Po kilkumiesięcznym wakacie Polska gości na placówce dyplomatycznej ambasadora z Izraela. Jest nim Yacov Livne (Jaakow Liwne), pierwotnie zaproponowany na to stanowisko już w ubiegłym roku. Urodzony w Moskwie, bardzo dobrze orientuje się w sprawach polityki Azji Środkowej, Rosji, Niemiec i Europy Wschodniej. Przez lata pracował w ambasadzie rosyjskiej, ale był także na placówce w Berlinie.
Z oficjalnej notki biograficznej dowiadujemy się, że Livne urodził się w Moskwie w 1967 roku, a siedem lat później wyjechał do Izraela. Ma doktorat z historii. Ukończył także fizykę i stosunki międzynarodowe. Od 1992 r. nieprzerwanie pracuje w izraelskiej dyplomacji. Przez lata był na placówkach w Moskwie i Berlinie. Biegle włada angielskim, rosyjskim i niemieckim.
Zgodnie z sugestiami polskiego MSZ, w związku z wojną na Ukrainie, gdzie znajduje się duża diaspora żydowska, Tel Awiw bardzo chciał przysłać specjalnego wysłannika, który miał pomagać swoim rodakom przedostać się w bezpieczne miejsca. Rząd w Warszawie jednak naciskał na unormowanie relacji na najwyższym szczeblu i wysłanie ambasadora.
Wesprzyj nas już teraz!
Na to stanowisko nowo wybrane władze Izraela latem ubiegłego roku zaproponowały Yacova Livne, pełniącego funkcję chargé d’affaires w moskiewskiej ambasadzie. Jednak w związku z kłótnią dotyczącą przyjętej przez Sejm i podpisanej przez prezydenta ustawy nowelizującej Kodeks postępowania administracyjnego, mającej zakończyć tzw. dziką reprywatyzację – wstrzymano wyjazd na placówkę w Polsce.
Korzenie rosyjskie i ukraińskie
Livne przybył do Warszawy pod koniec lutego. W polskich mediach można przeczytać, że „jest synem czerwonoarmisty” i wysłanie kogoś takiego na placówkę w naszym kraju jest co najmniej niefortunne.
Sam dyplomata nie ukrywa tych związków. Rosyjskie medium NEWS.ru w 2020 r. cytowało jego słowa o ojcu, który dorastał na Ukrainie. II wojna światowa miała go zastać w mieście Równe, gdy miał 18 lat. I – „jak wielu” – zgłosił się na ochotnika do Armii Czerwonej. Dosłużył się stopnia oficerskiego. Czołgiem dotarł z frontu leningradzkiego do Wiednia. Livne wskazuje, że ojciec rzadko opowiadał o swojej przeszłości i tym, co widział na wojnie. Izraelski dyplomata zauważył, że informacje o walkach, w których brał udział jego ojciec, a także o otrzymanych rozkazach, znalazł na stronie internetowej Ministerstwa Obrony Rosji: Podvig Naroda, poświęconej bohaterom wojennym.
– Dla mojej rodziny i dla mnie II wojna światowa nie jest czymś abstrakcyjnym. Niestety, większość krewnych mojego ojca pozostających na Ukrainie zginęła z rąk nazistów i ich wspólników. Mój ojciec dowiedział się o tym po wojnie i przez całe życie dźwigał ten ciężar – wspominał.
Livne miał się zgodzić z prezydentem Władimirem Putinem co do „niedopuszczalności zniekształcania historii i konieczności oparcia się na faktach”.
„Doświadczony i sprytny dyplomata”. Znawca Rosji
Wśród Rosjan ma opinię bardzo doświadczonego i sprytnego dyplomaty. W trakcie swojej kariery był sekretarzem prasowym ambasady w Moskwie, wieloletnim szefem departamentu Azji Centralnej i Kaukazu w izraelskim Ministerstwie Spraw Zagranicznych, doradcą ambasady Izraela w Berlinie, szefem sekcji ds. USA w Centrum Badań Politycznych MSZ i przewodniczył dyplomatycznemu związkowi zawodowemu w ministerstwie. Ze względu na związki z Ukrainą był odpowiedzialny w izraelskiej dyplomacji za relacje z tym krajem, a także z Rosją. Do niedawna był na placówce w Moskwie.
