Noemi Padilla to amerykańska pielęgniarka, która asystowała przy zabijaniu dzieci nienarodzonych w „klinice” aborcyjnej. Jest jedną z tych, których zwiodły, jak sama dziś przyznaje, kłamstwa przemysłu aborcyjnego. Myślała, że rozpoczyna wymarzoną pracę, a po kilku latach sama była wrakiem człowieka i nie potrafiła spojrzeć sobie w oczy.
Organizacja pro life And Then There Were None („a potem nie było już nikogo”) co miesiąc publikuje historię innej osoby, która opuściła przemysł aborcyjny. W marcu czytamy o pielęgniarce, która asystowała w około tysiącu aborcji, by później zmienić poglądy i opowiedzieć się za życiem.
Noemi Padilla opisuje, jak – będąc zupełnie niewrażliwą na potworną rzeczywistość aborcji – zatrudniła się w „klinice”, otrzymała dobre warunki i wydawało jej się, że zaczyna pracę życia. – Mówiłam wtedy do siebie: będę pracowała pięć minut spacerem od domu, zarabiam o wiele więcej pieniędzy, z lekarzem dogadujemy się jak starzy przyjaciele, praca jest łatwa i ważna, cały dzień mnie komplementowali, postawili mi lunch i czy za każdym razem, gdy wykonamy 12 zabiegów, będą wręczać mi czek na 500 dolców i kupować nowy telefon? Czyż nie jest perfekcyjnie? – wspomina Noemi.
Wesprzyj nas już teraz!
Jednak rzeczywistość nie okazała się tak łaskawa, jak wydawało się na początku. Pomimo liberalnych poglądów i zerowej świadomości na temat aborcji, sam horror dokonywania mordów na niewinnych dzieciach zaczął budzić sumienie pielęgniarki.
– Przeskoczmy o cztery później. Kamera przyłapała mnie w ostatnich dniach, gdy jechałam samochodem na miejsce parkingowe, wyłączałam silnik, a potem trzymałam ręce na kierownicy, patrząc na świat, jakbym była niezdolna do tego, by opuścić samochód. Patrzyłam przed siebie, próbując zebrać odwagę, by otworzyć drzwi i otworzyć się na tragedie, które czekały mnie w klinice. Kiedy wykonałam ruch, każdy krok niósł ze sobą ciężar tego świata – wyznaje była aborcjonistka.
Jak podkreśla Noemi Padilla, praca w „klinice” aborcyjnej to nie tylko „obraza dla sumienia ze względu na całą śmierć obecną w gabinetach i na korytarzach”, ale także „śmierć, która spotyka tych, którzy pracują tam, takich jak – śmierć tysiąca cięć”.
Pielęgniarka opisuje jak zawodowe zaangażowanie w zbrodniczy proceder aborcji stopniowo wysysa życie z człowieka. – Od nakłaniania cię do przekraczanie granic moralnych, które zaczynają się od drobnych rzeczy, przez manipulowanie sonografami, po bezczelną pogoń za pieniędzmi przekładaną nad zdrowie kobiet, po uniemożliwianie pracownikom choćby ruszenia palcem, by pomóc kobiecie, jeśli jej potrzeby nie przynoszą dochodów (np. pomoc w znalezieniu schronienia), (…) zakaz wypowiadania słowa „dziecko”, (…) wykorzystywanie twojej słabości przeciwko tobie, aż do mówienia pracownikom: „zamknij się, znaj swoje miejsce i rób, co ci kazano”. (…) Po czymś takim nie masz już energii do walki – mówi.
Momentem przełomowym w jej życiu była historia pacjentki, która przez pomyłkę trafiła do „przychodni” aborcyjnej zamiast do pobliskiej placówki ciążowej. Poznawszy Noemi, która miała już w tamtym okresie poważne wątpliwości, zdecydowała się dalej przychodzić do niej na USG. Noemi prowadziła tę ciążę przez 5 miesięcy i była pewna, że dziecko rozwija się dobrze. Po czym nagle okazało się, że jej pacjentka została zapisana na aborcję pod pretekstem podejrzenia jakichś komplikacji. Pielęgniarka próbowała interweniować, ale wówczas zablokowano jej dostęp do akt medycznych ciąży i skutecznie uciszono jej opór przeciwko zamordowaniu zdrowego dziecka.
– Nie mogłam już dłużej się okłamywać. To doświadczenie złamało mnie. W poniedziałek rano leżałam w łóżku i nie byłam w stanie się podnieść. Wtedy usłyszałam głos: „Nie musisz tam iść”. Zaczęłam się nad tym zastanawiać. Nagle zerwałam się, weszłam do kliniki, zwolniłam się, a potem poszłam na plażę, usiadłam na krześle i cały dzień wpatrywałam się w wodę. Musiałam co najmniej 100 tysięcy razy powiedzieć wówczas: „Boże, proszę przebacz mi” – wyznaje Noemi.
Od tego czasu pielęgniarka służy pomocą wszystkim osobom, które chcą wydostać się ze szponów zbrodniczego przemysłu aborcyjnego, który nie cofa się przed kłamstwem i oszustwem, żeby móc czerpać zysk, żerując na tragediach kobiet.
Źródło: lifesitenews.com
FO