3 lutego 2022

„Squid Game” po chińsku. Olimpijczycy w kleszczach sanitarystów żywcem wyjętych z koreańskiego serialu

(Kadr z serialu Squid Game)

Jedni powiedzą „droga przez mękę”. Inni – sceny żywcem wyjęte z koreańskiego serialu „Squid Game”. Sportowcy, którzy przybywają do Pekinu, aby (być może) wziąć udział w tegorocznych Zimowych Igrzyskach Olimpijskich są traktowani jak potencjalni roznosiciele koronawirusa, a co za tym idzie zmuszeni do realizacji wszystkich wielogodzinnych i niezwykle szczegółowych wytycznych sanitarnych.

Z informacji podanych przez korespondenta PAP w Pekinie Macieja Machnickiego problemy sportowców i sztabów szkoleniowych są obecne niemal na każdym kroku. Skomplikowane dokumentacje, wadliwe aplikacje i strony internetowe, bariera językowa („chiński akcent znacznie utrudnia zrozumienie języka angielskiego”, jakim posługują się organizatorzy wydarzenia) – to na początek. Dalej jest tylko gorzej.

Aby w ogóle dostać się do Pekinu należy przedstawić dokumentację z dwutygodniowego monitorowania stanu zdrowia, uzyskać dwa negatywne testy na COVID-19 i dwa różne kody QR.

Wesprzyj nas już teraz!

Jeśli to wszystko nie zraziło sportowców i udało im się dostać do Pekinu, to na lotnisku czekał na nich „pandemiczny komitet powitalny” w osobie ubranego w kombinezony, maski i gogle ochronne personelu medycznego – wypisz, wymaluj niczym strażników z serialu „Squid Game”.

Kolejny etap podróży to kilkukrotna kontrola paszportu, kart pokładowych i akredytacji oraz (jakżeby inaczej) kolejny test na COVID-19, a także kilkudziesięciominutowa dezynfekcja bagażu. A wszystko w obstawie personelu medycznego w identycznych kombinezonach.

Każdy kto myślał, że to koniec pandemicznego reżimu był w błędzie. „W autokarze wiozącym polską kadrę do hotelu (…) krążąca między pasażerami pilotka – oczywiście w białym kombinezonie – po raz kolejny zbierała numery lotów, paszportów i akredytacji”, czytamy w relacji PAP. Procedura została powtórzona dwukrotnie podczas przerw na toaletę nawet jeśli podczas postoju nikt nie wysiadł. Ostatecznie do hotelu można było dotrzeć nawet 7 godzin po wylądowaniu.

 

Źródło: pap.pl

TK

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(13)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 311 931 zł cel: 300 000 zł
104%
wybierz kwotę:
Wspieram