Jak poinformował serbski minister spraw wewnętrznych, Belgrad nie przyłączy się do sankcji przeciwko Rosji. – Serbia nigdy nie będzie częścią antyrosyjskiej histerii, w której własność obywateli Rosji i Federacji Rosyjskiej jest grabiona – mówił Aleksandar Vulin. Polityk odniósł się również do groźby wprowadzenia ograniczeń wymierzonych w Belgrad ze strony UE.
Jak informuje rp.pl, Serbia jest jednym państwem Starego Kontynentu, który odmówił dołączenia do międzynarodowych sankcji przeciwko Rosji. We wtorek szef resortu spraw wewnętrznych zapowiedział, że Belgrad nie zamierza wdrożyć ograniczeń w dostępie do mediów z rządzonego przez Putina państwa. – Serbia nigdy nie będzie częścią antyrosyjskiej histerii, w której własność obywateli Rosji i Federacji Rosyjskiej jest grabiona – podkreślał polityk.
Aleksandar Vulin odpowiedział również na sugestię Litewskiego ministra spraw zagranicznych Gabrieliusa Landsbergisa, podaną podczas rozmowy telefonicznej, że brak ograniczenia stosunków ekonomicznych z Rosją może skończyć się wdrożeniem przez UE sankcji przeciw Belgradowi. „Grożenie Serbii sankcjami jeśli nie zgodzi się ona wprowadzić sankcji przeciwko Federacji Rosyjskiej jest głupotą i hipokryzją”, pisał Vulin na oficjalniej stronie serbskiego rządu.
Minister skarżył się również na język zastosowany przez przedstawiciela wileńskich władz. „jeśli litewskie groźby są językiem Unii Europejskiej, to nasze przystąpienie do UE jest jeszcze dalsze, niż myślałem (…) Serbowie nie atakują przyjaciół i nie lubią szantażu”, dodał szef resortu spraw wewnętrznych.
Źródła: rp.pl, bloombergquint.com
FA