W ciągu kilkudziesięciu godzin ma dojść do szturmu wojsk rosyjskich na Kijów. Zdaniem ambasadora RP, Bartosza Cichockiego, miasto wytrzyma natarcie i wyjdzie z oblężenia obronną ręką. Dyplomata jest również przekonany, że Rosjanie nie posiadają dostatecznej liczby żołnierzy do prowadzenia operacji.
W środowej rozmowie z Radiem Zet ambasador RP w Kijowie mówił o panującej w mieście sytuacji. Według Bartosza Cichockiego rosyjskie natarcie, do jakiego ma dojść w przeciągu najbliższych dni, zostanie odparte przez obronę ukraińskiej stolicy. – Miałem okazje poznać obrońców Kijowa, poznać miasto. Od półtora tygodnia słyszę, że Charków padł, Bucza padła, Irpień padł, potem okazuje się, że nic nie padło, bo Ukraińcy odbijają te miasta. Stąd moje przekonanie – tłumaczył ambasador.
Zdaniem Cichockiego atakujące wojsko cierpi na poważne braki kadrowe. – Słyszymy, że Rosjanom brakuje piechoty, że mobilizują nawet Syryjczyków, w kraju Krasnodarskim są jakieś mobilizacje. Brakuje im po prostu żołnierza – relacjonował.
Wesprzyj nas już teraz!
Ambasador zwrócił uwagę na kluczową rolę wsparcia lotniczego, jakim dysponuje Moskwa. – I tutaj pojawia się postulat władz Ukrainy o dostarczenie: platform powietrznych bojowych, o obronę przeciwlotniczą, o zamknięcie przestrzeni powietrznej. Te decyzje ze strony państw Zachodu będą miały kluczowe znaczenie dla tego konfliktu. Od tej decyzji będzie zależało życie tysięcy ludzi i suwerenność Ukrainy – komentował przedstawiciel Rzeczypospolitej.
Dyplomata zapewnił też, że ambasada w Kijowie funkcjonuje, ma zapasy i jak na razie jest bezpieczna. Na ile to tylko możliwe placówka opiekuje się mieszkającymi na Ukrainie Polakami.
(PAP)/ oprac. FA