Wcześniej, w izraelskim MSZ odpowiadał za przygotowywanie wizyt Władimira Putina w Izraelu. Rosyjski przywódca trzykrotnie odwiedził kraj: w 2005 , 2012 i w 2020 r. Nigdy wcześniej żaden rosyjski lider nie przyjeżdżał do Izraela.
Dobre relacje z Rosją w Tel Awiwie postrzegano jako konieczność w celu m.in. powstrzymania Irańczyków zmierzających do pozyskania broni atomowej. Livne wielokrotnie wypowiadał się – zgodnie z linią swojego rządu – że „Izrael nie może tolerować nuklearnego Iranu”. Zaznaczył, iż kraj opowiada się za rozwiązaniami dyplomatycznymi, ale w razie zagrożenia, Tel Awiw nie zawaha się użyć „wszelkich środków, by chronić przetrwanie Izraela”.
Livne – jako szef działu ds. Rosji w izraelskim MSZ – przed drugą wizytą Putina w Izraelu wyraził przekonanie, że „Rosja, będąc członkiem Rady Bezpieczeństwa, zademonstruje odpowiedzialność i pomoże zapobiec irańskiemu wyścigowi nuklearnemu”. Zapytany o szanse na przyłączenie się Putina do Zachodu w „krucjacie w celu powstrzymania programu” odparł, że kalkulacje rosyjskiego przywódcy są skomplikowane. – Odradzająca się Rosja, próbująca umocnić się na świecie po kilku chudych dekadach, raczej nie porzuci partnera handlowego, a czasem sojusznika; ale jej retoryka sugeruje, że może również chcieć udobruchać Izraelczyków, ponieważ ostrzega przed „prawdziwie katastrofalnymi konsekwencjami w przypadku uderzenia wojskowego” – sugerował.
Rosja, która zbudowała reaktor jądrowy o wartości 1 miliarda dolarów w irańskim mieście Buszehr, zdaniem Livline’a „jest zainteresowana stabilnym Bliskim Wschodem, gdzie nie rządzi radykalny islam”.
W późniejszych wypowiedziach i opracowaniach sugerował, iż oba kraje łączy wspólna walka z terroryzmem i zainteresowanie stabilizacją sytuacji na Bliskim Wschodzie.
Zdaniem Livne, pomimo czasami różnych podejść – a nawet zerwania stosunków dyplomatycznych w czasach sowieckiej Rosji – oba państwa obecnie utrzymują przyjazne relacje gospodarcze i kulturalne, wzmocnione dzięki ponad milionowi imigrantów z byłego ZSRS, którzy przybyli do Izraela.
Prowadził rozmowy w sprawie strefy wolnego handlu z Ukrainą
Izraelski dyplomata, odwiedzając Ukrainę w 2012 r. jako dyrektor I Departamentu ds. Eurazji rodzimego MSZ, odpowiedzialny za Ukrainę i Rosję, udzielił wywiadu kijowskiej gazecie „The Day”, ukazującej się od 1996 r. w języku ukraińskim, rosyjskim i angielskim. Mówił w niej o potrzebie zacieśniania współpracy, ruchu bezwizowym i tworzeniu strefy wolnego handlu z Ukrainą. Miał to być pierwszy kraj byłej Rosji sowieckiej, który rozpoczął rozmowy z Tel Awiwem o utworzeniu takiego rejonu. Livne sugerował, że gospodarki obu państw „nie tyle konkurują ze sobą, co się uzupełniają”. Negocjowany traktat miał być silnym impulsem dla rozwoju stosunków dwustronnych.
Dopytywany o rolę Rosji w Syrii, starał się – jak to dyplomata – unikać jednostronnego osądu. Naciskany w końcu ocenił, że Moskwa „pełni ważną rolę zarówno ze względów historycznych, jak i współczesnych” i można uznać, że jest to „rola pozytywna”, ponieważ chce stabilizacji na Bliskim Wschodzie.
Indagowany dalej, czy na pewno pozytywna, skoro Moskwa zablokowała wszystkie rezolucje ONZ w sprawie Syrii, dodał, że „nie zawsze mamy identyczne podejście do problemu syryjskiego”. – Tak więc trwający obecnie dialog między Jerozolimą a Moskwą jest naprawdę ważny, ponieważ sprzyja lepszemu zrozumieniu stanowiska obu krajów – tłumaczył wymijająco.
