– Biden chce wzmocnić swoją pozycję USA po wycofaniu wojsk amerykańskich z Afganistanu, natomiast Putin od lat w ten sposób funkcjonuje i sukcesy w oparciu o agresywne działania budują jego wizerunek w społeczeństwie. Staliśmy się trochę poligonem doświadczalnym w rywalizacji amerykańsko-rosyjskiej – mówił w niedzielę na antenie Polskiego Radia 24 politolog dr Tomasz Łysakowski, ekspert do spraw marketingu politycznego.
„Joe Biden monitoruje sytuację na Ukrainie i regularnie otrzymuje informacje w tej sprawie od swoich doradców do spraw bezpieczeństwa”, poinformował Biały Dom. Jak czytamy w komunikacie Białego Domu, doradcy Joe Bidena potwierdzają, że Rosja może rozpocząć atak na Ukrainę w każdej chwili.
Zdaniem gościa Polskiego Radia 24 tego typu informacje należy odczytywać jako element gry informacyjnej. – Konflikt na razie trwa w sferze medialnej. I wiele wskazuje na to, że do pełnej inwazji Rosji na Ukrainę raczej nie dojdzie. Mamy i będziemy mieć do czynienia z mniejszymi incydentami. Celem Rosji jest podgrzewanie atmosfery wokół Ukrainy, żeby stopień zagrożenia był możliwie jak najwyższy. Do tego nie potrzeba rozwijania operacji wojskowej na pełną skalę – powiedział dr Tomasz Łysakowski. Dodał, że taka skala konfliktu stanowi bufor bezpieczeństwa dla Rosji w kontekście zapowiadanych przez Zachód sankcji.
Wesprzyj nas już teraz!
Politolog wskazywał, że przegranym tej sytuacji jest Białoruś i Aleksander Łukaszenka. – Mamy do czynienia z jawnym wkroczeniem wojsk rosyjskich na Białoruś. Czy i kiedykolwiek zostaną wycofane? Nie ulega wątpliwości, że sukcesu potrzebują Joe Biden i Władimir Putin. Służy temu walka informacyjna. Biden chce wzmocnić swoją pozycję USA po wycofaniu wojsk amerykańskich z Afganistanu, natomiast Putin od lat w ten sposób funkcjonuje i sukcesy w oparciu o agresywne działania budują jego wizerunek w społeczeństwie. Staliśmy się trochę poligonem doświadczalnym w rywalizacji amerykańsko-rosyjskiej. Słusznie cieszymy się ze wzmacniania NATO i wschodniej flanki. Musimy mieć jednak świadomość, że jeżeli do dojdzie do agresji, to będziemy „beneficjentami” tej sytuacji – tłumaczył dr Tomasz Łysakowski.
– Rosja chce wykorzystać sytuację na światowej szachownicy związaną z osłabieniem amerykańskiego przywództwa. Chce odzyskać wpływy w „swojej naturalnej strefie” – podsumował.
Źródło: Polskie Radio 24, PolskieRadio24.pl
TK