Parlament Europejski chce obowiązkowych rozwiązań dotyczących minimalnego wynagrodzenia w UE, podczas gdy państwa członkowskie chcą dobrowolności. W Brukseli trwają w tej sprawie trudne negocjacje. Polska zrealizowała tymczasem niektóre kryteria zaproponowane w projekcie Komisji Europejskiej – mówi w rozmowie z PAP europosłanka Elżbieta Rafalska (PiS).
Zdaniem byłej minister rodziny, pracy i polityki społecznej, pandemia Covid-19 zaostrzyła problemy społeczne Unii Europejskiej. Problem jest szczególnie widoczny w sektorach zatrudniających głównie kobiety – tam wynagrodzenia są stosunkowo niewielkie. – Pandemia pokazała również, że wielu ludzi wykonuje ciężką pracę, a jednak pozostaje w sferze ubóstwa, i to należy jak najszybciej zmienić – mówi Rafalska.
Właśnie w tym kontekście w agendzie obecnej kadencji PE i KE pojawiła się kwestia uregulowania minimalnego wynagrodzenia w UE. Projekt został zaprezentowany przez KE już w 2020 roku, a PE chce, żeby w efekcie wejścia w życie nowych przepisów minimalne wynagrodzenie wynosiło co najmniej 50 proc. przeciętnego krajowego wynagrodzenia lub 60 proc. mediany.
Wesprzyj nas już teraz!
– Kwestie minimalnego wynagrodzenia w UE wymagają uregulowania, ale oczywiście tylko i wyłącznie w tym zakresie, w jakim są to kompetencje Unii Europejskiej. Nie należy wyręczać państw członkowskich w ustalaniu wysokości tego wynagrodzenia, ponieważ jest to wyłączną kompetencją każdego kraju UE. Chodzi o dążenie do tego, aby wynagrodzenia były sprawiedliwe – wyjaśnia Rafalska.
Obecnie w sprawie ostatecznego kształtu rozwiązania trwają negocjacje negocjacje między PE, Radą i Komisją. Prezydencja francuska naciska, by prace zakończyć do czerwca. Rozmowy nie są łatwe. – PE chce radykalnych rozwiązań, natomiast państwa członkowskie chcą zostawić w swoich rękach kryteria określania minimalnego wynagrodzenia – wyjaśnia Rafalska.
Nowe przepisy mają promować też układy zbiorowe, a więc uspołecznienie procesu ustalania minimalnego wynagrodzenia. W Polsce te kwestie reguluje ustawa, a np. we Francji funkcjonują właśnie układy zbiorowe. – Chodzi o to, aby część tych przepisów ujednolicić na poziomie UE. Parlament Europejski chce jednak obowiązkowych rozwiązań i narzucenia kryteriów 70 proc. i 80 proc. zasięgu negocjacji zbiorowych, na co nie chce się zgodzić część krajów UE – wskazuje polska eurodeputowana.
Polska aktualnie spełnia niektóre kryteria projektu KE dotyczące minimalnego wynagrodzenia. – Osiągnęliśmy 53 proc. przeciętnego wynagrodzenia. Gdybyśmy powiedzieli pięć lat temu związkom zawodowym, że do tego dojdzie, odpowiedzieliby, że poruszamy się w sferze marzeń. Udało się to jednak zrobić. Wprowadziliśmy też w Polsce stawkę godzinową, która pozwala utrzymać minimalne wynagrodzenia dla tych, którzy pracują na umowę-zlecenie – powiedziała.
Źródło: Łukasz Osiński (PAP) /Oprac. MA