Livne krytykował wybór do parlamentu ukraińskiego „partii antysemickiej”. Nieraz akcentował sprzeciw państwa Izrael wobec wypowiedzi uznanych za antysemickie. Mówił, że „my, jako państwo żydowskie, nie możemy pozostać obojętni ani odmówić reakcji na takie wypowiedzi, bez względu na to, gdzie są one wypowiadane – czy to na Ukrainie, w Rosji, Francji, USA, czy w jakimkolwiek innym miejscu”. – Oczywiście – kontynuował – obserwujemy i monitorujemy takie wypowiedzi (…). Szanujemy wybory i wybór narodu ukraińskiego. Ale jednocześnie mamy nadzieję, że partia wybrana do parlamentu będzie zachowywać się bardziej odpowiedzialnie. Chcę podkreślić, że nasze stanowisko będzie wynikało z naszej historii i własnego doświadczenia i nie będzie kojarzone z żadnym konkretnym państwem. Poza tym to, co wiąże się z antysemityzmem czy faszyzmem, jest potępiane nie tylko przez Izrael, ale także przez wiele innych krajów. Pod tym kątem sytuacja zmienia się na lepsze i różni się od tego, co było w innych okresach – stwierdził.
Izraelski dyplomata zaznaczył także, że nie można zabronić dziennikarzom wyrażania swoich opinii i dosadnych komentarzy. – W Izraelu jest bardzo wiele dzienników i gazet, a jeszcze więcej dziennikarzy. Każdy z nich ma swoje zdanie. To normalne. Myślę, że nie powinienem ich krytykować. To normalna rola dziennikarstwa – zaznaczył, odnosząc się do ostrych wypowiedzi publicystycznych.
Wspólne projekty i relacje z Rosją
W 2021 r. mówił, że Rosja i Izrael zbliżyły się do siebie podczas „pandemii” i teraz ściśle współpracują, aby złagodzić skutki kryzysu. – Muszę powiedzieć, że obecny kryzys, przez który wszyscy razem przechodzimy w Izraelu i Rosji, zbliżył nasze kraje i wzmocnił nasz dialog, ponieważ wszyscy stoimy przed tymi samymi wyzwaniami. Wyzwania te mają charakter globalny i musimy stawić im czoła na poziomie krajowym, jednak współpraca międzynarodowa jest równie ważna, jak wspólna praca między Izraelem i Rosją – zaznaczył, podkreślając znaczenie ścisłych konsultacji ministerstw i prezydentów obu rządów.
– Ten problem jest cały czas obecny w naszym dialogu po prostu dlatego, że jest to najbardziej skomplikowane wyzwanie dla naszych społeczeństw. Powinniśmy współpracować, aby szukać sposobów wyjścia z tego kryzysu – dodał.
Na konferencji zorganizowanej 22 grudnia 2021 roku – w 30. rocznicę odnowienia stosunków dyplomatycznych między Rosją a Izraelem – na Uniwersytecie w Tel Awiwie wskazywał na wspólne projekty w naukach ścisłych, jak i humanistycznych.
Relacje dyplomatyczne między Rosją sowiecką a Izraelem zostały zerwane w 1967 r. wraz z wybuchem wojny sześciodniowej, a następnie przywrócone w 1991, po rozpadzie Związku Sowieckiego. Obecnie instytucje naukowe z obydwu państw prowadzą różne projekty, a jednym z przejawów „nowej otwartości i ocieplenia relacji między Rosją a Izraelem” jest decyzja o opublikowaniu niejawnych archiwów sowiecko-izraelskiej korespondencji dyplomatycznej do końca 2023 roku.
Livne, wspominając o tym projekcie i odnosząc się do trudnych relacji mówił, że „naszym największym osiągnięciem jest to, iż dziś możemy otwarcie dyskutować o historii naszych stosunków dyplomatycznych: jej wzlotach i upadkach”. – Nie mamy nic do ukrycia i możemy wyciągnąć wnioski z przeszłości – podkreślał.
Dokumenty mają stać się „materiałem podręcznikowym do studiowania dyplomatycznego zarządzania kryzysowego” i mają pozwolić „zastanowić się nad intensywnymi relacjami między ZSRR a Izraelem w tamtych latach”
Wśród dokumentów planowanych do publikacji jest telegram ZSRS, który doprowadził do zerwania stosunków w 1967 roku oraz dyrektywa Michaiła Gorbaczowa z 1989 roku o „zmianie linii partyjnej wobec Izraela”. Projekt jest wspierany przez izraelskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych, Euroazjatycki Kongres Żydów i rosyjskie MSZ.
