Hakerzy zaatakowali strony internetowe ukraińskiego ministerstwa obrony i sił zbrojnych oraz banków. Czy jest to początek wojny z Rosją czy tylko kolejne działanie propagandowe mające pokazać, że Kreml nie żartuje?
Cyberatak na strony ukraińskiego ministerstwa obrony i sił zbrojnych nie musi zapowiadać ataku kinetycznego, raczej jest elementem działań informacyjnych i „podgrzewania atmosfery” – ocenił ekspert Fundacji Pułaskiego Andrzej Kozłowski.
Strona ukraińskiego resortu obrony stała się we wtorek wieczorem niedostępna; jak podało ukraińskie Centrum Komunikacji Strategicznych i Bezpieczeństwa Informacyjnego, zaatakowano też państwowe banki Prywatbank i Oszczadbank, których użytkownicy poinformowali o problemach z płatnościami i działaniem aplikacji.
Wesprzyj nas już teraz!
– Znajdujemy się z momencie spodziewanej eskalacji konfliktu zbrojnego, który na Ukrainie trwa od 2014 roku, a nieodłącznym elementem tego typu działań jest również sfera informacyjna – powiedział Polskiej Agencji Prasowej Kozłowski, który specjalizuje się w cyberbezpieczeństwie.
– Cyberataki przeprowadzone na te strony prawdopodobnie należą do kategorii DDoS – distributed denial of service. To po prostu przeciążenie danej usługi, kiedy większa liczba użytkowników – lub sztucznych użytkowników generowanych przez np. przez botnety za pomocą tzw. komputerów zombie – stara się połączyć w tym samym czasie z daną usługą – dodał. Zaznaczył przy tym, że „to nie jest jakiś wyszukany atak, to dobrze znana taktyka, wykorzystywana nie tylko przez podmioty państwowe, ale i niepaństwowe”.
Kozłowski zwrócił uwagę, że ponieważ w sferze medialnej pojawiają się spekulacje, że atak miał nastąpić – zależnie od wersji – o pierwszej, drugiej lub trzeciej w nocy, „większość osób połączy cyberatak z mającym nastąpić atakiem”.
– Nie wykluczam, że tak może być, ale na podstawie dostępnych informacji rozpatrywałbym ten atak raczej w kontekście informacyjnym, niż wielkiej szkodliwości tych działań. Powiedziałbym, że to cały czas element budowania napięcia, zaostrzania sytuacji, starania, żeby jeszcze bardziej podgrzać atmosferę wokół tego konfliktu – powiedział ekspert.
Źródło: PAP
oprac. FO