Biblijne pouczenia odnoszące się do istnienia człowieka przed narodzeniem utwierdzają w przekonaniu, że każde ludzkie życie było oczekiwane, zaplanowane i dostrzeżone przez Boga, ponieważ to Stwórca jest dawcą życia, jego „początkiem”. Z tego powodu mówimy o świętości życia, bo człowiek stworzony został przez Najświętszego na Jego „obraz i podobieństwo”. Z tej samej przyczyny największym wrogiem życia jest największy przeciwnik Boga, diabeł, który – wedle słów samego Zbawiciela – od początku był zabójcą. Na procederze aborcji spoczywa więc piętno zdecydowanie szatańskie, bo „tylko szatan żąda ofiary z małych dzieci, domaga się jej, poczytuje ją za największy swój triumf, hołd swej potędze złożony” (Zofia Kossak, „Z otchłani”).
Aby unaocznić radość i zachwyt Boga na widok człowieka, czyli „korony stworzenia”, mówi się czasem, że gdy Stwórca zobaczył swoje dzieło, był tak urzeczony, że „aż usiadł z wrażenia”. Życie ludzkie jest święte, bo należy do Boga. Prawdę tę przepięknie oddają słowa Psalmu: „ Ty utkałeś mnie w łonie mej matki. Dziękuję Ci, że mnie stworzyłeś tak cudownie, godne podziwu są Twoje dzieła. I dobrze znasz moją duszę, nietajna Ci moja istota, kiedy w ukryciu powstawałem, utkany w głębi ziemi” (Ps 139, 13–14). O tym, że w łonie matki dzieją się sprawy Boże, przypomina nam również biblijna historia rodziny machabejskiej. Matka zachęcając swych synów do męczeńskiej ofiary, woła do nich: „Nie wiem, w jaki sposób znaleźliście się w moim łonie, nie ja wam dałam tchnienie i życie, a członki każdego z was nie ja ułożyłam. Stwórca świata, który ukształtował człowieka i wynalazł porządek wszechrzeczy, w swojej litości ponownie odda wam tchnienie i życie, dlatego, że gardzicie sobą teraz dla jego praw” (2 Mch 7, 22–23).
Wesprzyj nas już teraz!
Równie wymownie na ten temat pisał święty Paweł w liście do Efezjan (Ef 3, 14–16): „Dlatego zginam kolana moje przed Ojcem, od którego bierze nazwę wszelki ród na niebie i na ziemi”. Tak więc, świat istot żyjących – o czym pisał też św. Jan Paweł II w „Liście do Rodzin” – „wpisany jest w ojcostwo samego Boga jako w swój odwieczny pierwowzór”.
„Bóg stwarza mocą swego słowa: Niechaj się stanie (np. Rdz. 1,3). Rzeczą znamienną jest, iż to stwórcze słowo Boga — w przypadku stworzenia człowieka — dopełnione jest zwrotem: Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam (Rdz 1,26). Stwórca jak gdyby wchodził w siebie przed stworzeniem człowieka, szukając wzoru i natchnienia w tajemnicy swojego Bytu; tajemnicy, która poniekąd już tutaj objawia się jako Boskie My. Z tej tajemnicy Bóg wyprowadza stwórczo ludzką istotę. Czytamy: Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę (Rdz 1,27)” – pisał we wspomnianym liście Papież Polak.
Do tych nowych istot Stwórca mówi: „Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną” (Rdz 1,28). Jako że od Boga pochodzi „obraz i podobieństwo”, ludzkie rodzicielstwo istotowo jest podobne, ono jedno, do Boga samego. Stąd, pierwowzoru dla rodziny szukać należy w Bogu samym. Tę piękną myśl niech zamknie cytat z „Listu do Rodzin” św. Jana Pawła II: „Człowiek jest — jak stwierdza Sobór [KDK 24 – przyp. red.] — jedynym na ziemi stworzeniem, którego Bóg chciał dla niego samego. Geneza człowieka to nie tylko prawa biologii, to równocześnie stwórcza wola Boga. Należy ona do genealogii każdego z synów i córek ludzkich rodzin. Bóg chciał człowieka od początku — i Bóg go chce w każdym ludzkim poczęciu i narodzeniu. Bóg chce człowieka jako istoty do siebie podobnej, jako osoby. Człowiek ten — każdy człowiek — jest stworzony przez Boga dla niego samego. Odnosi się to do każdego człowieka, do wszystkich, również do tych, którzy przychodzą na świat z jakimś głębokim schorzeniem lub niedorozwojem. W osobową konstytucję każdego i wszystkich wpisana jest wola Boga, który chce, aby człowiek posiadał celowość jemu tylko właściwą. Bóg daje człowieka rodzinie i społeczeństwu. Rodzice, stając wobec nowej ludzkiej istoty, mają lub winni mieć pełną świadomość tego, że Bóg chce tego człowieka dla niego samego”.