Nowy ambasador w Polsce jest bardzo dobrym znawcą Rosji sowieckiej. W swoich opracowaniach naukowych pisze na temat strategii, które Moskwa wybrała w pierwszej dekadzie po II wojnie światowej, by pokonać przeszkody, jakie Zachód stworzył na drodze do jej wejścia na Bliski Wschód. Opisuje kulisy powstania państwa Izrael, kryzysy m.in. z Egiptem w 1955 r. i znaczące zmiany w sowieckiej polityce zagranicznej wobec krajów rozwijających się w okresie między Stalinem a Chruszczowem. W 1948 r. Stalin miał wybrać „pośrednie i często milczące poparcie dla Izraela”, podczas gdy w 1955 r. Chruszczow opowiedział się za poparciem dla Egiptu.
Negocjował sprawę rosyjskiego projektu Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej
Livne był bardzo zaangażowany w inicjatywę Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej, negocjując umowę Izraela z blokiem, obejmującym Rosję, Białoruś i Kazachstan. W 2014 r. do unii przyłączyła się Armenia oraz Kirgistan.
Izrael w 2020 r. wskazywał na bardzo dobre perspektywy handlu z Armenią, Białorusią i Rosją. Livne spodziewał się, że do końca 2021 r. Izrael zawrze umowę z blokiem kierowanym przez Rosję. EUG niejako nakłada się na szlaki lądowe chińskiej Inicjatywy Pasa i Szlaku między Pekinem a UE. Chiny negocjują warunki umowy o wolnym handlu z EUG. W 2016 roku takie umowy podpisały Wietnam, a potem Singapur i Serbia. Negocjacje mają toczyć Kambodża, Tajlandia, Indonezja, Egipt, Pakistan i Korea Południowa. Izrael planował ostatecznie ją sfinalizować na początku 2022 r.
Izrael eksportuje do regionu głównie owoce i warzywa oraz elektronikę. Armenia, Białoruś i Rosja zaś sprzedają do Izraela: ropę naftową, węgiel, nawozy i kamienie szlachetne.
Strategiczne relacje z Rosją i Ukrainą. A czy także z Grupą Wyszehradzką?
W związku z agresją Moskwy na Kijów w 2022 r. nowy ambasador Izraela w Polsce ma bardzo trudne zadanie do wykonania. Władze w Tel Awiwie chciałyby zachować się neutralnie, ale USA i inne kraje zachodnie zmuszają je do opowiedzenia się po stronie Ukrainy. Izrael podkreśla, że relacje tak z Rosją, jak i z Ukrainą są strategiczne. Tak samo ważne są stosunki z państwami Grupy Wyszehradzkiej.
Livne przywiązuje dużą wagę do dialogu politycznego, który pozwoli na mówienie o wszelkich niewygodnych sprawach, by po przełamaniu obaw móc zawierać porozumienia handlowe itp.
Jako doświadczony dyplomata stara się unikać kategorycznego wypowiadania się. Jest jednak zdeterminowany, by zrobić wszystko, co w jego mocy, aby chronić byt Izraela.
W obliczu wojny tuż za wschodnią granicą i wyzwań związanych z ucieczką Żydów z zagrożonego terytorium, władze w Tel Awiwie zmieniły ton i wyrażają wdzięczność władzom w Warszawie za okazywaną pomoc. W ramach „odprężenia” „Jerusalem Post” w jednym z artykułów przedstawił Polaków w korzystnym świetle, pisząc o niezwykłej postawie naszego społeczeństwa i pomocy świadczonej ukraińskim uchodźcom. W innym – za prasą głównego nurtu – wytykał domniemane rasistowskie uprzedzenia wobec czarnoskórych „uchodźców – studentów” z Ukrainy.
W obecnej trudnej sytuacji w naszym regionie można byłoby się spodziewać, że ambasador nie będzie chciał poruszać drażliwych tematów, w szczególności kwestii majątkowych i przypisywanego Polakom antysemityzmu, czy też „fałszowania historii”. Trudno jednak to wykluczyć w kontekście podejścia do tych spraw obecnego rządu Izraela.
