmiany płci” przez ubezpieczycieli, gigant technologiczny spod znaku nadgryzionego jabłka nie pozostaje w tyle. Wśród ikonek emoji ma pojawić się postać… „mężczyzny” w ciąży.
Transgenderowe szaleństwo w USA zatacza kolejne kręgi. Departament Zdrowia i Opieki Społecznej zgłosił propozycję legislacyjną, wedle której tzw. „terapia hormonalna” i operacja „zmiany płci” byłyby uznane za „niezbędną opiekę medyczną afirmatywną względem płci”. Praktycznym skutkiem byłoby pokrywanie kosztów tych „zabiegów” przez wszystkich ubezpieczycieli.
W tym samym czasie jeden z potentatów Big Tech, firma Apple, ogłosiła drobną zmianę w palecie dostępnych ikonek emoji. Ma się wśród nich pojawić grafika przedstawiająca postać, która wygląda jak mężczyzna, ale jest wyposażona w brzuch wskazujący na ciążę.
Wesprzyj nas już teraz!
Absurdalność tego zjawiska komentuje Jonathon van Maren na łamach LifeSiteNews, zauważając, że coraz częściej w różnego rodzaju formularzach pojawia się wybór płci z więcej niż dwiema opcjami, a jest to tylko jeden z licznych przykładów z codziennego życia za prezydentury „katolika” Joe Bidena.
Publicysta zwraca uwagę, że „trans-emoji” to tylko mały znak wielkich spraw, a prawdziwe zagrożenie leży w propagandzie, jaka coraz szerzej i coraz bardziej otwarcie prowadzona jest wśród najmłodszych odbiorców.
Dlaczego dzieci zaczynają postrzegać ideologię transgenderową jako normalną? Mają transgenderowe kreskówki, cały miesiąc w semestrze letnim poświęcony zagadnieniom LGBT, uczą się tego w szkołach, biblioteki publiczne są napakowane książkami i programami poświęconymi transgenderyzmowi, a YouTube opływa w celebrytów rekrutowanych z transpłciowych dzieci. Bycie trans jest coraz bardziej popularne. Wiara w „binarność” staje się coraz bardziej nienormalna – pisze van Maren.
Źródło: lifesitenews.com
FO