– Mam nadzieję, że zwycięży zdrowy rozsądek, jestem zwolennikiem porozumienia, ale to nie oznacza, że porozumienia jest możliwe za cenę kosztów dla Polski i Polaków – powiedział w niedzielę na antenie Programu Pierwszego Polskiego Radia minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. – Czy nasze drogi z PiS się rozejdą? Mam nadzieję, że nie – dodał.
Ziobro odniósł się do słów wicemarszałka Sejmu i szefa klubu PiS Ryszarda Terleckiego, który mówiąc o Solidarnej Polsce, powiedział, że „nie wie, czy to jest prawa flanka, raczej głupia flanka”.
– Mogę wyrazić ubolewanie nad językiem, którego używa marszałek Terlecki. To jest pokusa posługiwania się językiem, który dzieli, a nie łączy, a przede wszystkim obraża – stwierdził lider Solidarnej Polski. – Sugerowałbym refleksję marszałkowi Terleckiemu – dodał.
Wesprzyj nas już teraz!
Na uwagę, że według wielu komentatorów w obozie władzy „ogon kręci psem”, Ziobro odparł, że trzeba zadać sobie pytanie, czy to jest spór o sprawy niewarte złamanego grosza, czy chodzi o rzeczy fundamentalne dla przyszłości państwa polskiego.
Wskazał, że Solidarną Polskę i PiS podzielił m.in. tzw. mechanizm warunkowości w przyznawaniu środków unijnych. – My apelowaliśmy, by się na to nie godzić – bo Polska mogła to zawetować, bo będzie to instrument wykorzystywany do ingerencji w sprawy wewnętrzne Polski. Premier zapewnił, że tak się nie stanie, wbrew stanowisku SP wyraził zgodę na wprowadzenie takiego mechanizmu do prawa europejskiego. Dziś widzimy, że nasze ostrzeżenia się sprawdziły(…). Okazuje się, że Bruksela szantażuje Polskę blokując przez wiele miesięcy należne środki z kredytu w ramach Funduszu Odbudowy, który Polska również żyrowała (…) Co więcej, Polska już płaci wyższą składkę na rzecz tego kredytu – zauważył Ziobro.
Jak mówił, drugą osią sporu Solidarnej Polski i PiS była zgoda premiera na zaostrzenie unijnego pakietu klimatycznego. – Premier zapewniał, że nie będzie to oznaczało wzrostu cen energii w Polsce. (…) Decyzje zostały podjęte, premier zgodził się na Fit for 55. Nie musieliśmy długo czekać, żeby zobaczyć, że cena uprawnień do emisji CO2 gwałtownie zdrożała, o ponad 100 proc. Polskie elektrownie i ciepłownie muszą kupować te uprawnienia za dwukrotnie wyższe ceny i muszą skądś brać te pieniądze i biorą je z kieszeni Polaków. (…) Nie mówię, że premier chciał doprowadzić do takiej sytuacji, ale nasza ocena była różna i czas pokazał, że mieliśmy rację – powiedział Ziobro.
Jak stwierdził, najlepszym dowodem, że Solidarna Polska szuka porozumienia jest fakt, że nie opuściła rządu po tym, jak przegrała debaty w tych sprawach. – Szukamy wyjścia z tej sytuacji, szukamy porozumienia – powiedział.
Pytany, czy nie pójdzie śladem Jarosława Gowina i „nie popełni politycznego samobójstwa”, Ziobro stwierdził, że Gowin działał według innego paradygmatu: budował partię wokół ludzi, którzy byli popularni, a których niekoniecznie łączyły wartości. – Solidarna Polska jest partią wartości. Oczywiście są granice, których nie przekroczymy. Nie będziemy brać odpowiedzialności za rozwiązania, które byłyby sprzeczne z naszymi wartościami i przekonaniami, niezależnie jakie by były tego koszty w sensie osobistym dla nas. Przyjdzie taki czas, że zwyciężymy (…). Jesteśmy gotowi racjonalnie współdziałać i szukać kompromisów, używając racjonalnych argumentów. Jeśli ktoś wymaga od nas kapitulacji, zgody na rozwiązania, które naszym zdaniem będą dramatyczne dla Polaków i Polski, to my mówimy nie – zaznaczył Ziobro.
– Krótko mówiąc, jeśli pani mnie pyta, czy jest możliwość, że nasze drogi (z PiS – PAP) się rozejdą, wyrażam nadzieję że nie, że zwycięży zdrowy rozsądek. Jestem zwolennikiem porozumienia, ale to nie oznacza, że porozumienie jest możliwe za cenę kosztów dla Polski i Polaków, takich, których my nie jesteśmy w stanie ponieść – oświadczył minister sprawiedliwości. – Pierwszą opcją zawsze będzie wspólny start wyborczy z Prawem i Sprawiedliwością, ale będziemy też równolegle przygotowywać się do samodzielnego startu – podsumował. (PAP)