21 lutego 2022

Były minister finansów o fiasku Polskiego Ładu: zleceniodawcą był premier, wykonywałem co nam kazano

(fot. screen Polsat News)

Zdymisjonowany były minister finansów Tadeusz Kościński ujawnił kulisy prac na Polskim Ładem. Jak podkreśla, zleceniodawcą był premier, który zbierał wszystkie pomysły „z Nowogrodzkiej, innych ministerstw i instytucji”.

Kościński na łamach „Rzeczpospolitej” skrytykował media za podniesienie paniki wokół wprowadzonej od 1 stycznia tego roku reformy podatkowej. W jego ocenie to media odpowiadają za negatywny odbiór programu w społeczeństwie. Same założenia reformy, jak przekonywał Kościński, były bowiem dobre, natomiast na skutek presji opinii publicznej zaczęto sztucznie dokładać kolejne elementy planu.

Zaczęliśmy robić niezły bigos. Łatka na łatce. To jeszcze może byłoby do przeżycia, ale w styczniu pojawił się PIT-2 i nauczyciele, którzy zaczęli mówić, że oni tracą na Polskim Ładzie i to podchwyciły media. (…). Narracja jednak poszła i pojawiła się panika. A do Polskiego Ładu zaczęli być włączani wszyscy pozostali, emeryci, nauczyciele akademiccy, umowy zlecenia i… jest co jest – powiedział były szef resortu finansów.

Wesprzyj nas już teraz!

Kościński zaznaczył, że do zadań ministra finansów nie należała dyskusja nad sensem wprowadzania Polskiego Ładu w takiej formie. – Ja wykonywałem to, co nam kazano. Nie mnie oceniać czy to był błąd – powiedział. Jak podkreślił, dyspozycje co do Polskiego Ładu pochodziły głównie od premiera Morawieckiego.

Naszym zleceniodawcą był głównie pan premier. A on zbierał wszystkie pomysły, które wychodziły z Nowogrodzkiej, z innych ministerstw i z różnych instytucji, na przykład Polskiego Instytutu Ekonomicznego – powiedział. Wskazał również osoby, które były bezpośrednio zaangażowane w tworzenie konkretnych przepisów. Byli to: wiceministrowie Jan Sarnowski i Piotr Patkowski oraz szef Polskiego Instytutu Ekonomicznego Piotr Arak.

Były minister finansów sporo opowiedział też o tym, jak wyglądały dla niego ostatnie tygodnie. Mówił, że „z Nowogrodzką nie miał żadnego kontaktu”, ale wiedział z mediów, że „na niego polują”. Kościński oznajmił również, że premier Mateusz Morawiecki wcale nie chciał zrzucić winy na niego. Przedstawił to w taki sposób: – Rozmawialiśmy i podjąłem decyzję, że to jest jedyny sposób, by uciąć narrację. Wiadomo było przecież, że jak premier poleci, to ja też. Naturalne było, że lepiej, by poleciał minister finansów i może premier się uratuje, niż pewne odwołanie premiera – podsumował.

Źródło: dorzeczy.pl / rp.pl

PR

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(9)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 310 301 zł cel: 300 000 zł
103%
wybierz kwotę:
Wspieram