Na rozkaz Joe Bidena siły zbrojne USA w północno-zachodniej Syrii udanie przeprowadziły operację antyterrorystyczną. W jej efekcie dżihadysta al-Kurajszi został „zdjęty z pola bitwy” – ogłosił prezydent USA. Według mediów dżihadysta popełnił samobójstwo, wysadzając w powietrze siebie i członków swojej rodziny.
Siły amerykańskie w północno-zachodniej Syrii przeprowadziły ostatniej nocy udany atak na przywódcę Państwa Islamskiego Abu Ibrahima al-Haszemiego al-Kurajsziego. Jak napisano w oświadczeniu prezydenta USA, operacja była udana i dzięki niej al-Kurajszi został „zdjęty z pola bitwy”. Według mediów dżihadysta popełnił samobójstwo, wysadzając w powietrze siebie i członków swojej rodziny.
Joe Biden informując o operacji podkreślił. że została przeprowadzona, by „chronić Amerykanów i naszych sojuszników i uczynić świat bezpieczniejszym miejscem”. Jak zaznaczył, żaden amerykański żołnierz nie ucierpiał.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak podaje „Washington Post”, operacja miała miejsce w prowincji Idlib w pobliżu granicy z Turcją, a w jej trakcie zginęło co najmniej 13 cywilów, w tym kobiety i dzieci. O 13 ofiarach, w tym szóstce dzieci i czterech kobietach, poinformowała organizacja Białe Hełmy. Tę samą liczbę podało również Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka z siedzibą w Londynie.
Według źródeł agencji Reutera, ofiary te to efekt detonacji ładunku wybuchowego przez samego al-Kurajsziego, który zabił w ten sposób siebie i członków własnej rodziny. Tę samą informację przekazała m.in. telewizja Fox News.
Jeden z amerykańskich śmigłowców użytych w operacji miał awarię techniczną i żołnierze byli zmuszeni wysadzić go w powietrze.
Al-Kurajszi miał przejąć przywództwo nad organizacją Państwo Islamskie w 2019 roku po tym, jak amerykańskie siły specjalne zabiły jego poprzednika Abu Bakra al-Bagdadiego, również w syryjskiej prowincji Idlib.
Źródło: Oskar Górzyński (PAP)
MA