Atak na serwery rządowe, wyłączenie stron i wyciągnięcie danych rosyjskich żołnierzy, szpiegów. Atak na szpiegowskie satelity Federacji Rosyjskiej – tego rodzaju dokonaniami chwali się „Anonymous”. Grupa hakerska wypowiedziała cybernetyczną wojnę Władimirowi Putinowi. Czy może ona odegrać znacząca rolę w trwającej wojnie? O tym na kanale PCh24 TV red. Paweł Chmielewski rozmawia z dr. Jakubem Majewskim.
– Cały problem z tego typu działaniami w cyberprzestrzeni polega na tym, że póki nie osiągają one jakichś spektakularnych skutków, dopóty sprawa sprowadza się do oświadczeń. Owszem widzieliśmy w mediach społecznościowych zrzuty ekranu ukazujące rzekome działania hakerów wewnątrz rosyjskiego systemu, ale czy jesteśmy w stanie powiedzieć co te obrazki naprawdę nam pokazują? – mówił publicysta.
Nie można oczywiście zaprzeczyć, że pewne efekty działań grup hakerskich są widoczne. Jednak rzeczywista skala ich działań nie jest nam znana.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak zauważył dr Majewski, „Anonymous” nie jest grupą w ścisłym słowa tego znaczeniu. To swego rodzaju szyld, sposób na utożsamienie się z jakąś ideą. Siłą rzeczy pod tym szyldem może się podpisać każdy. Stąd też pod włamaniem do systemu rosyjskich satelitów, pojawił się „podpis” hakerów z grupy NB65, powiązanej z „Anonymous”. – „Anonymous” to nie jest jedna struktura. Bo i być nie może. Anonimem może być każdy. Natomiast pod tym szyldem ukrywać się będą różne grupy, które czasem będą chwalić się jakimiś dokonaniami, a czasem będą woleli pozostać w cieniu – dodał.
Jak zatem jest to możliwe, że „Anonymous” wytacza wojnę Putinowi? Otóż w świecie internetowym tworzą się swego rodzaju wspólnoty, skupiające np. miłośników danej dziedziny. Przybierają one formę forum wymiany myśli, poglądów, informacji, ale nie nie jest to organizacja. – Ludzie tam zaangażowani mają wspólne zainteresowania, z czasem wytwarzają się między nimi także i silne więzi, wyrastają swego rodzaju liderzy. Nikt ich nie wybiera. To kształtuje się w sposób naturalny. To widać. Bo ktoś ma pieniądze na zorganizowanie serwerów, ktoś inny ma autorytet z uwagi na posiadaną wiedzę… To są wspólnoty interesów – mówił dr Majewski.
Podobnie jest z „Anonymous”. A „gra” nie toczy się w ogólnodostępnych miejscach internetu. W ten sposób można działać skutecznie. Niemniej będą to raczej doraźne akcje, nie zaś działania strategiczne, zorganizowane, mające jasny kierunek i cel – jak ma to miejsce np. w biznesie.
Niewątpliwie patrząc na działalność tego rodzaju gremiów, warto zastanowić się czy ich środowiska nie są inspirowane przez hakerów np. „wynajętych” przez służby jakiegoś państwa. W ocenie dr. Majewskiego, nie ma wątpliwości, że tak właśnie jest. – Mogą tam się pojawiać pracownicy różnych rządowych agend, którzy są tam oddelegowani, by obserwować co się dzieje. Hakerzy są potencjalnie zagrożeniem dla nowoczesnego państwa, np. takiego jak USA. Więc oni muszą monitorować tego rodzaju grupy. To kluczowe, by mieć tam ludzi, którzy będą informowali na wypadek, gdyby doszło tam do niebezpiecznych działać, czy prób ataku na kraj. Wiele państw, wiele biznesów zatrudnia tez hakerów, po to, by mocniej się zabezpieczyć – dodał gość PCh24 TV.
Zobacz całą rozmowę na PCh24 TV:
ANONYMOUS na wojnie z PUTINEM! Kim są naprawdę? || Jaka jest prawda?