W chińskim Szanghaju trwa totalitarna próba rozprawienia się z Covid-19. Jak informuje Steven W. Mosher, amerykański znawca Państwa Środka, władze w Pekinie podjęły kolejną próbę przeforsowania polityki „zero Covid”. 26 mln ludzi zostało zamkniętych w domach; mieszkańcy Szanghaju nie mogą nawet robić zakupów. Jednocześnie władze prowadzą intensywną politykę testowania i wszystkich, którzy okażą się pozytywni, izolują – nawet jeżeli są to dzieci.
Jak wskazuje na łamach strony Pop.org Steven W. Mosher, lockdown w Szanghaju jest największą tego rodzaju operacją od momentu zamknięcia miasta Quhan dwa lata temu. Około 38 tysięcy pracowników „służby” zdrowia egzekwuje radykalną politykę sanitarystyczną. Według Moshera mieszkańcy Szanghaju są w niezwykle trudnej sytuacji: część osób jest odcięta od jedzenia, bo jedyna opcja to zamówić je z dostawą, ale w tak ogromnym mieście przy tak wielkim popycie nie jest to bynajmniej proste.
Dlatego niektórzy wystawiają nawet na swoje balkony w blokach puste lodówki, by pokazać, w jakim są położeniu. Dochodzi też do przypadku samobójstw: zdarza się, że zdesperowani Szanghajczycy skaczą z okien; zrobił to między innymi mężczyzna, który z powodu lockdownu stracił swój biznes. Mosher zwraca uwagę, że reżim nie oszczędza nawet dzieci: jeżeli tylko zostaną zdiagnozowane pozytywnie, są zabierane rodzicom i umieszczane w izolatkach.
Wesprzyj nas już teraz!
„Przypominam sobie urzędnika Chińskiej Partii Komunistycznej, który w 1980 roku, na samym początku polityki jednego dziecka, powiedział dumnie: Jesteśmy krajem socjalistycznym. Możemy kontrolować reprodukcję tak samo, jak kontrolujemy produkcję – na podstawie państwowego planu. Teraz Xi Jinping wydaje się mówić podobnie: Jesteśmy krajem socjalistycznym. Możemy kontrolować replikację wirusa w ten sam sposób, w jaki kontrolujemy produkcję – na podstawie planu państwowego”, pisze ekspert.
„Wątpię w to”, stwierdza Mosher, przypominając, że poprzednie wysiłki Chin na rzecz polityki sanitarnej „zero Covid” zakończyły się fiaskiem. W jego ocenie gdyby władze uznały Covid-19 za chorobę endemiczną, przyznałyby się tym samym do tego, że jej poprzednie działania były pozbawione sensu. Tego jednak zrobić nie chcą.
Źródło: pop.org
Pach