Wobec powyższego trzeba mocno podkreślić, że celowe niszczenie ludzkiego życia jest jednocześnie aktem wymierzonym w samego Stwórcę. W takim działaniu doszukiwać się należy zatem inspiracji demonicznej, gdyż – wedle słów samego Zbawiciela – Jego przeciwnik, Diabeł, od początku był zabójcą i kłamcą (por. J 8,44). Widzimy to przy okazji tak powszechnego i masowego dzisiaj dzieciobójstwa. Zakłamanie, jakie towarzyszy tej zbrodni, jest wprost niepojęte, nieludzkie, wręcz demoniczne. Ludzie nietknięci diabelskim pazurem kłamstwa bardzo dobrze rozpoznają to działanie. Ale najlepiej czują to ci, którym dane było zobaczyć zło w swoim najmroczniejszym wydaniu. Z takim świadectwem spotykamy się na kartach książki Zofii Kossak pt. „Z otchłani”.
We wspomnieniach autorki z pobytu w niemieckim obozie zagłady Auschwitz przeczytać możemy: „Zdarzyło się kiedyś, że sonderkommando wyładowując skazane, przywiezione już o zmroku, nie zauważyło sześcioletniego chłopczyny, skulonego w kącie ciężarówki. Szofer spostrzegł go dopiero, wróciwszy autem do garażu. Wziął chłopczyka za rękę i pieszo poprowadził przez lagier, do krematorium, by tam został spalony. Ten dzieciak wiedział, co go czeka – rozumiał. Szlochał rozpaczliwie i błagał spotkane kobiety, żeby go ratowały. Rozdzierający jego płacz nie robił na żołnierzu większego wrażenia niż na rzeźniku kwik prosięcia niesionego w worku. I trzeba było na to patrzeć… (…) Dlatego zbrodnia popełniona na niewinnym dziecku jest czymś straszniejszym nad wszystkie inne zbrodnie, jest aktem, przed którym cofają się dzikie zwierzęta. Ciąży na niej piętno zdecydowanie szatańskie. Bo tylko szatan żąda ofiary z małych dzieci, domaga się jej, poczytuje ją za największy swój triumf i hołd swej potędze złożony. Szatan, książę Zła, potrzebuje tego, co z czynów ludzkich może być najgorszym – zatem mordowania niewinnych i bezbronnych dzieci. Nie zaspokoją go masakry popełnione w gwałcie wojennym, w krwawym szale, gdy mózg człowieka oślepiony nienawiścią lub zemstą nie widzi nic, nie wie nic, wyładowując swój rankor w niszczeniu wszystkiego, co stanie na drodze. Nie takich nieodpowiedzialnych aktów rozkiełznanej bestii ludzkiej domaga się Zły. On chce, by zbrodnia popełniona była świadomie na zimno, bez uniesienia, jako akt nieomal rytualny. I gdzie taka zbrodnia się dzieje, tam czart jest. Gdy zły człowiek morduje dziecko, aniołowie w niebie płaczą. Nie nad dzieckiem, o nie, ale nad mordercą. Gdyż biada mu! Biada narodowi herodowych siepaczy, biada katom małych dzieci!”.
Biada ludzkości złożonej z tak wielu narodów herodowych siepaczy i katów, biada takiej ludzkości, gdyż wojnę wydała Bogu samemu…
Anna Nowogrodzka-Patryarcha