Ostatnio eurodeputowani spierali się o to, czy zakazać promocji spożycia mięsa w związku z wojną na Ukrainie i zakłóceniami w dostawach paszy dla zwierząt. Część europosłów wnioskowała, by zrezygnować z promocji białka zwierzęcego. Domagali się, by kukurydza i inne produkty rolne – zamiast na paszę dla zwierząt – były przeznaczone na konsumpcję dla ludzi.
Europosłowie zaniepokoili się globalną podażą żywności i niedoborem pasz w UE. Wskazano, że UE już dawno powinna była zakazać promocji mięsa między innymi w celu ochrony klimatu. Podnoszono, że spożywanie białka zwierzęcego grozi nowotworami.
UE jest w dużej mierze samowystarczalna, jeśli chodzi o produkcję prawie wszystkich towarów żywnościowych. Jednak w dużym stopniu jest uzależniona od importu surowców i pasz dla zwierząt – przypomniał urzędnik KE Wolfgang Burtscher.
Wesprzyj nas już teraz!
W ubiegłym tygodniu Komisja zaproponowała, aby rolnicy mogli korzystać z obszarów proekologicznych do żywienia zwierząt. Temu pomysłowi sprzeciwili się niektórzy europosłowie, domagający się drastycznego ograniczenia spożycia mięsa i wykorzystania części upraw przeznaczonych na paszę dla zwierząt na karmienie ludzi. Peter Liese z Europejskiej Partii Ludowej zasugerował, by skończyć z promocją mięsa i zaapelować do ludzi, by jedli go znacznie mniej.
Polityka promocyjna UE na 2022 r. zachęca do przejścia na dietę bardziej roślinną, strasząc, że spożywanie białka zwierzęcego grozi nowotworami.
Podczas przeglądu polityki promocyjnej UE, mającego na celu dostosowanie polityki promocyjnej do strategii „od pola do stołu” oraz jej „planu walki z rakiem”, wielu posłów przekonywało, że przyspieszenie przejścia na wegetarianizm „zmniejszyłoby ilość zboża potrzebną do wykarmienia zwierząt”.
Delara Burkhardt z S&D mówiła, że w czasach zbliżających się globalnych niedoborów żywności, uprawy należy skierować na talerze ludzi, a nie do koryta zwierząt.
Burtscher odpierał argumenty, wskazując, że konieczne jest utrzymanie określonego poziomu produkcji zwierzęcej dla prawidłowego funkcjonowania systemu rolniczego. Tłumaczył, że potrzebny jest obornik zwierzęcy, by zmniejszyć zależność Europy od nawozów syntetycznych, które UE importuje w dużej części z Rosji i Białorusi. Ponadto wiele terenów wykorzystywanych do wypasu lub uprawy roślin pastewnych nie może być przeznaczonych na uprawę żywności dla ludzi.
Zwracając uwagę na trudne warunki do uprawy żywności na północy naszego kontynentu zauważył nieco zirytowany, że „nie można po prostu produkować pszenicy w całej Europie”. Nie da się też nagle odstawić ludzi od mięsa i nabiału. – Więc czy nie jest słuszne promowanie nie mięsa, ale sposobu produkcji mięsa? – pytał, sugerując, że UE powinna wspierać produkcję „mięsa ekologicznego” z hodowli organicznych.
Źródło: euractiv.com
AS