Podczas konferencji prasowej w Budapeszcie, premier Viktor Orban zapewnił, że Węgry widzą swoją przyszłość w Unii Europejskiej. Natomiast jako strategicznego partnera wciąż uznają Polskę.
„Nadal swoją przyszłość widzimy w Unii Europejskiej” – oświadczył Orban, dodając, że Węgry są i pozostaną również członkiem NATO.
Podkreślił jednak, że jego kraj nie ugnie się pod presją i nie poprze sankcji wobec Rosji, które obejmowałyby odejście od zakupu rosyjskiego gazu i ropy. „Nie mamy też problemu z ewentualnymi płatnościami za rosyjski gaz w rublach. Jeśli Rosja będzie tego chciała, będziemy płacić w rublach” – oznajmił.
Wesprzyj nas już teraz!
Zaznaczył, że w ramach Unii strategicznym partnerem jego kraju jest Polska. „Chciałbym jednocześnie podkreślić, że powinniśmy wzmocnić nasze strategiczne partnerstwo z Polską. Jest to nasz strategiczny sojusz w ramach Unii Europejskiej” – oznajmił.
Premier Orban przyznał, że różnica zdań ws. wojny na Ukrainie utrudnia polsko-węgierskie stosunki. „W kilku sprawach nasze stanowiska się różnią. Tak jest na przykład w sprawie zamknięcia przestrzeni powietrznej (nad Ukrainą). Polacy nieustannie chcą zamknięcia przestrzeni, a Węgrzy nie. Oznaczałoby ono, że NATO zestrzela obiekty, które znajdują się w tej przestrzeni. Tam przebywają głównie rosyjskie samoloty, doszłoby więc do wojny powietrznej(…)” – powiedział.
Wskazał też, że Polacy chcą „natychmiastowego poszerzenia sankcji przeciw Rosji o gaz i ropę”. „Polska ma morze, przypływają tam tankowce, można jakoś rozwiązać problem brakujących źródeł energii. Na Węgrzech 64 proc. ropy i 85 proc. gazu dociera z Rosji. Jesteśmy krajem śródlądowym, nie możemy sprowadzić energii skąd inąd, tylko rurociągami. A rurociągi są tam, gdzie są. Jeśli nałożymy na nie sankcje, to nie będzie tych surowców” – powiedział.
„Są więc na linii polsko-węgierskiej różne interesy, które uniemożliwiają reprezentowanie takiego samego stanowiska w niektórych kwestiach. Ale to nieważne, bo współpraca polsko-węgierska i w ramach Grupy Wyszehradzkiej to nie jest sojusz geopolityczny. Nie po to powstał, by prowadzić wspólną politykę zagraniczną. Powstał, aby kraje środkowoeuropejskie mogły skuteczniej realizować zbieżne interesy wobec Brukseli w ramach UE. Tu współpraca z Polakami nie ucierpiała” – zaznaczył.
PAP
oprac. PR