– Odwalili kawał dobrej roboty… Idealnie im wyszło to, co ze mną zrobili – mówiła Natalia Maliszewska w pierwszym wywiadzie po wyjściu z izolacji. W rozmowie z TVP Sport łyżwiarka z trudem łapała oddech. Na olimpijce wciąż odbija się koszmar dni spędzonych na kwarantannie i testów na COVID-19, pokazujących raz za razem sprzeczne wyniki.
W niedzielę Natalia Maliszewska, reprezentująca Polskę w łyżwiarstwie szybkim podczas Igrzysk Olimpijskich w Pekinie, opuściła izolację. Powróciła także do treningów. W pierwszym wywiadzie, jakiego zawodniczka udzieliła TVP Sport po zwolnieniu podkreślała szokujące traktowanie jej przez chińskie służby. Wskazywała na ciągłą niepewność, odbijają się na jej samopoczuciu. Widać było to również po zachowaniu Maliszewskiej przed kamerą. Mistrzyni Europy z trudem łapała oddech, była poddenerwowana i nie była w stanie zebrać myśli.
– Nie wiem, czy mnie ktoś zaraz nie wróci, czy ktoś mi nie powie, że (…) żartowaliśmy znowu – mówiła Maliszewska. Pierwsze co robię, gdy się budzę, choć noce są ciężkie, (…) bo nie wiem czy zaraz nie będę musiała wracać do Galaxy (…) hotelu, który się tak nazywał, budzę się i od razu łapię za telefon z myślą, że dostanę wiadomość (…), że jestem pozytywna znowu, albo że nie mogę wyjść na trening, nie mogę startować…. – mówiła.
Wesprzyj nas już teraz!
Zawodniczka przebywała na kawarantannie, odkąd 30 stycznia 2022 roku uzyskała pozytywny wynik testu na COVID-19. W następnych dniach regularne diagnozowano ją pod kątem obecności koronawirusa. Raz za razem uzyskiwano sprzeczne wyniki, dając i odbierając Maliszewskiej nadzieję na wzięcie udziału w rywalizacji. W przeddzień startu zawodniczkę zwolniono z kwarantanny po negatywnym teście. Gdy już przygotowywała się do wyjścia na lód, znów zabrano ją z powrotem na izolację. – W nic już nie wierzę. W żadne testy… – komentowała łyżwiarka.
Źródła: sport.tvp.pl
FA