Najpierw w kość dała nam restrykcyjna polityka klimatyczna, powodująca wzrost cen za energię, a co za tym idzie ogólne podniesienie kosztów życia. Później zaczęliśmy odczuwać ekonomiczne skutki agresywnego ataku Rosji na Ukrainę i kryzysu uchodźczego. Zjawiska te w sposób naturalny rodzą niepokoje i pytania o przyszłość. Tymczasem z ust rządzących słyszymy zapowiedzi o tym, że czaka nas „zawierucha gospodarcza”. A zatem… kolejny wzrost cen. Ale czy jedynie o cenach mowa? O tym na antenie PCh24 TV opowiada dr Jakub Wozinski.
Co w ustach rządzących oznaczać może pojęcie „zawierucha gospodarcza”? A może raczej ile owa zawierucha będzie nas kosztowała? W Ocenie dr Wozinskiego, można doszukiwać się w tych słowach ukrytego przekazu, za którym stoją kolejne obciążenia podatkowe. – Na razie premier Mateusz Morawiecki puścił tylko zapowiedź, że nastąpi zawierucha, ale myślę, że można te słowa odnieść do churchillowskiego powiedzenia „pot, krew i łzy”. Może nie w tak dramatycznym kształcie, jak to miało miejsce w czasie II wojny światowej – dodał.
Zdaniem publicysty, premier buduje grunt pod różnego rodzaju decyzje i należy spodziewać się kolejnych tego rodzaju haseł. A oznaczać one mogą planowane użycie nieznanych nam dotąd rozwiązań podatkowych, budżetowych. Jak zauważył dr Wozinski, Mateusz Morawiecki (nagrywany potajemnie) mówił już o przysłowiowej „misce ryżu”, a miał wówczas na myśli społecznie obniżone oczekiwania. I nie można wykluczyć, że i dziś o takim scenariuszu premier zaczyna mówić. – Zapewne nie cofniemy się do czasów, by za ową miskę ryżu żyć. Ale chodzi o sam fakt, że czeka nas nowy, nieznany okres i jesteśmy na niego właśnie przygotowywani – ocenił.
Wesprzyj nas już teraz!
W ocenie dr. Wozinskiego, polscy politycy ekipy rządzącej do końca nie wierzyli, że w regionie może wybuchnąć konflikt zbrojny i byli przekonani co do słuszności rozwiązań wprowadzanych przez Polski Ład. Problemy z nim związane przysłoniła agresja Rosji na Ukrainę. Niemniej widać, że ów pogląd, że do Polskiego Ładu trzeba tylko przekonać społeczeństwo, które samo nie rozumie jeszcze korzyści zeń płynących, wciąż panuje. Obecnie, jak się okazało, mamy do czynienia z większym problemem – z pełnowymiarowym konfliktem zbrojnym i związanym z nim kryzysem humanitarnym, gospodarczym, ekonomicznym.
Jakich zatem rozwiązań możemy się spodziewać? Pole do manewrów jest spore i trudno wskazywać na konkretne scenariusze zanim wyjdą one z partyjnych gabinetów. Niemniej trzeba zauważyć, że premier np. sondował już na unijnych salonach rozwiązanie, które pozwoli na to, by do limitu zadłużenia publicznego nie wliczane były wydatki militarne. – Jeżeli budżet ma być mocno rozciągnięty na nowy rodzaj wydatków, to z pewnością po stronie przychodów będą musiały pojawić się nowe pozycje. A o to będzie trudniej, gdy będziemy mieli gorszą koniunkturę. Dziś jest oczywiste, że idzie recesja, że inflacja będzie coraz wyższa i trzeba będzie szukać nowych źródeł dochodów podatkowych. I to jest informacja, której możemy się spodziewać w najbliższym czasie – podkreślił.
Z pewnością w sytuacji coraz bardziej zarysowującego się kryzysu energetycznego, nie mogą być to takie zabiegi jak podnoszenie podatków czy akcyzy. Raczej będą to dla nas nowe „bardziej zaskakujące miejsca, w których będziemy mieli nowe, wyższe podatki”. Być może pojawią się podwyżki stawek podatkowych. Przypomnijmy, że przecież przy okazji tzw. pandemii pojawiły się nowe opłaty, parapodatki, ale też wiele stawek zostało podwyższonych, co zwiększyło dochody budżetowe. – Jak będzie tym razem? Zobaczymy. Ale wydaje się, że skala owych „niezbędnych dochodów” jest dziś znacznie większa – ocenił.
Ile zapłacimy za wojnę Putina? Czy „ucierpią” na tym dodatki socjalne? Zobacz cały program – tylko na PCh24 TV
Premier straszy: KREW ALBO ZUBOŻENIE. Co szykuje rząd? || Jaka jest prawda?