Jeszcze we wrześniu 2021 Irit Tratt, publicystka „The Jerusalem Post”, „The Algemeiner” i „Israel Hayom” na portalu Jewish News Syndicate przestrzegała, by Izrael przestał drażnić i atakować kraje Grupy Wyszehradzkiej oraz zarzucił dyplomację opartą na edukacji o Holokauście. Według autorki, przynosi ona szkody Żydom i państwu Izrael. Zniechęca bowiem kraje takie, jak: Polska, Węgry, Czechy i Słowacja do stawania w obronie Izraela na arenie ONZ i orędowania za nim na forum UE.
„Globalna atrakcyjność edukacji o Holokauście, wykorzystując pamięć żydowską, doprowadziła również do uwypuklania żydowskiej śmierci nad celebrację żydowskiego życia. Obserwując upadek relacji politycznych między Izraelem a Polską, trudno oprzeć się wrażeniu, że Holokaust nadal odgrywa rolę w kształtowaniu izraelskiej polityki zagranicznej. O tym zjawisku świadczy kłótnia dyplomatyczna między obu krajami po uchwaleniu przez Polskę prawa dotyczącego rekompensaty majątkowej” – czytamy.
Zdaniem Tratt, „nadmierna reakcja Lapida” była nieuzasadniona i zaszkodziła więzom z Grupą Wyszehradzką mozolnie budowanym przez Benjamina Netanjahu, zwłaszcza w kwestiach bezpieczeństwa.
Autorka zwróciła uwagę na zakup przez Czechy izraelskiego systemu obrony powietrznej Żelazna Kopuła. System ten miałby pomóc również Polsce w modernizacji zdolności rakietowych krótkiego zasięgu w ramach programu Narew. W 2020 r. Warszawa i Tel Awiw podpisały umowę o wymianie informacji w obszarze cyberbezpieczeństwa. W Polsce zorganizowano także konferencję o zwalczaniu irańskiej agresji na Bliskim Wschodzie.
Publicystka uznała politykę Lapida – który stale ganił nasz kraj i Polaków, oskarżając o współudział w Holokauście, ale również Węgrów za brak pomocy dla Żydów w czasie wojny – za „błędną dyplomację”.
Jej zdaniem, to próba odwracania przez niektórych liberalnych prawodawców uwagi od swojego kruchego poparcia w społeczeństwie. Tak samo miał robić Jimmy Carter w Ameryce.
Komentarze Bennetta o „haniebnej decyzji i haniebnej pogardzie dla pamięci o Holokauście” – pisze autorka – „zostały sformułowane na dwa tygodnie przed spotkaniem z prezydentem USA Joe Bidenem. Potępienie Bennetta miało na celu odwrócenie uwagi od samookaleczającej polityki Bidena, która doprowadziła do tragicznego i upokarzającego wycofania się Ameryki z Afganistanu, i zapowiadała poziom przyjaźni, jakiego Izrael może oczekiwać od obecnej administracji. Najbardziej niepokojące jest to, że oświadczenie Bennetta wymierzone w Polskę zbiegło się ze zobowiązaniem do powstrzymania się od publicznego wypowiadania się przeciwko dążeniom Ameryki do powrotu do porozumienia nuklearnego z Iranem. Zmierzanie Iranu – jako wiodącego globalnego sponsora terroryzmu – w kierunku posiadania broni jądrowej będzie miało katastrofalne konsekwencje dla milionów Izraelczyków. To, że rząd Izraela uważa przepychanki z kluczowym sojusznikiem w sprawie roszczeń majątkowych za pilniejszą kwestię niż Iran, wskazuje na wadliwą doktrynę dyplomatyczną” – ocenia.
Autorka uważa, że jeśli tego typu „dyplomacja” nie zostanie zarzucona, dojdzie do utraty „protektorów Izraela w UE i potencjalnie sparaliżuje każdy ruch, by przeciwdziałać niebezpiecznym globalnym zagrożeniom, przed którymi stoi państwo żydowskie”. Władza w Tel Awiwie winna – zdaniem Tratt – skupić się na ochronie żyjących obywateli Izraela. W ten sposób najlepiej przysłuży się „upamiętnieniu 6 milionów Żydów, którzy zginęli podczas II wojny światowej”.
Agnieszka Stelmach