Rzecznik archidiecezji warszawskiej poinformował w mediach społecznościowych, że ks. Wojciech Drozdowicz przeprasza oburzonych jego zachowaniem. Kapłan podczas Mszy Świętej puścił z magnetofonu historyczną pieśń używaną m.in. przez banderowców z Ukraińskiej Powstańczej Armii i zachęcał wiernych do włączenia się w śpiew.
W Poniedziałek Wielkanocny w kościele pw. bł. Edwarda Detkensa w Warszawie ks. Wojciech Drozdowicz puścił z magnetofonu ukraińską pieśń patriotyczną „Czerwoną kalinę”. Na opublikowanym w mediach społecznościowych nagraniu widać, jak kapłan sam śpiewa i zachęca parafian do odśpiewania pieśni.
Inicjatywa księdza spotkała się z oburzeniem części internautów. Niektórzy z nich wskazywali, że pieśń ta towarzyszyła Ukraińcom, gdy mordowali Polaków podczas rzezi wołyńskiej.
Wesprzyj nas już teraz!
„Dbajmy o piękno liturgii. Każdy ksiądz jest zobowiązany do przestrzegania przepisów liturgicznych. Jeśli tak się nie dzieje, nawet szlachetne i potrzebne gesty jedności i solidarności mogą stać się przyczyną konfliktu wśród wiernych” – napisał w środę na Twitterze ks. Przemysław Śliwiński, rzecznik archidiecezji warszawskiej.
(1/2) Dbajmy o piękno liturgii. Każdy ksiądz jest zobowiązany do przestrzegania przepisów liturgicznych. Jeśli tak się nie dzieje, nawet szlachetne i potrzebne gesty jedności i solidarności mogą stać się przyczyną konfliktu wśród wiernych.
— ks. Przemysław Śliwiński (@PSliwinski) April 20, 2022
Dodał, że ks. Wojciech Drozdowicz przeprasza tych, których oburzył przebieg homilii podczas poniedziałkowej mszy św.
Do sprawy odniósł się m.in. ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, który na Twitterze zamieścił wpis z pytaniem, czy naprawdę właściwe jest to, że kapłan w liturgicznych szatach wykonuje świecką piosenkę i to w kościele, z ambony, która służy do głoszenia Słowa Bożego.
PAP
oprac. PR
Skandal na Mszy w Warszawie. Ksiądz śpiewał podczas kazania przejętą przez banderowców pieśń